Źródła PAP: kraje członkowskie UE zajmą się "misją pokojową" Orbana

2024-07-08 18:35 aktualizacja: 2024-07-08, 22:43
Viktor Orban i Władimir Putin Fot. YURI KOCHETKOV/PAP/EPA
Viktor Orban i Władimir Putin Fot. YURI KOCHETKOV/PAP/EPA
Ambasadorowie krajów członkowskich w środę zajmą się wizytami premiera Węgier Viktora Orbana w Kijowie, Moskwie i Pekinie w kontekście węgierskiej prezydencji. Tournee nazywane przez Orbana "misją pokojową" budzi coraz większe obawy stolic, że "coś się dzieje za ich plecami i niezgodnie z ich wolą" - powiedział w poniedziałek PAP unijny dyplomata pragnący zachować anonimowość.

Po wizycie 2 lipca w Kijowie węgierski premier złożył wizytę w piątek w Moskwie, a następnie w poniedziałek w Pekinie. Orban nazywa swoje tournee "misją pokojową". We wtorek przyłączy się do innych przywódców krajów NATO na szczycie w Waszyngtonie.

Międzynarodowa aktywność Orbana po objęciu przez Węgry przewodnictwa w Radzie UE 1 lipca zmusiła przywódców UE do złożenia własnych oświadczeń.

W związku z wizytą w Moskwie przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, odpowiedzialny za relacje UE z krajami trzecimi na szczeblu szefów państw i rządów, a także szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, reprezentujący wspólnotę na poziomie ministrów, oświadczyli, że Orban nie ma mandatu do reprezentowania Unii na zewnątrz. Według rzecznika Komisji Europejskiej Erica Mamera Budapeszt nie poinformował Brukseli o planowanych wizytach szefa węgierskiego rządu.

Z kolei węgierskie MSZ odwołało zaplanowaną na poniedziałek w Budapeszcie wizytę szefowej niemieckiej dyplomacji Annaleny Baerbock.

W efekcie "jeden z krajów członkowskich" - jak podało źródło dyplomatyczne - zaczął domagać się, by sprawą "misji pokojowej" Orbana zajęli się ambasadorowie na posiedzeniu w środę. Potem Węgrzy sami zaproponowali, by środowe spotkanie poświęcić omówieniu wizyt węgierskiego premiera. Ambasadorowie chcą jednak nadal rozmawiać szerzej o roli, jaką Węgry odgrywają w trakcie prezydencji - a nie tylko o wizytach Orbana.

Dyplomata z innego kraju członkowskiego oczekuje "grillowania" Węgier.

Przypomniał, że podobnej "misji pokojowej" podjął się prezydent Francji Nicolas Sarkozy w 2008 r., kiedy w trakcie francuskiej prezydencji negocjował plan pokojowy z Rosją po jej inwazji na Gruzję. Ruch Sarkozy'ego wywołał krytykę w Polsce i krajach bałtyckich, bo pomijał kwestię integralności terytorialnej Gruzji, a zapisane w nim zobowiązania Moskwy były niejasne. Orban dzisiaj ma jednak o wiele mniejsze kompetencje niż Sarkozy, ponieważ w odróżnieniu od niego nie ma ani tytułu, ani uprawnień przewodniczącego Rady Europejskiej - po wejściu w życie traktatu z Lizbony utworzono bowiem niezależne stanowisko, które dzisiaj sprawuje Michel, a wcześniej - Donald Tusk i Herman van Rompuy.

W ocenie dyplomaty konsekwencje wypraw Orbana są takie, że już na samym początku węgierskiej prezydencji wśród stolic wzrośnie wobec Budapesztu "obawa, że coś się dzieje za ich plecami i niezgodnie z ich wolą".

Jak zwrócił uwagę rozmówca PAP, przed objęciem przewodnictwa w Radzie UE przez Węgry wiele mówiło się o tym, że Budapeszt wykorzysta prezydencję do poprawy swojego wizerunku; sprawowanie roli "uczciwego pośrednika" obiecywali też sami Węgrzy.

"Jednak biorąc pod uwagę te dwie kontrowersyjne wizyty - najpierw na Kremlu, a teraz w Pekinie - i wcześniej w Kijowie, gdzie Orban próbował wywrzeć presję na (prezydenta Ukrainy Wołodymyra - PAP) Zełenskiego w sprawie pokoju, naprawienie stosunków Węgier z innymi państwami członkowskimi i instytucjami UE nie wygląda obiecująco" - podkreślił.

Niepokój budzi brak jasnego komunikatu ze strony Orbana, że reprezentuje wyłącznie swój własny kraj. Zwraca się uwagę np. na to, że w publikowanych w mediach społecznościowych komunikatach Węgry posługują się logo swojego przewodnictwa w Radzie UE. Dyplomaci podkreślają też, że wizyty nie były ani konsultowane, ani przygotowywane w ramach wspólnoty i "UE nie ma z nimi nic do czynienia".

Środowa dyskusja o węgierskiej prezydencji ma być pierwszą, ale nie ostatnią na temat podejmowanych samodzielnie przez Węgry inicjatyw na forum międzynarodowym. W przyszłym tygodniu ambasadorowie mają powrócić do rozmowy o blokowanych przez Budapeszt 6,6 mld euro na zakup broni dla Ukrainy w ramach Instrumentu na rzecz Pokoju. Węgry są jedynym krajem, który się temu sprzeciwia, więc "jeśli chcą coś konsultować w tej sprawie, to powinni konsultować się sami ze sobą" - podkreśliło źródło dyplomatyczne.

Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)

mar/