Chociaż decyzja o rozpoczęciu rozmów akcesyjnych została już podjęta - tak zdecydowali jednomyślnie przywódcy na szczycie w grudniu 2023 roku, to przejście do etapu faktycznych rozmów wymaga przyjęcia ich planu, tzw. ram negocjacyjnych. To także wymaga jednomyślności wśród stolic.
Projekt ram negocjacyjnych z Ukrainą i Mołdawią zaproponowała krajom członkowskim 12 marca Komisja Europejska. Od tamtej pory sprawa utknęła jednak na technicznym poziomie ze względu na brak konsensusu.
Potencjalnym hamulcowym w osiągnięciu dalszego przełomu mogą być Węgry. Chociaż Budapeszt nie grozi jednoznacznie wetem, to domaga się znaczących zmian w tekście dotyczącym Ukrainy, ale nie Mołdawii. Podnosi szczególnie kwestie praw mniejszości narodowych, handlu, walki z korupcją, rolnictwa, rynku wewnętrznego, stosunków dobrosąsiedzkich z innymi krajami. Belgowie, którzy sprawują w obecnym półroczu przewodnictwo w Radzie UE, postanowili sprawę przyspieszyć, wnosząc ją w środę pod obrady ambasadorów krajów członkowskich.
Jak potem relacjonowało to spotkanie unijne źródło, przeważająca większość państw, w zasadzie z wyjątkiem przedstawiciela jednego kraju, opowiedziała się za szybkim przełomem. "Przed spotkaniem niektóre państwa członkowskie nadal miały zastrzeżenia, prawie wszystkie zostały jednak zniesione, by szybciej posunąć sprawę do przodu" - podkreśla źródło.
Celem jest zorganizowanie pierwszej konferencji międzyrządowej zarówno z Ukrainą, jak i Mołdawią jeszcze w czerwcu, a więc przed objęciem przewodnictwa w Radzie UE przez Węgry, które mogą to blokować lub opóźniać. By do tego jednak doszło, tzw. ramy negocjacyjne muszą zostać uzgodnione w ciągu najbliższych dni.
Po środowym posiedzeniu sprawa powróci na poziom techniczny; ambasadorowie zajmą się nią ponownie w przyszłym tygodniu.
Ukraina złożyła formalny wniosek o przystąpienie do UE po rozpoczęciu przez Rosję inwazji w lutym 2022 r. W czerwcu 2022 r. uzyskała wraz z Mołdawią status kraju kandydującego.
Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)
mar/