Premiera „Giulio Cesare” Händla w WOK: wysoki poziom muzyczny na tle obrazów rodem z popkultury

2024-10-11 16:25 aktualizacja: 2024-10-11, 16:28
Fot. Grzegorz Bargieł/WOK (1)
Fot. Grzegorz Bargieł/WOK (1)
Inscenizacja „Giulio Cesare” Georga Friedricha Händla na scenie Warszawskiej Opery Kameralnej (WOK) zaciekawia widza inscenizacyjnymi rozwiązaniami, które przenoszą akcję w świat fantasy. Opinia widowni premierowego przedstawienia potwierdza też wysoki poziom solistów oraz instrumentalistów pod batutą maestro Adama Banaszaka. Premiera opery Händla, która odbyła się 10 października br. to kulminacyjny punkt XII Festiwalu Oper Barokowych, organizowanego przez WOK.

Fabuła „Giulio Cesare”, według libretta autorstwa Nicola Francesco Hayma (1678-1729), rozgrywa się w starożytnym Egipcie i oparta jest na historycznych wydarzeniach. Włodzimierz Nurkowski (reżyser i autor inscenizacji) przeniósł akcję opery w świat Universum Marvela i popkultury. I tak - balet podczas uwertury wykonuje układ (autorką choreografii do spektaklu jest Violetta Suska) nawiązujący do filmu „Matrix” i walk wojowników ninja, a finał to pastisz występu Lady Gagi podczas otwarcia tegorocznych Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.

Scenografia Anny Sekuły (także autorki punkowych i queerowych kostiumów solistów, tancerzy i chórzystów Zespołu Wokalnego Warszawskiej Opery Kameralnej pod kierownictwem prof. Krzysztofa Kusiel-Moroza) stworzyła przestrzeń pełnego intryg, występków i zbrodni pałacu władców Egiptu, który jest de facto szklaną piramidą z Luwru. Przez jej przezroczyste tafle widać ulegający destrukcji świat królestwa Ptolemeuszy, które wkrótce zostanie podbite przez Rzymian pod wodzą Juliusza Cezara.

Włodzimierz Nurkowski pytany o klucz do jego inscenizacji odpowiedział, że chciał znaleźć współczesny odpowiednik dla XVIII-wiecznej konwencji opery, w której „wszystko było sztuczne, w sposób ostentacyjny - nienaturalne, wyolbrzymione, a czas zatrzymywał się na nieskończenie długie czasokresy”.

„Uznałem, że współczesnym odpowiednikiem jest imaginacyjny czas massmediów kultury masowej, zwłaszcza filmu. Wszyscy w tym jesteśmy zanurzeni. Ktoś, kto się spodziewa, że będzie oglądał zrealizowanego w pastelowych barwach Händla, będzie zgrzytał zębami. Bohaterowie mojej inscenizacji nie są stricte postaciami historycznymi, mogą kojarzyć się z postaciami z popkultury: Juliusz Cezar i Ptolemeusz to jak Batman kontra Joker, Egipt to może Gotham City, a może nowojorski lub warszawski Manhattan?” - powiedział reżyser.

Dodał, że libretto jako podstawa dla stworzenia scenariusza spektaklu, napisane jest „wręcz znakomicie”.

„Są w nim wspaniałe sytuacje. Intryga i struktura dramaturgiczna są bardzo ciekawe, a postacie - świetnie narysowane. Motorem akcji są trzy odwieczne ludzkie żądze: walka o władzę, seks i pragnienie zemsty. Chęć odwetu jest czymś, co ludzkości towarzyszy od zawsze, a jest niedocenionym motorem działania” - zauważył Nurkowski.

Reżyser jednocześnie podkreślił, że „Giulio Cesare” jest operą utrzymaną w konwencji, której rygory spełnia w sposób doskonały, a nawet je przekracza.

„I to przekroczenie poza wymiar konwencji jest naznaczone stygmatem geniuszu Händla. >> Giulio Cesare << to nieprawdopodobne nagromadzenie wielkiej muzyki. Jest wielkim wyzwaniem dla reżysera: w jaki sposób >>wziąć się za bary<< z takim arcydziełem? Postawiłem śpiewakom zadania, jakie zwykle stawiam wykonawcom w teatrze - mają być prawdziwi, mają grać jak w dobrym filmie. Operujemy tutaj skrajnościami - od komizmu, wręcz groteski, do mocnych, brutalnych emocji” - wyjaśniał Włodzimierz Nurkowski.

Maestro Adam Banaszak, kierownik muzyczny Orkiestry Musicae Antiquae Collegium Varsoviense (MACV) sprawujący kierownictwo muzyczne przestawienia i dyrygujący premierowym spektaklem, podkreśla, że każde wystawienie „Giulio Cesare” jest świętem dla teatru, który się tego podejmuje, ale wiąże się z ogromnym poczuciem odpowiedzialności za końcowy efekt.

„Z ogromną pokorą podchodzę do tej partytury, która jest swego rodzaju ikoną muzyki barokowej. Mamy do czynienia z pełnokrwistym arcydziełem, w którym wirtuozeria wokalna równoważy się z genialną inwencją melodyczną, harmoniczną i kontrapunktyczną Händla” - wskazał maestro Banaszak.

Dyrygent zaznaczył, że soliści, chór i muzycy orkiestry muszą być „szalenie precyzyjni ze względu na pewną zasadę konstrukcyjną typową dla muzyki tego czasu”.

„Rządzi bowiem wszystkim sekcja basso continuo. Pewna polaryzacja muzyki na continuo i melodię jest, w wypadku utworów z początku XVIII wieku, czymś oczywistym. Tej wirtuozerii wokalnej może trochę bliżej jednak do wirtuozerii instrumentalnej niż do tego, co rozumielibyśmy jako wirtuozerię wokalną w jej późnodziewiętnastowiecznym rozumieniu. Nasza precyzja w tempach w artykulacji jest naszym strategicznym >>języczkiem u wagi<<” - ocenił Adam Banaszak.

Dyrygent wskazał, że kluczowym wyzwaniem dla osoby odpowiedzialnej za kierownictwo muzyczne spektaklu jest kwestia obsady.

„Podczas prawykonania >>Giulio Cesare<< występowało aż trzech kastratów. Dziś, zgodnie z trwającą więcej niż pół wieku tradycją oraz pewną praktyką wykonawczą, zastępuje się ich głosami kontratenorowymi. Mamy więc tutaj swego rodzaju >>festiwal kontratenorów<< - podczas każdego wieczoru usłyszymy aż czterech: w partii Juliusza Cezara [podczas premiery Yuriy Mynenko - PAP], Sesto [Ray Chenez - PAP], Ptolemeusza [Nicholas Tamagna - PAP] i Nireno [Artur Plinta - PAP]. Ale to również znaczące partia wokalna Kornelii [Joanna Motulewicz - PAP] oraz wirtuozowska Kleopatry [Dorota Szczepańska - PAP], która jest marzeniem wielu sopranów koloraturowych - >>najeżona<< trudnościami technicznymi, ale też wielkimi >>przyjemnościami<<, które przygotował Händel” - opowiadał maestro.

Ponadto podczas premiery wystąpili Artur Janda jako Achilla oraz Łukasz Górczyński jako Curio.

Tytułową partię w spektaklu Warszawskiej Opery Kameralnej wykonuje również kontratenor Jan Jakub Monowid, na zmianę z Yuriyem Mynenko (ten ostatni śpiewał podczas premierowego spektaklu).

Jan Jakub Monowid podkreślił, że partia Juliusza Cezara jest jedną z największych i najsłynniejszych partii wokalnych (obok partii Rinalda z opery „Rinaldo” także skomponowanej przez Händla), którą może wykonać kontratenor.

„Kilka arii Juliusza Cezara znanych jest z tego, że są niebotycznie szybkie i tak powinny zostać zaśpiewane. Oprócz tego ta partia jest dosyć niska, co nie wszystkim kontratenorom odpowiada. Jest też bardzo duża, co wymaga dobrej techniki wokalnej i świadomości tego, w jaki sposób rozłożyć siły. Wizja reżysera, aby śpiewacy kreowali postaci, które zachowują się gwałtownie, w niektórych ariach stawia przed nami podwójne wymagania: wokalne i aktorskie. Dzięki temu widz otrzymuje nie tylko przyjemność dla słuchu, ale i dla oczu” - tłumaczył Jan Jakub Monowid.

Dr hab. Alicja Węgorzewska-Whiskerd, dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej, podkreśliła, że premiera „Giulio Cesare” to punkt kulminacyjny trwającego w WOK od 2 września XII Festiwalu Oper Barokowych, w którym uczestniczy blisko dwustu artystów z kraju i zagranicy. Zainaugurował go koncert amerykańskiej gwiazdy operowej sceny - sopranistki Joyce DiDonato, a zakończy 24 listopada spektakl „Castor et Pollux” w reż. Dedy Cristiny Colonny.

W ramach festiwalu usłyszymy i zobaczymy koncerty takich artystów jak Max Emanuel Cencic, Lisa Rombach i Pandolfi Consort, koncertowe wykonanie „Orfeusza” C. Monteverdiego oraz wznowienie oper: „Dydona i Eneasz” oraz „Judyta Triumfująca” na deskach przy al. Solidarności 76b w Warszawie.

„Podczas każdego Festiwalu prezentowane są dzieła, które dla realizatorów są prawdziwym wyzwaniem artystycznym. W poprzednich jego edycjach były to m.in. premiery oper >>Castor et Pollux<< Jean-Philippe’a Rameau oraz >>Armida<< Jean-Baptiste’a Lully’ego. >>Giulio Cesare<< jest z pewnością takim wyzwaniem. Choćby obsada, która wymaga czterech kontratenorów. Znalezienie tylu wykonawców na wysokim poziomie, którzy śpiewają tym głosem, jest wyzwaniem dla dyrektora opery” - powiedziała dyr. Alicja Węgorzewska-Whiskerd.

Premiera „Giulio Cesare” w Londynie 20 lutego 1724 r. odniosła wielki sukces. Opera wystawiana była następnie w Paryżu, Hamburgu i Brunszwiku. Jednak w wieku XIX popadła w zapomnienie. Wiek XX to ponowne odkrycie dzieła Händla dla światowych sen operowych. Od przedstawienia w Getyndze w 1922 r. pozostaje w „żelaznym repertuarze” na całym świecie. Polska premiera „Giulio Cesare” miała miejsce w 1936 r. w Poznaniu.

Georg Friedrich Händel (1685-1759) skomponował m.in. 49 oper, 29 oratoriów, ponad 120 kantat, concerti grossi, sonat, hymnów, suit.

Źródło informacji: PAP MediaRoom

 

Źródło informacji: PAP MediaRoom

Uwaga: Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną.