Do dramatycznej sytuacji doszło na Pradze-Południe w środę rano. Strażnicy miejscy zostali wezwani do agresywnego mężczyzny na przystanku tramwajowym u zbiegu Waszyngtona i Grenadierów.
"Ze zgłoszenia wynikało, że napastnik uderzył pałką innego mężczyznę, po czym uciekł do pobliskiego bloku. Funkcjonariusze, którzy podjęli interwencję usłyszeli krzyki na tyłach budynku od strony ulicy Kirasjerów. Gdy tam pobiegli, zobaczyli mężczyznę z młotkiem w jednej ręce i ostrym nożem tapicerskim w drugiej" - przekazali strażnicy.
Awanturnik odgrażał się, że kogoś zabije. Wystraszeni przechodnie widząc napastnika schodzili mu z drogi. Na widok strażników mężczyzna zaczął im grozić i wulgarnie ubliżać.
Strażnicy natychmiast obezwładnili furiata, którym okazał się 32-letni mieszkaniec pobliskiego bloku. Mężczyzna miał na twarzy ślady po bójce. Pomimo obecności strażników, mężczyzna nadal był agresywny, odgrażał się funkcjonariuszom i groził, że zabije kolegę, z którym pił alkohol. Krzyczał też, że spali jego samochód.
Napastnik w kajdankach został przekazany policji.(PAP)
autorka: Marta Stańczyk
jc/