Akcja scaleniowa Związku Walki Zbrojnej (od lutego 1942 - Armii Krajowej, AK) z innymi zbrojnymi organizacjami konspiracyjnymi uznającego legalne władze w Paryżu, a później w Londynie nurtu niepodległościowego rozpoczęła się już na początku wojny, tempa nabrała w 1940 r. i trwała przez cztery kolejne lata. Objęła ona co najmniej 20 dużych organizacji podziemnych. Jedną z najważniejszych były Bataliony Chłopskie" - powiedział PAP wykładowca Katedry Historii Najnowszej Uniwersytetu Jagiellońskiego i pracownik IPN dr Dawid Golik.
W listopadzie 1939 r. na mocy decyzji Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego powstał Związek Walki Zbrojnej (ZWZ). Organizacja przejęła struktury i dorobek funkcjonującej od końca września 1939 r. Służby Zwycięstwu Polski, wojskowo-cywilnej organizacji konspiracyjnej utworzonej w przeddzień kapitulacji Warszawy.
Szacuje się, że wiosną 1940 r. tylko na terenie Warszawy działało co najmniej 140 organizacji konspiracyjnych. W całym Generalnym Gubernatorstwie było ich tysiące. Często były to liczące kilkanaście lub kilkadziesiąt osób grupy, które zwykle działały dość krótko. Niektóre z nich zostały rozbite, a ich członkowie aresztowani i zamordowani przez Niemców.
"Już od początku wojny każda partia polityczna przedwojennej Rzeczypospolitej - od ludowców, przez socjalistów z PPS, aż po endecję - starała się stworzyć własną konspiracyjną organizację zbrojną" - wyjaśnił dr Golik. Przypomniał jednocześnie, że przed 1939 r. Stronnictwo Ludowe stanowiło największą polityczną siłę opozycyjną wobec rządu i dysponowało rozbudowanymi strukturami w terenie.
Do czerwca 1940 r. komendantem ZWZ był gen. Kazimierz Sosnkowski, a później gen. Stefan Rowecki "Grot". W ciągu kolejnych dwóch lat do struktur przyłączyła się organizacja kierowana przez płk./gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora", Tajna Armia Polska (TAP), Związek Strzelecki oraz Tajna Organizacja Wojskowa (TOW).
Latem 1940 ppor. rez. Wojska Polskiego i działacz Stronnictwa Ludowego Franciszek Kamiński (1902-2000) utworzył organizację Straż Chłopska ("Chłostra") - zalążek przyszłych Batalionów Chłopskich (BCh). Nazwę organizacji miał wymyślić ludowiec Józef Niećko.
"Niećko odrzucił nazwę +Bataliony Chłopskie+ i wymyślił głupią nazwę +Straż Chłopska+. Beznadziejny dureń. To wywołało sprzeciw chłopów, wszyscy się buntowali przeciwko tej nazwie. Dopiero kiedy zaproponowałem nazwę Bataliony Chłopskie, nastał wielki entuzjazm. Wszyscy zaczęli przechodzić z AK do Batalionów Chłopskich. Ale my nie chcieliśmy rozbijać AK. Dlatego opracowałem doktrynę ruchu ludowego na czas wojny: nie armia chłopska, tylko oddziały chłopskie, które będą włączane do armii głównej” - mówił gen. Kamiński w audycji Polskiego Radia w październiku 1994 r.
"Nazwa +Bataliony Chłopskie+ upowszechniła się dopiero w 1944 r. Wcześniej w meldunkach ZWZ-AK używano terminu +Chłostra+" - przypomniał historyk. W październiku decyzją Centralnego Kierownictwa Ruchu Ludowego (CKRL) Kamiński został mianowany komendantem tej organizacji - przysięgę złożył 8 października 1940 r. Obecnie tego dnia jest obchodzone Święto Żołnierzy Batalionów Chłopskich.
"Ożywione działania zbrojne BCh na większą skalę miały miejsce pod koniec 1942 r. Były odpowiedzią na niemiecką akcję wysiedleńczą na Zamojszczyźnie. Wtedy powstały pierwsze większe oddziały partyzanckie ludowców, które realizowały akcję samoobrony. W innych rejonach okupowanej Polski te struktury nie były jednak tak silne i funkcjonowały raczej jako rodzaj milicji ludowej - organizacji porządkowej, a nie stricte bojowej" - wskazał.
Stronnictwo Ludowe współtworzyło Rząd RP na Uchodźstwie, a ten planował "Burzę" - wielką, skoordynowaną ogólnokrajową akcję zbrojną i dywersyjną wymierzoną w okupanta w sytuacji, w której utraciłby on inicjatywę na froncie wschodnim i rozpoczął odwrót. 30 marca 1943 r. przedstawiciele AK i BCh podpisali umowę scaleniową. Wydany 30 maja 1943 r. okólnik Stronnictwa Ludowego "Roch" i Rozkaz nr. 90 Komendy Głównej AK określiły zasady współpracy obydwu organizacji.
"Wbrew zamierzeniom +Grota+ akcja scaleniowa nigdy nie objęła całości BCh. Część oddziałów nie chciała się jej podporządkować, niekiedy zwlekano z przekazywaniem ludzi, czasami zachowywano uzbrojenie dla niepodlegającej scaleniu Ludowej Straży Bezpieczeństwa. Zdecydowana większość bechowców znalazła się jednak, przynajmniej formalnie, w strukturach AK" - wskazał dr Golik. "Zwykle AK posiadała więcej broni czy mundurów, choćby ze zrzutów, a zasoby BCh były mniejsze i opierały się głównie na sprzęcie ukrytym w 1939 r. Akowcy narzekali więc, że muszą w pełni wyposażać, a czasem szkolić od podstaw przechodzących do nich ludowców" - dodał.
Wykładowca UJ podkreśla, że wraz z akcją scaleniową rozpoczęło się przekształcenie formacji o charakterze samoobrony, partyjnej „wojskówki”, jaką były BCh, w oddziały bojowe.
"Niewątpliwie Bataliony Chłopskie były drugą pod względem liczebności organizacją zbrojną Polskiego Państwa Podziemnego. Pod koniec wojny liczyły według szacunków historyków 150-170 tys. żołnierzy. Nie wiemy jednak do końca, czy sami ludowcy nie zawyżali liczebności swojej zbrojnej formacji, aby wzmocnić pozycję polityczną i rolę SL w kraju. Struktury „Chłopskiej Straży”, a później BCh, miały funkcjonować w 10 okręgach, 160 powiatach, 2000 gmin i ok. 10 tys. gromad. Scalenie przebiegało dość opornie, ponieważ rozmowy toczyły się zarówno na płaszczyźnie wojskowej, jak i politycznej. Ludowcy obawiali się utraty wpływów i całkowitego wchłonięcia przez AK. Zwłaszcza na poziomie lokalnym nie chciano, by kadra dowódcza BCh odgrywała tylko rolę tzw. dublerów dla akowskich oficerów, nie mając realnego przełożenia na podejmowane w podziemnym wojsku decyzje" - podkreślił.
Szacuje się, że na terenie Lubelszczyzny do AK przeszło 12 tys. żołnierzy BCh, na Kielecczyźnie - 13-14 tys., a w Małopolsce - ok. 20 tys. Razem było to ok. 40-60 tys. osób zamiast deklarowanych początkowo 115 tys.
Podczas wojny oddziały BCh i wywodzącej się z niej Ludowej Straży Bezpieczeństwa (LSB) przeprowadziły około 6 tys. akcji bojowych. Stoczyły 900 bitew i potyczek. Wśród nich były duże bitwy pod Wojdą i Zaborecznem oraz walki na terenie Republiki Pińczowskiej. Bechowcy toczyli walki z niemieckimi oddziałami pacyfikującymi wsie. W wielu przypadkach, np. podczas akcji sabotażowych na kolei, oddziały ludowców współpracowały z miejscowymi siłami AK.
Na terenie Okręgu AK Zamość, w hrubieszowskim Obwodzie AK i innych rejonach południowo-wschodniej Polski żołnierze obydwu formacji wspólnie walczyli przeciw nacjonalistom ukraińskim z UPA. W trakcie walk oraz podczas niemieckich akcji pacyfikacyjnych i innych represji zginęło ok. 10 tys. partyzantów BCh i LSB, członków SL "Roch" oraz członkiń Ludowego Związku Kobiet.
"Na skutek akcji scaleniowej Armia Krajowa wzmocniła swoje struktury w terenie - na wsi. Zyskała sieć konspiracyjną, zaplecze materialne tworzone przez ludowców i kilkadziesiąt tysięcy nowych żołnierzy" - wskazał historyk.
Kulminacyjnym punktem była wspólna walka w ramach "Burzy" wiosną i latem 1944 r. 13 lipca 1944 r. akcja scaleniowa oficjalnie dobiegła końca, choć w różnych regionach trwała jeszcze przez kilka miesięcy, aż do końca 1944 r.
"W tym czasie ludowcy z niepokojem patrzyli na postępy armii sowieckiej na terenach wschodnich i południowych województw dawnej RP. Dowództwo BCh chciało uniknąć spodziewanych represji ze strony NKWD. Stąd też w ostatnich miesiącach 1944 r. następował proces odwrotny do scalenia - oddziały BCh wyodrębniały się ze struktur AK. Próbowały też zbliżyć się do podziemia komunistycznego lub penetrujących już polskie ziemie oddziałów sowieckich. Miał to być wstęp do przyszłego ujawnienia się struktur SL i obsadzenia przez ludowców lokalnych ośrodków władzy w oczyszczonej z Niemców Polsce" - ocenił.
Na przełomie 1944 i 1945 r. sytuacja się skomplikowała: dochodziło do nieporozumień i tarć pomiędzy AK i BCh. Kiedy kierownictwo Stronnictwa Ludowego "Roch" nakazało współpracę z sowiecką partyzantką czy grupami Armii Ludowej, część AK uznała to za sprzyjanie komunizmowi, nielojalność wobec rządu londyńskiego i koniunkturalizm.
"W skali lokalnej zdarzały się konflikty pomiędzy AK i ludowcami. 22 października 1944 r. jeden z żołnierzy AK, prawdopodobnie w wyniku nieporozumienia, zastrzelił dowódcę miejscowego oddziału LSB Kazimierza Wątróbskiego +Sępa+". Dopatrywano się w tym jednak celowego działania, stąd lokalne struktury ludowców nakazały bechowcom opuszczenie AK i zerwały akcję scaleniową na terenie Nowosądeckiego Inspektoratu AK" - wyjaśnił historyk.
Niektórzy z ludowców, jak wspomniany Józef Niećko, na pewnym etapie aktywnie podjęli współpracę z komunistami, a po 1949 r. odnaleźli się w Zjednoczonym Stronnictwie Ludowym - "satelicie" PZPR. Warto jednak przypomnieć tragiczny los komendanta Okręgu VI BCh i członka Okręgowego Kierownictwa Ruchu Ludowego w Krakowie, a po scaleniu zastępcy komendanta Okręgu Krakowskiego AK Narcyza Wiatra "Zawojny". 21 kwietnia 1945 r. został on zastrzelony na krakowskich Plantach przez funkcjonariusza UB z Myślenic Stanisława Paryłę w obecności innego ubeka, a podczas wojny usuniętego za rabunki i przestępstwa kryminalne żołnierza BCh Jana Tomanę.
Po wojnie komunistyczne represje dotknęły wielu innych żołnierzy BCh. Aresztowano i pozbawiono immunitetu poselskiego komendanta BCh Franciszka Kamińskiego, który w komunistycznych więzieniach spędził niemal sześć lat.
Bataliony Chłopskie rozwiązano we wrześniu 1945 r. (PAP)
autor: Maciej Replewicz