„Stany Zjednoczone są jednym z najważniejszych partnerów gospodarczych Węgier pod każdym względem” – stwierdził Pressman na gali z okazji 35-lecia utworzenia AmCham, czyli Amerykańskiej Izby Handlowej na Węgrzech. „Wraz z narodzinami AmCham i niepodległych Węgier, amerykańskie inwestycje zmieniły życie tutaj na lepsze” – dodał ambasador.
Choć uroczystości miały miejsce w zeszłym tygodniu, węgierska prasa opublikowała fragmenty wystąpienia dyplomaty dopiero we wtorek wieczorem. Według niego Węgrzy „chcą europejskiego i amerykańskiego modelu politycznego, gospodarczego i bezpieczeństwa”, a nie modelu rosyjskiego czy chińskiego.
Pressman, który objął kierownictwo placówki w Budapeszcie jesienią 2022 roku, w przeszłości kilkukrotnie krytykował politykę rządu Viktora Orbana, przede wszystkim w kontekście bliskich relacji z Rosją oraz blokowania przyjęcia Finlandii i Szwecji do NATO.
Podczas wizyty przywódcy ChRL Xi Jinpinga w Budapeszcie na początku maja, amerykański ambasador stwierdził, że utrzymując bardzo bliskie relacje z Chinami Węgry „nie dbają o bezpieczeństwo własne i swoich sojuszników”.
Orban podpisał wówczas z Xi niemal 20 umów dwustronnych; najważniejsze z nich dotyczyły projektów infrastrukturalnych. Budapeszt rozszerzy również współpracę z Pekinem w zakresie energii jądrowej. Wcześniejsze porozumienie szefów MSW obu krajów umożliwia też patrole chińskich policjantów na Węgrzech.
Rząd węgierski konsekwentnie sprzeciwia się działaniom UE, które utrudniłyby współpracę gospodarczą między Europą a Chinami. Chodzi przede wszystkim o sektor samochodów elektrycznych, w którego rozwój na Węgrzech Pekin zainwestował w ostatnich latach wiele miliardów dolarów.
Chiński koncern BYD poinformował w grudniu, że swoją pierwszą europejską fabrykę samochodów osobowych wybuduje w Segedynie na południu Węgier. Z kolei w połowie 2022 roku chiński CATL ogłosił, że zainwestuje ponad 7,3 mld euro w budowę fabryki akumulatorów o mocy 100 GWh w Debreczynie we wschodnich Węgrzech.
Stosunki węgiersko-amerykańskie pozostają napięte. Waszyngton krytykuje politykę Budapesztu m.in. w zakresie rządów prawa, społeczności LGBTQ czy bliskich relacji z Rosją i Chinami. Z kolei Orban i jego współpracownicy otwarcie popierają Donalda Trumpa, który w listopadzie zmierzy się z Joe Bidenem w wyborach prezydenckich, choć za swojej prezydentury Trump prowadził konfrontacyjną politykę wobec Pekinu.
Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)
kno/