Andrzej Duda: wojna pokazuje, że Rosja może odbudować swój potencjał do poziomu groźnego dla NATO

2024-01-18 18:54 aktualizacja: 2024-01-19, 06:52
Zniszczenia po ataku rakietowym na Charków. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/YAKIV LIASHENKO
Zniszczenia po ataku rakietowym na Charków. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/YAKIV LIASHENKO
Prezydent RP Andrzej Duda oświadczył w Davos, że trwająca od wielu miesięcy agresja rosyjska przeciw Ukrainie pokazuje, iż Rosja ma możliwości odbudowania swego potencjału militarnego do poziomu, który stanowi zagrożenie dla NATO, szczególnie dla państw wschodniej flanki Sojuszu.

"Plany Moskwy nie kończą się na Ukrainie. Agresja prowadzona przez Rosję od tak wielu miesięcy pokazuje, że Rosja ma możliwości odbudowania swego potencjału militarnego aż do poziomu, który stanowi prawdziwe zagrożenie dla Sojuszu, a szczególnie - dla jego członków na wschodniej flance" - powiedział prezydent RP.

Duda późnym popołudniem w dyskusji w Domu Trójmorza, zatytułowanej "NATO oraz przyszłość odstraszania i obrony na wschodnim froncie Europy" ("NATO and the Future of Deterrence and Defense on Europe's Eastern Front").

Tematem panelu były zagrożenia stojące przed NATO, wymagające skutecznego odstraszania i obrony, a także działania, które mogą podjąć państwa Trójmorza należące do NATO na rzecz wzmocnienia sojuszu. W panelu uczestniczyli ambasadorowie Polski, Estonii i Słowacji przy NATO: Tomasz Szatkowski, Juri Luik i Peter Bator, dyskusję moderował ekspert think tanku Atlantic Council, Ian Brzeziński. 

Prezydent: Polska jest przykładem mądrej polityki reagującej na rosyjskie niebezpieczeństwo

Andrzej Duda powiedział w czwartek w Davos, że wątek potencjalnego zagrożenia ze strony Rosji pojawiał się w rozmowach z przedstawicielami państw naszego regionu. Jak podkreślił, Polska jest przykładem mądrej polityki, która "reaguje na narastające rosyjskie niebezpieczeństwo bardzo konkretnymi działaniami".

Podczas czwartkowego Śniadania Ukraińskiego w ramach Światowego Forum Ekonomicznego prezydent Duda powiedział, że "jeśli Rosja pokona Ukrainę, to zaatakuje następne kraje". "Będzie chciała podporządkować sobie kraje nadbałtyckie, państwa Kaukazu i Azji Centralnej" - zaznaczył. Dodał, że jeśli Rosja zdobędzie Ukrainę, będzie to znak dla całego wolnego świata, że musi szykować się do wojny.

W kontekście tych słów Andrzej Duda został zapytany w Davos podczas konferencji prasowej dla polskich mediów, czy wątek zagrożenia krajów w naszym regionie ze strony Rosji pojawiał się w ostatnich dniach w rozmowach z przedstawicielami tych państw, a także ewentualne "konkretne scenariusze". "Oczywiście, że wątek potencjalnego zagrożenia ze strony Rosji się pojawia" - odpowiedział prezydent.

"Jeżeli imperializm rosyjski, który się odrodził, co jest faktem, który wszyscy widzimy, nie zostanie na Ukrainie zatrzymany i ukarany, tzn., jeśli Rosja tej wojny nie przegra, jeśli świat dopuści do sytuacji, że Rosja wyjdzie z tej wojny w poczuciu zwycięstwa, to na pewno niebezpieczeństwo będzie nadal i być może znów zaatakowana zostanie Ukraina, a być może zaatakowane zostanie inne państwo" - mówił Duda.

"Nie mamy żadnych wątpliwości, że imperializm rosyjski to łapczywość na to, by zagarniać kolejne tereny, podporządkowywać sobie kolejne ziemie, kolejne państwa, niewolić kolejne narody, po to, by móc wysysać ich zasoby naturalne, by wysysać ich siły robocze i wykorzystywać je dla Rosji, dla budowy i realizacji ambicji imperialnych" podkreślił.

Prezydent zaznaczył, że "nie chcemy absolutnie do tego dopuścić". "Wiemy, że to przynosi tragiczne skutki dla innych państw i narodów, mówiliśmy o tym dzisiaj. Między innymi dlatego chcemy wzmocnić nasze bezpieczeństwo poprzez modernizację naszej armii, poprzez wydatki, które realizujemy na zbrojenie" - dodał.

Prezydent Duda podkreślił, że tę kwestię "bardzo mocno" podkreślał podczas Śniadania Ukraińskiego minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis. "Mówiąc o naszych staraniach, o naszych wydatkach, podając Polskę jako przykład mądrej polityki, która reaguje na to narastające rosyjskie niebezpieczeństwo bardzo konkretnymi działaniami umacniającymi potencjał odstraszania, tzw. deterrence" - zaznaczył. 

Jak dodał, "po to, by zapobiec potencjalnej rosyjskiej agresji, żeby Rosjanie widzieli, że nas się nie opłaca atakować, bo nie tylko jesteśmy w NATO i mamy potężnych sojuszników, którzy udzielą nam wsparcia, ale też sami na miejscu dysponujemy potężnym zasobem militarnym, który natychmiast pozwoli stawić bardzo twardy opór".

Duda zaznaczył, że przykład ten jest "bardzo często podawany". "Przyjmuję to niejako z dumą, bo realizujemy konsekwentnie tę politykę i modernizujemy, uzbrajamy naszą armię, by Polacy czuli się bezpiecznie" - dodał.

Prezydent Duda był też pytany o przyszłotygodniowe, największe od lat ćwiczenia wojskowe z udziałem około 90 tys. żołnierzy NATO.

Andrzej Duda poinformował, że planuje brać w nich udział jako obserwator. "Będą w nich brali udział nasi żołnierze. To są takie manewry, które pokazują gotowość (...) potencjał, jaki NATO ma w naszej części Europy. (...) Pozwolą też sprawdzić pewne procedury przed zbliżającym się szczytem NATO w Waszyngtonie, który czeka nas w lipcu" - powiedział.

W czwartek głównodowodzący połączonych sił zbrojnych NATO w Europie generał Christopher Cavoli przekazał, że około 90 tys. żołnierzy weźmie udział w największych od dziesięcioleci ćwiczeniach NATO o nazwie Steadfast Defender 2024, które rozpoczną się w przyszłym tygodniu i potrwają do maja.(PAP)

Autorki: Paulina Kurek, Aleksandra Rebelińska

kgr/