Andrzej Poczobut już od trzech lat za kratami na Białorusi

2024-03-25 07:45 aktualizacja: 2024-03-25, 11:57
Plakat przedstawiający Andrzeja Poczobuta. Fot. PAP/Artur Reszko
Plakat przedstawiający Andrzeja Poczobuta. Fot. PAP/Artur Reszko
Dziennikarz i aktywista polskiej mniejszości Andrzej Poczobut przebywa za kratami na Białorusi już od trzech lat. „Był głosem Polaków na Białorusi i głosem Białorusi w Polsce” – mówi PAP Barys Harecki z Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ).

25 marca 2021 roku aktywista został zatrzymany w Grodnie po rewizji w jego mieszkaniu, a następnie przewieziony do aresztu w Mińsku. Od maja ubiegłego roku Poczobut odbywa karę ośmiu lat więzienia w kolonii karnej w Nowopołocku.

„Mijają trzy lata, odkąd Andrzej jest za kratami. Wszyscy pamiętamy ten dzień, kiedy został zatrzymany i wywieziony do Mińska. To był początek historii jego prześladowania oraz tzw. sprawy polskiej” – powiedział PAP Harecki, wiceszef zlikwidowanego przez władze BAŻ.

Poczobut był długo przetrzymywany w areszcie – najpierw w Żodzinie i w Mińsku, a potem w Grodnie, gdzie po zakończeniu „śledztwa” oczekiwał na „proces”. Pierwsza rozprawa odbyła się 16 stycznia 2023 roku, a wyrok zapadł 8 lutego. Sędzia Dzmitryj Bubienczyk, który postanowił proces utajnić, wymierzył Poczobutowi karę ośmiu lat kolonii karnej o zaostrzonym reżimie. Apelacja w Sądzie Najwyższym była formalnością – wyrok utrzymano w mocy, bo „białoruskie sądy się nie mylą”.

Od trzech lat Poczobut przebywa za kratami i jest, jak wielokrotnie podkreślali rozmówcy PAP, „zakładnikiem reżimu”, „więźniem specjalnym Łukaszenki”. Wiadomo, że pomiędzy Mińskiem i Warszawą toczyły się – i prawdopodobnie wciąż toczą – negocjacje w sprawie jego uwolnienia. Polskie MSZ wielokrotnie zapewniało, że stale podejmuje działania na rzecz zwolnienia Poczobuta. Po ogłoszeniu wyroku Polska zamknęła przejście graniczne, mówiąc wprost, że otworzy je po tym, jak władze w Mińsku zrezygnują z politycznego prześladowania Poczobuta.

Alaksandr Łukaszenka dawał do zrozumienia, że traktuje więźnia jak polityczną kartę przetargową, np. mówiąc publicznie, że mógłby on zostać wymieniony na działaczy białoruskiej opozycji, którzy uciekli z kraju przed jego zemstą.

Proces Poczobuta, a także represje wobec organizacji polskich na Białorusi wpisywały się w konfrontacyjną politykę tego kraju wobec Polski, która nasiliła się po fali masowych protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów w 2020 roku na Białorusi, a potem – po rozpoczęciu przez Rosję wojny z Ukrainą. Polska była wówczas i jest nadal przedstawiana przez białoruskie władze jako jeden z głównych wrogów Białorusi, a także jako potencjalne źródło zagrożenia dla jej bezpieczeństwa.

„Andrzej faktycznie siedzi za to, że był w Związku Polaków, bronił praw mniejszości, polskiego stanowiska. Jeszcze bardziej władze złościło to, że jest dziennikarzem i nie ustępuje im” – mówi Harecki.

Poczobut to grodzieński aktywista i dziennikarz. Przez wiele lat współpracował z polskimi mediami, w tym „Gazetą Wyborczą” i TVP Polonia, relacjonując sytuację na Białorusi. Za krytyczne wypowiedzi na temat rządzącego Białorusią od 1994 roku Łukaszenki trafiał do aresztu, był sądzony; ostatecznie otrzymał wyrok w zawieszeniu. Jako działacz nieuznawanego przez białoruskie władze i zdelegalizowanego w 2005 roku Związku Polaków na Białorusi Poczobut, pasjonat historii, wiele czasu poświęcał m.in. badaniu losów Polaków na terenach dzisiejszej Białorusi.

W politycznym procesie władze zarzuciły Poczobutowi, obywatelowi Białorusi i działaczowi polskiej mniejszości, „podżeganie do nienawiści”, a jego działaniom, polegającym na kultywowaniu polskości i publikowaniu artykułów w mediach, przypisano znamiona „rehabilitacji nazizmu”. Poczobut był również oskarżony o wzywanie do działań na szkodę Białorusi.

Wraz z Poczobutem w marcu 2021 roku aresztowane zostały także szefowa zdelegalizowanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys, Irena Biernacka i Maria Tiszkowska z ZPB, a także Anna Paniszewa, działaczka mniejszości z Brześcia.

Biernacka, Tiszkowska i Paniszewa zdołały w 2021 roku opuścić Białoruś dzięki staraniom polskich władz. Nie mają jednak możliwości powrotu do kraju, którego są obywatelkami.

Andżelika Borys wyszła z więzienia i przebywa na Białorusi po tym, jak w kwietniu 2023 roku poinformowano, że zarzuty wobec niej zostały umorzone.

Według dostępnych informacji Poczobut był namawiany do zwrócenia się do Łukaszenki z prośbą o ułaskawienie, jednak odmówił.

„Od trzech lat wyżywają się na nim, testują jego wytrzymałość, wystawiają na próbę jego rodzinę. Za kratami jest faktycznie odcięty od informacji. Praktycznie cały czas od trafienia do kolonii jest w celi specjalnej (tzw. PKT, nazywana więzieniem w więzieniu)” – dodaje rozmówca PAP.

„To są pokazowe represje. Być może chodzi o to, żeby go złamać. Żeby się przyznał do winy albo wycofał się ze swoich opinii. Na pewno reżim chciałby, żeby poprosił o ułaskawienie” – uważa Harecki.

Jak podkreśla, „Andrzej jest nie tylko Polakiem”. „Jest także Białorusinem, jest dziennikarzem. Dużo zrobił dla dziennikarstwa na Białorusi i dlatego my także o nim pamiętamy” – podkreśla wiceszef BAŻ. (PAP)

kgr/