Co robić w wiosce olimpijskie w oczekiwaniu na start? Najważniejsze, jak mówi zgodnie wielu reprezentantów Polski, aby w nią nie "wsiąknąć".
Julka Szeremeta, która zapewniła sobie już przynajmniej srebrny medal w rywalizacji w boksie, dużo czasu spędza w pawilonie polskim.
"Mamy tam różne gry, stoły do ping-ponga, strefę relaksu i duże telewizory. Możemy oglądać innych reprezentantów Polski i ich wspierać. Wiadomo, że jeżeli ma się jeszcze przed sobą start, to się po arenach nie pojeździ, a tam można trzymać kciuki. Do tego atmosfera w teamie jest super, więc chętnie się tam przychodzi" - powiedziała PAP pięściarka.
Na początku igrzysk część osób narzekała na niewygody w stołówce w wiosce, ale bodaj najmocniej skwitował to polski tyczkarz Piotr Lisek.
"Nie wiem jak ludzie mają w domach i żyją. Może ja żyję na niższym poziomie. Jeżeli ktoś narzeka na jedzenie, to nie wiem jakie codziennie jada kolacje. Może na mieście albo świetnie umie sobie ugotować jak najlepsi kucharze" - powiedział.
Zdaniem Liska "warunki są jakie są", a on "jest w pracy". "Czy są łóżka takie, czy takie? Po co sobie zawracać tym głowę" - podsumował rekordzista Polski.
Igi Baumgart-Witan, która cały czas czeka na start w sztafecie nic w wiosce szczególnie nie zdziwiło. To jej kolejne igrzyska, a w wiosce czuje się "jak u siebie w domu". Przyznaje, że przy kolejnych igrzyskach nie ma już efektu "wow", bo wszystko jest znajome, a wioski podobne.
"Szwendamy się jednak z koleżankami i zwiedzamy, bo jakoś trzeba zająć czas. Zawsze warto zobaczyć, jakie tam są gifty, pójść na kawkę" - powiedziała lekkoatletka.
Chorąży polskiej reprezentacji Przemysław Zamojski podkreślił, że duże wrażenie zrobiła na nim siłownia.
"Super wyposażenie, dobra dla każdego sportu, świetnie miejsce. Każdy by chciał taką mieć w ośrodku treningowym" - dodał.
Czas Polakom w oczekiwaniu na starty umilają także... wizyty innych sportowców. W wiosce olimpijskiej nie mieszkała podczas turnieju tenisowego Iga Świątek, ale po meczu o brąz zaczęła odwiedzać areny sportowe i była także w wiosce.
"Chciałam bardzo poczuć atmosferę igrzysk i od początku to było tak zaplanowane" - przyznała.
Po zdjęciach w mediach społecznościowych widać, że jej wizyta cieszyła się dużą popularnością. Zdjęcia z najlepszą tenisistką świata wrzuciło do sieci wiele polskich siatkarek, a także siatkarze.
Idze wioska bardzo przypadła do gustu, ale w rozmowie z PAP mówiła, że nie mogłaby tam mieszkać w trakcie turnieju, bo już atmosfera wioski "wciągnęła ją w Tokio".
Trener Szeremety Tomasz Dylak przyznaje, że Julka staje się coraz bardziej popularna i "muszą chodzić wioską bokami".
"Julka jest już z tej epoki, że nie możemy jej całkiem zabrać telefonu, ale stawiam granicę, gdy tych aktywności jest zbyt dużo. "Potrzebny jest balans w tym wszystkim, bo jakbym jej w ogóle zabrał multimedia, to chodziłby niezadowolona i efekt byłby odwrotny do zamierzonego" - podkreślił szkoleniowiec.
Polacy przyznają, że łóżka olimpijskie w wiosce może nie są najwygodniejsze, ale da się żyć. Anita Włodarczyk przeprowadzała nawet próbę wytrzymałości skacząc na nich. "Nic się nie stało, dobre konstrukcje. Bardzo mi się podoba paryska wioska, a w paru byłam" - powiedziała trzykrotna złota medalistka igrzysk.
Mistrz olimpijski z Atlanty, a dziś trener, Włodzimierz Zawadzki przyznał, że dla niego wioska olimpijska to dodatek.
"Widziałem różne, ta też jest inna. Potwierdzam, siłownia jest super. Do tego możemy spotkać innych sportowców - siatkarzy, koszykarzy, lekkoatletów. Dla nas zapaśników to rzadkość" - powiedział doświadczony trener. Uśmiechnął się tylko po pytaniu, kto tu z kim powinien robić sobie zdjęcia.
Z Paryża Tomasz Więcławski (PAP)
mar/