Attache prasowa polskiej reprezentacji: w składzie 210 zawodników

2024-07-25 20:57 aktualizacja: 2024-07-25, 21:48
Attache prasowa Katarzyna Kochaniak-Roman. Fot. PAP/	Radek Pietruszka
Attache prasowa Katarzyna Kochaniak-Roman. Fot. PAP/ Radek Pietruszka
"W składzie reprezentacji Polski na igrzyska olimpijskie w Paryżu jest ostatecznie 210 zawodników" - powiedziała PAP attache prasowa Katarzyna Kochaniak-Roman. Podkreśliła, że w wiosce olimpijskiej panuje dobra atmosfera, ale Francuzi średnio radzą sobie m.in. z transportem i logistyką stołówki.

Kochaniak-Roman powiedziała PAP, że z 213 zawodników w reprezentacji Polski na igrzyska zostało na dzień przed ceremonią otwarcia 210. To 113 kobiet i 97 mężczyzn.

Z powodu kontuzji nie wystartuje tenisista Hubert Hurkacz. Jego wycofanie spowodowało, że w igrzyskach nie wystąpi także jego deblowy partner Jan Zieliński, który nie może też, jeżeli nie startuje w deblu, stworzyć miksta z Igą Świątek. Trzecia absencja dotyczy zawieszonego skoczka wzwyż Norberta Kobielskiego. Został on we wtorek tymczasowo zawieszony po wykryciu w jego organizmie niedozwolonej substancji - poinformowała Athletics Integrity Unit (AIU). Tego samego dnia rano złożył ślubowanie, ale ostatecznie nie znajdzie się w składzie reprezentacji.

O udział w igrzyskach cały czas walczy kanadyjkarka Dorota Borowska. Jej sprawa ma się rozstrzygnąć do 27 lipca. Dziesięć dni temu związek poinformował o wykryciu niedozwolonego środka w próbce pobranej od zawodniczki. W organizmie 28-letniej zawodniczki znaleziono śladowe ilości klostebolu. Decyzją Międzynarodowej Federacji Kajakowej Borowska została natychmiast zawieszona i nie znalazła się w składzie reprezentacji olimpijskiej.

Borowska była testowana na obecność dopingu pod koniec czerwca podczas pobytu na zgrupowaniu we włoskiej Sabaudii, gdzie towarzyszył jej pies. "Krótko po przyjeździe poszliśmy w góry, ale teren był mocno skalisty. Mój pies porozcinał sobie łapy, zobaczyłam to dopiero po powrocie. Nie ukrywam, że to był zły pomysł. Na drugi dzień poszliśmy do weterynarza, który przepisał maść, a w niej znalazł się ten feralny środek" - opowiadała w rozmowie z PAP kanadyjkarka. Zawodniczka Posnanii chcąc udowodnić swoją niewinność, w ubiegłym tygodniu wybrała się wraz ze swoim psem do Strasburga. Oboje zostali przebadani przez lekarza, który specjalizuje się w diagnozowaniu takich sytuacji.

Attache prasowa powiedziała, że już tylko Borowska może dołączyć do składu, jako 211 zawodniczka.

Kochaniak-Roman podkreśliła, że w wiosce olimpijskiej jest już duża grupa reprezentantów Polski - wszyscy ci, którzy mają starty w pierwszej części igrzysk.

"Wioska jest podobna jak wszystkie wcześniej. Może ta tokijska była nieco inna. Takie typowe, akademickie warunki. Francuzi nie są mistrzami organizacji wszystkiego. Sporo rzeczy nie działa. Staramy się to łatać na miejscu. Sportowcy są jednak przyzwyczajeni do tego standardu i nie oczekują tutaj pięciu gwiazdek" - stwierdziła attache prasowa.

W jej ocenie zawodnicy skupią się na sporcie. "Organizacja jedzenia na stołówce też jest typowo francuska. Kolejki są dosyć duże. Co do jakości jedzenia, to jednym smakuje, a innym nie. Nie można jednak powiedzieć - jest różnorodne: lokalne, europejskie, azjatyckie. Są dwie stołówki. Ta mniejsza jest bliżej naszych przestrzeni i z niej korzystamy, bo tam są mniejsze kolejki" - wskazała.

W reprezentacji nie ma większych problemów zdrowotnych. "Zdarzają się mikrourazy, ale nie ma kontuzji, czy wielkich boleści. Jesteśmy na ten moment zdrowi" - podsumowała Kochaniak-Roman. (PAP)

Z Paryża Tomasz Więcławski

gn/