Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku prokuratura chciała w tej sprawie kary 25 lat więzienia, obrona wnioskowała o uniewinnienie od zarzutu zabójstwa, ewentualnie o możliwie łagodną karę.
Apelację od wyroku pierwszej instancji złożył obrońca. Akta sprawy zostały przekazane do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, sprawa ma być rozpoznana na początku kwietnia - wynika z informacji uzyskanych przez PAP w sądzie.
Do zbrodni doszło w maju 1992 roku przy ulicy Żelaznej w Białymstoku. Śledztwo, które było wówczas prowadzone, po blisko roku ostatecznie zostało umorzone, bo - dysponując zebranymi wówczas dowodami - nie udało się ustalić sprawcy.
Jednak - z inicjatywy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku - wiosną 2022 roku sprawa trafiła do policjantów z tzw. Archiwum X komendy wojewódzkiej policji w Białymstoku, czyli zajmujących się zbrodniami sprzed lat, które nie zostały wyjaśnione, a ich sprawcy nie stanęli przed sądem. Tym razem wykorzystywano najnowsze metody badawcze, co doprowadziło do wytypowania osoby podejrzewanej o dokonanie zabójstwa.
Przy typowaniu wykorzystano badania genetyczne oraz m.in. profilowanie psychologiczne potencjalnego sprawcy. To mieszkaniec Białegostoku, obecnie w wieku 52 lat, który odbywał już karę 12 lat więzienia za zabójstwo jego ówczesnej partnerki, dokonane dwa miesiące po zbrodni z maja 1992 roku.
Zatrzymany został pod koniec sierpnia 2022 roku. Prokuratura zarzuciła mu zabójstwo z zamiarem bezpośrednim; według jej ustaleń, w czasie kłótni i szarpaniny zadał on ofierze cios nożem w brzuch. Wszystko działo się w grupie osób, które spotykały się i razem piły alkohol.
Sąd pierwszej instancji ocenił, że wina nie budzi wątpliwości, ale sprawca działał z zamiarem ewentualnym, a nie bezpośrednim zabójstwa. Do najważniejszych dowodów - oprócz opinii biegłego z zakresu genetyki i medycyny sądowej - zaliczył zeznania kilku osób oraz część wyjaśnień samego oskarżonego, złożonych już w powtórnym śledztwie; chodzi o przyznanie się do zadania jednego ciosu nożem (oskarżony mówił o nagłym ataku na niego i konieczności obrony).
Sąd skazał go na 15 lat więzienia na podstawie obecnego Kodeksu Karnego, a nie przepisów obowiązujących wtedy, gdy doszło do tej zbrodni - tak kwalifikowała ją prokuratura. Sąd wziął pod uwagę, że w ówczesnym kodeksie wciąż była zapisana i obowiązywała - choć nie była już wykonywana - kara śmierci, a w obecnym najwyższą możliwą karą za zabójstwo jest dożywocie. Wziął też pod uwagę, że doszło już do zatarcia skazania 52-latka za zabójstwo ówczesnej partnerki, co oznacza, że jest on w tym procesie traktowany jako osoba niekarana.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
jc/