Giertych: Kaczyński boi się odpowiedzialności karnej w związku ze sprawą "dwóch wież"
Zachowanie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie wiąże się z jego obawą dot. odpowiedzialności karnej w sprawie tzw. dwóch wież - ocenił w środę poseł KO Roman Giertych. Według niego, prezes PiS chce też przykryć wyrzuty sumienia wobec Barbary Skrzypek, którą skrytykował po przesłuchaniu w tej sprawie.

W TVN24 Giertych był pytany o awanturę, do której doszło w środę w Sejmie, gdy prezes PiS Jarosław Kaczyński nazwał go "głównym sadystą" m.in. w związku ze śmiercią swojej współpracowniczki Barbary Skrzypek. Giertych zareagował na te słowa i również wyszedł na sejmową mównicę, którą otoczyło kilkunastu posłów klubu PiS. Słychać było okrzyki "morderca", "złaź morderco", skierowane do Giertycha. Następnie wicemarszałek Piotr Zgorzelski zarządził przerwę w obradach.
"Istota tego, co się dzisiaj wydarzyło pokazuje, że Jarosław Kaczyński i cały obóz PiS jest przerażony sprawą "dwóch wież". (...) Dlatego, że oprócz wątku oszustwa, który wyszedł już dawno, jeżeli chodzi o wręczanie 50 tysięcy, odnośnie tych nierozliczonych prac pana Birgfellnera, wyszła bardzo poważna historia, która będzie obciążała Jarosława Kaczyńskiego zarzutami z art. 231 par. 2 (kodeksu karnego - PAP), czyli przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej" - mówił Giertych. Dodał, że chodzi o kredyt, który prezes Pis - jak mówił Giertych - "załatwił spółce swego powinowatego w państwowym Banku PKO S.A.".
"Myślę, że to było związane ze strachem Jarosława Kaczyńskiego przed odpowiedzialnością karną z tytułu oszustwa, którego moim zdaniem się dopuścił i przestępstwa przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Tego się obawia" - dodał poseł KO.
Śledztwo w sprawie doprowadzenia austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera do niekorzystnego rozporządzenia mieniem prowadzi od początku lutego Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Chodzi o sprawę wybudowania dwóch wieżowców na należącej do spółki Srebrna działce w Warszawie. Sprawę prowadzi prok. Ewa Wrzosek. Właśnie w tej sprawie 12 marca w siedzibie warszawskiej prokuratury okręgowej przesłuchano Skrzypek, która zmarła trzy dni później; jak wykazała wstępna sekcja zwłok - na zawał serca.
Poseł KO ocenił też, że zachowanie prezesa PiS w środę w Sejmie wynika z jego poczucia winy wobec Skrzypek, z którą - według Giertycha - musiał się spotkać po przesłuchaniu. "Kaczyński publicznie powiedział, że rozmawiał ze świadkiem na temat zeznań, a będzie za chwilę osobą podejrzaną (...) Jak może osoba podejrzana publicznie oświadczać, że rozmawiał ze świadkiem w sprawie jego zeznań? To jest przecież mataczenie" - ocenił Giertych.
Według niego Kaczyński też swoim zachowaniem chce przykryć poczucie winy wobec Skrzypek. "Całą tą historię z Barbarą Skrzypek wymyślił po to, żeby przykryć w jakiś sposób to, że - jak mi się wydaje, że on ją ochrzanił po prostu za to, co ona powiedziała. I on ma po prostu wyrzuty sumienia. Tak sądzę, że ma wyrzuty sumienia za to, co zrobił. I jak to zwykle Kaczyński, jak ma wyrzuty sumienia, to oskarża wszystkich innych o wszystko" - powiedział Giertych.
Poseł KO przypomniał też swoją wcześniejszą zapowiedź, że on lub KO zawiadomi prokuraturę w sprawie obraźliwych sformułowań użytych na sali plenarnej przez posłów PiS, m.in. przez prezesa Kaczyńskiego. "Dlatego, że ja przemawiałem jako poseł, jako funkcjonariusz publiczny, a tego typu zniewagi są przestępstwem w polskim prawie, więc te osoby, które w ten sposób się zachowywały w parlamencie, muszą za to ponieść odpowiedzialność" - stwierdził.
Podczas środowych obrad Sejmu Kaczyński powiedział, że posłowie muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, "czy demokracja to jest odwrócenie wszystkich reguł, czy może jeszcze coś pozostało". "Mamy z jednej strony humanitarną decyzję o zwolnieniu mordercy (Ryszarda Cyby, zabójcy Marka Rosiaka - PAP), a z drugiej strony mamy znęcanie się nad kobietami, dwoma paniami z ministerstwa sprawiedliwości w sposób wyjątkowo wręcz ohydny, można powiedzieć "urbanowski", znęcanie nad panią (Anną W.) i jej bardzo chorym synem, z doprowadzeniem do śmierci Barbary Skrzypek poprzez haniebne przesłuchanie i mamy na sali głównego sadystę, niejakiego Giertycha" - powiedział Kaczyński.
Do sprawy odniósł się premier Donald Tusk. W serwisie X opublikował zdjęcie, na którym widać moment kłótni Giertycha i Kaczyńskiego na sali plenarnej. "To nie miało prawa się udać, Jarku" - napisał. Z kolei prezydent Andrzej Duda ocenił, że od rana mamy do czynienia "z festiwalem prowokacji chamstwem". Jego zdaniem to "rozpaczliwa próba" odwrócenia uwagi od fiaska "kampanii anty-migracyjnej", którą - zdaniem prezydenta - prowadzi rząd.
Wieloletnia współpracowniczka prezesa PiS Barbara Skrzypek 12 marca była przesłuchiwana - w charakterze świadka - w śledztwie dotyczącym powiązanej z PiS spółki Srebrna i niedoszłej inwestycji - wybudowania dwóch wieżowców na należącej do spółki działce w Warszawie. Przesłuchanie prowadziła prok. Ewa Wrzosek - która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Udział w przesłuchaniu wzięli też adwokaci austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera (który ma status pokrzywdzonego w sprawie) - adw. Jacek Dubois i adw. Krystian Lasik. Trzy dni później Skrzypek zmarła; jak wykazała wstępna sekcja zwłok - na zawał serca.
nno/ par/ sma/