Co najmniej kilku żołnierzy zostało rannych w wyniku ataku rakietowego na bazę sił lotniczych USA Ain al-Asad w prowincji Anbar na zachodzie Iraku, w której stacjonują również zagraniczne kontyngenty wojskowe. Jak pisze agencja dpa, informację tę potwierdził rzecznik Departamentu Obrony USA. Na razie nikt nie przyznał się do ataku.
"Według wstępnych ustaleń kilku amerykańskich żołnierzy zostało rannych" - poinformował przedstawiciel Pentagonu. "Personel bazy dokonuje obecnie oceny szkód" - dodał.
Do ataku na bazę w Iraku, gdzie stacjonują żołnierze sił koalicyjnych dowodzonych przez USA, doszło w momencie, gdy napięcie na Bliskim Wschodzie wzrosło po zabiciu w ubiegłym tygodniu przez Izrael w Bejrucie wojskowego przywódcy Hezbollahu Fuada Szukra. W ataku w Teheranie zginął z kolei polityczny przywódca palestyńskiego Hamasu Ismail Hanija.
Od początku eskalacji wojny w Strefie Gazy jesienią ubiegłego roku proirańskie ugrupowania terrorystyczne wielokrotnie atakowały amerykańskie bazy wojskowe w Iraku i Syrii. Pod koniec stycznia w jednym z ataków w Jordanii w pobliżu granicy z Syrią zginęło trzech amerykańskich żołnierzy. W odpowiedzi Stany Zjednoczone przeprowadziły naloty na pozycje bojowników w Iraku i Syrii - przypominają światowe media. (PAP)
kno/