Bez Lewandowskiego o punkty Polacy wygrywają tylko z niżej notowanymi rywalami

2024-11-18 07:20 aktualizacja: 2024-11-18, 12:29
Robert Lewandowski. Fot. PAP/Leszek Szymański
Robert Lewandowski. Fot. PAP/Leszek Szymański
Bez Roberta Lewandowskiego w składzie polscy piłkarze słabo sobie radzą w meczach o punkty. Wygrali tylko trzy z 11 spotkań, w dodatku z dużo niżej notowanymi rywalami. W poniedziałek nie mogą przegrać ze Szkocją, by przedłużyć nadzieje na pozostanie w elicie Ligi Narodów.

156 meczów, 84 gole - to bilans ponad 16 lat występów Lewandowskiego w reprezentacji. Należy do niego wiele rekordów drużyny narodowej, a gdy go brakuje, to - zwłaszcza w meczach o stawkę - kadrze idzie jak po grudzie.

Snajper Barcelony z powodu urazu dolnej części pleców nie przyjechał na listopadowe zgrupowanie. Bez niego w piątek w Porto polski zespół przegrał z Portugalią 1:5.

Było to 11. spotkanie o punkty bez 36-letniego napastnika i szósta porażka, a ogólny bilans uzupełniają po trzy zwycięstwa i remisy. Biało-czerwoni wygrali jednak tylko z teoretycznie słabszymi rywalami (San Marino, Bośnia i Hercegowina, Wyspy Owcze), zremisowali z Portugalią w pierwszej edycji LN w 2018 roku, oraz Holandią i Mołdawią, a przegrali - poza piątkowym meczem w Porto - dwukrotnie z "Pomarańczowymi", w tym w tegorocznych mistrzostwach Europy, a także z Anglikami i Węgrami.

Lewandowski premierowy występ w narodowych barwach zaliczył 10 września 2008 roku w spotkaniu eliminacji mistrzostw świata z San Marino. Ówczesny trener Leo Beenhakker wpuścił go wówczas na boisko w 59. minucie, a osiem minut później młody napastnik cieszył się z pierwszego trafienia w narodowych barwach, ustalając wynik na 2:0.

Od debiutu uzbierał 156 występów, a mógł ponad 180, ale głównie z racji przemęczenia, a rzadziej z powodu kontuzji, część spotkań opuścił, choć w zdecydowanej większości towarzyskich.

Gdy już był podstawowym zawodnikiem reprezentacji, po raz pierwszy w potyczce o punkty zabrakło go we wrześniu 2013 roku, a Polacy pokonali na wyjeździe San Marino 5:1. Cztery dni wcześniej w meczu z Czarnogórą (1:1) "Lewy" doznał stłuczenia więzadła w kolanie.

Kolejna absencja Lewandowskiego w spotkaniu o stawkę miała miejsce dopiero w... listopadzie 2018, a zespół prowadzony wówczas przez Jerzego Brzęczka zremisował na wyjeździe z Portugalią w Lidze Narodów 1:1. Pięć dni wcześniej ówczesny zawodnik Bayernu Monachium zagrał pełne 90 minut w towarzyskiej konfrontacji z Czechami (0:1), choć już wcześniej uskarżał się na ból w kolanie.

Niespełna dwa lata później Lewandowskiego zabrakło w wyjazdowych starciach Ligi Narodów z Holandią, przegranym 0:1, oraz Bośnią i Hercegowiną, wygranym 2:1, z powodu... urlopu. Był to rok 2020, kiedy wiosną ze względu na pandemię COVID-19 wstrzymano wszystkie rozgrywki. UEFA w sierpniu zdecydowała się dokończyć rywalizację w Lidze Mistrzów w postaci miniturnieju, który przyniósł triumf Bayernu, z polskim piłkarzem w składzie, który z dorobkiem 15 trafień został królem strzelców edycji 2019/20.

"Lewandowski pozostaje oczywiście kluczowym zawodnikiem naszej reprezentacji, jej kapitanem, ale w meczach Ligi Narodów z Holandią oraz Bośnią i Hercegowiną będziemy musieli poradzić sobie bez niego" – ogłosił ówczesny trener biało-czerwonych Jerzy Brzęczek.

Kilka miesięcy później selekcjoner stracił posadę, a zastąpił go Paulo Sousa. Wiosną 2021 z opóźnieniem ruszyły eliminacje do mundialu w Katarze. Gol "Lewego" uratował Polakom punkt w debiucie Portugalczyka w Budapeszcie z Węgrami (3:3), później strzelił dwie bramki Andorze na pustym stadionie Legii, bo obowiązywały jeszcze restrykcje sanitarne wynikające z pandemii, ale w 63. minucie opuścił boisko. Okazało się, że doznał urazu i kilkanaście godzin później gruchnęła wiadomość: "Kontuzjowany Lewandowski nie zagra z Anglią na Wembley".

Przerwa miała trwać 5-10 dni, a wrócił na boisko trzy tygodnie później. Bez niego kadra, mimo odważnej gry i pochlebnych recenzji, nie poradziła sobie na Wembley przegrywając 1:2.

W listopadzie 2021 Lewandowski opuścił kończące grupową część kwalifikacji mistrzostw świata spotkanie z Węgrami. Na PGE Narodowym Polacy przegrali 1:2, a wokół absencji kapitana było sporo niedomówień i kontrowersji. To wtedy też zaczęły się psuć relacje nowego szefa PZPN Cezarego Kuleszy z trenerem Sousą.

Trzy dni wcześniej biało-czerwoni, m.in. po dwóch golach "Lewego", pokonali na wyjeździe Andorę 4:1 i zapewnili sobie udział w barażach. Po powrocie do kraju ogłoszono, że nie tylko on, ale i Kamil Glik, nie wystąpią przeciw Madziarom, choć w przypadku reprezentacyjnego obrońcy chodziło o uniknięcie żółtej kartki, która wykluczałaby go z udziału w spotkaniu barażowym.

"Już na początku zgrupowania trener Sousa uzgodnił z Robertem, że jeśli sytuacja będzie rozstrzygnięta, to zagra cały mecz z Andorą, a z Węgrami nie pojawi się na boisku" - tłumaczył ówczesny rzecznik związku Jakub Kwiatkowski.

Lewandowski nie został wpisany do meczowego protokołu, ale zasiadł na ławce rezerwowych w roli "straszaka", bo nagle uświadomiono sobie, że w przypadku porażki - do której doszło - Polacy mogą stracić rozstawienie w barażach, co by oznaczało, że swój półfinał musieliby zagrać na wyjeździe, a nie na własnym terenie. Tak też się stało, ale z uwagi na wykluczenie z rywalizacji międzynarodowej Rosji sprawy przybrały później całkiem inny obrót.

Przegrana z Węgrami oznaczała też przerwanie trwającej ponad siedem i pół roku passy bez porażki biało-czerwonych na reprezentacyjnej arenie.

Kolejna absencja Lewandowskiego to spotkanie Ligi Narodów z Holandią w czerwcu 2022 w Rotterdamie, zakończone remisem 2:2. W krótkim czasie Polacy grali trzy trudne spotkania i selekcjoner Czesław Michniewicz zdecydował, że przeciw "Oranje" lider kadry odpocznie.

Goście prowadzili już 2:0, ale w drugiej połowie stracili dwa gole. Holendrzy byli w końcówce bliżej zwycięstwa, lecz nie wykorzystali rzutu karnego, a w polskiej bramce świetnie spisywał się Łukasz Skorupski.

W październiku ubiegłego roku, gdy Michał Probierz szykował się do debiutu w roli selekcjonera, a biało-czerwoni mieli spróbować uratować słabe w swoim wykonaniu eliminacje Euro 2024, Lewandowski - już jako zawodnik Barcelony - doznał urazu stawu skokowego w meczu Ligi Mistrzów.

W Thorshavn Polacy poradzili sobie z Wyspami Owczymi wygrywając 2:0, ale już trzy dni później w Warszawie nie dali rady Mołdawii, co jeszcze bardziej skomplikowało ich sytuację w grupie eliminacyjnej. Skończyło się barażami i szczęśliwym rozstrzygnięciem w Cardiff, które zapewniło im piąty w historii i z rzędu udział w mistrzostwach Europy.

Występ na niemieckich boiskach zaczęli oni od pojedynku z Holendrami, ale bez kapitana w składzie. Sześć dni wcześniej, w ostatnim towarzyskim sprawdzianie z Turcją (2:1) w Warszawie, w pierwszej połowie nabawił się on urazu i po chwili opuścił plac gry. Następnego dnia lekarz reprezentacji ogłosił, że przeciw na otwarcie Euro na pewno go zabraknie.

I tak też się stało. Wydarzenia na murawie stadionu w Hamburgu Lewandowski śledził z ławki rezerwowych, a biało-czerwoni przegrali na otwarcie Euro 2024 1:2. Napastnik wrócił na boisko w drugim spotkaniu z Austrią (1:3).

Już pięć miesięcy później przytrafiła mu się kolejna kontuzja, która wyeliminowała go ze spotkań z Portugalią i Szkocją. Przeciw Wyspiarzom zagrał wcześniej trzykrotnie i zdobył trzy gole. Bilans tych meczów to dwa remisy po 2:2 w kwalifikacjach Euro 2016, w tym dwa trafienia w Glasgow, oraz wrześniowe zwycięstwo (3:2) i bramka z rzutu karnego na Hampden Park już w tej edycji Ligi Narodów.

Drużyna Michała Probierza w poniedziałek potrzebuje remisu, by zachować trzecią lokatę w grupie i szanse na pozostanie w najwyższej dywizji Ligi Narodów, o które przy takim rozwoju wypadków powalczy w marcowych barażach.(PAP)

pp/ bia/kgr/