"To fikcja, a nie realny proces wyborczy, która jest przeprowadzana w atmosferze terroru. Nie zostaną dopuszczeni alternatywni kandydaci ani obserwatorzy" – napisała na platformie X Cichanouska, prawdopodobna zwyciężczyni poprzednich wyborów w 2020 r.
Ich wyniki zostały sfałszowane, a prawdziwych danych nigdy nie opublikowano. Według obserwatorów i analityków są podstawy, by uważać, że w wyborach w rzeczywistości zwyciężyła Cichanouska lub Łukaszenka nie zdobył więcej niż połowy głosów. Mimo to oficjalnie ogłoszono jego zwycięstwo z wynikiem 80,1 proc. Tych rezultatów nie uznały państwa zachodnie.
Zgodnie z prawem, jak podkreślił niezależny portal Nasza Niwa, wybory powinny odbyć się nie później niż 20 lipca. Wcześniej media niezależne nieoficjalnie podawały, że Łukaszenka chce przeprowadzić te wybory jak najszybciej, a możliwą datą jest luty 2025 r.
Okazało się, że datę wyznaczono na termin jeszcze wcześniejszy, czyli 26 stycznia.
Alaksandr Łukaszenka został po raz pierwszy prezydentem Białorusi w 1994 r. i od tamtej pory ani razu nie oddał władzy. Przyszłoroczne wybory mają być jego szóstą reelekcją.
rsp/ szm/ grg/