Kirby odpowiedział w ten sposób na pytanie, czy może obiecać Ukrainie kontynuowanie wsparcia. "Biorąc pod uwagę, jak stoją sprawy na Kapitolu, nie jesteśmy w stanie złożyć takiej obietnicy" - oznajmił. Dodał, że dzieje się tak, mimo że wiadomo, że pomoc Ukrainie popiera większość kongresmenów obydwu partii i w obydwu izbach.
"Jest po prostu mała liczba republikanów, która chce trzymać [pomoc dla Ukrainy] jako zakładnika, żądając dość skrajnej polityki na granicy" - stwierdził Kirby, odnosząc się do zablokowania w środę przez republikanów projektu ustawy przewidującej 61 mld dolarów wydatków związanych ze wsparciem Ukrainy.
Zaznaczył, że choć prezydent nie zgadza się na skrajne rozwiązania, chce podjąć negocjacje w dobrej wierze na temat zmian w polityce imigracyjnej. Odmówił jednak "publicznych negocjacji" i podania szczegółów na temat ewentualnego kompromisu.
"Tu chodzi o kompromis. A w kompromisie nikt nie dostaje wszystkiego, czego chce. Ale nie to słyszymy ze strony republikanów w Izbie. Oni przyjmują postawę +nie bierzemy jeńców+, wszystko albo nic. Cóż, to po prostu nie jest negocjowanie w dobrej wierze" - powiedział Kirby.
Pytany o ewentualne negocjacje na temat zakończenia wojny, przedstawiciel Białego Domu stwierdził, że decyzja w tej sprawie należy jedynie do prezydenta Zełenskiego.
"Siedząc na jego miejscu i patrząc na front, widać tam wielu Rosjan, a ich liczba się zwiększa, bo Putin kontynuuję rekrutację dodatkowych sił, by włączyć je do walki (...) Więc chcemy, by był gotowy, by temu sprostać, i nie tylko mógł się bronić, ale przejść do ofensywy (...) my chcemy dać mu do tego narzędzia" - powiedział.
Rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre dodała, że reformy, których chce spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson, oznaczałyby deportacje dzieci bez rodziców czy zatrzymywanie na granicy wszystkich rodzin migrantów.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
mmi/