![Informacje nt. Travisa Kinga w południowokoreańskiej telewizji, fot. PAP/EPA/JEON HEON-KYUN](/sites/default/files/styles/main_image/public/202309/pap_20230927_17Y%20%282%29.jpg?itok=fybDB7rv)
"Przedstawiciele USA zapewnili powrót szeregowego Travisa Kinga z Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Doceniamy poświęcenie rządowego zespołu, który pracował bez wytchnienia z uwagi na troskę o dobro szeregowego Kinga" - napisał w oświadczeniu doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan.
Jak powiedzieli wysocy rangą przedstawiciele administracji podczas briefingu prasowego, powrót żołnierza do USA to "kulminacja wielotygodniowych wysiłków kilku rządowych agencji, podjętych z troski o dobro szeregowego Kinga". Stwierdzili też, że King, który w obliczu postępowań dyscyplinarnych w wojsku uciekł w lipcu z Korei Płd. do Korei Płn., bardzo cieszył się z powrotu do kraju i do rodziny.
Pytani o dalszy los żołnierza i o to, czy odpowie za dezercję przed sądem wojskowym, urzędnicy stwierdzili, że przez najbliższe kilka tygodni będą skupieni na dobrobycie Kinga i reintegracji, zaś dopiero później zapadną decyzję na temat jego statusu w wojsku.
Według administracji, w procesie wydobycia żołnierza z Korei Płn. szczególnie pomogła Szwecja, która pośredniczyła i reprezentowała interesy USA w rozmowach z reżimem w Pjongjangu (Stany Zjednoczone nie utrzymują stosunków dyplomatycznych z KRL-D) oraz pomogła w wywiezieniu go z kraju. Tranzyt Kinga przez swoje terytorium miały umożliwić też Chiny. Pytana o to, jakie ustępstwa USA zaoferowały reżimowi północnokoreańskiemu w zamian za wypuszczenie żołnierza, urzędniczka Białego Domu odpowiedziała: "Nie było żadnych ustępstw, kropka". Dodała też, że władze Korei Płn. we wrześniu zakomunikowały poprzez Szwecję, że chcą zwolnić Amerykanina.
O wydaleniu Kinga jako pierwsza poinformowała w środę oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA, twierdząc, że został on deportowany w związku z nielegalnym przekroczeniem granicy. Reżim twierdził, że żołnierz zdecydował się na dezercję "w wyniku nieludzkiego traktowania w wojsku amerykańskim, panującego tam rasizmu i rozczarowania nierównością amerykańskiego społeczeństwa".
King uciekł 18 lipca z Korei Południowej, gdzie miał zatargi z prawem. Władze w Seulu zatrzymały go, a następnie przekazały amerykańskiemu dowództwu, które umieściło go w areszcie i wszczęło wobec niego postępowanie dyscyplinarne. Niezależnie od tego sąd południowokoreański skazał go na grzywnę w wysokości 5 mln wonów (ok. 4 tys. USD).
Po opuszczeniu aresztu wojskowego King miał wrócić do USA, gdzie czekało go dodatkowe postępowanie dyscyplinarne. Zamiast wsiąść w samolot do USA, dołączył do wycieczki na granicę z Koreą Północną i przekroczył ją, po czym został w pośpiechu zabrany furgonetką przez północnokoreańskich strażników.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
sma/