Biedroń o Szmydcie: mógł pracować dla wywiadu rosyjskiego lub białoruskiego

2024-05-06 18:12 aktualizacja: 2024-05-07, 06:38
Kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego. Europoseł, współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń, fot. PAP/Leszek Szymański
Kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego. Europoseł, współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń, fot. PAP/Leszek Szymański
Europoseł, współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń ocenił w rozmowie z PAP, że sędzia Tomasz Szmydt, który miał poprosić o "opiekę i ochronę" na Białorusi, mógł pracować dla wywiadu rosyjskiego lub białoruskiego. Stwierdził, że Szmydt nieprzypadkowo wybrał Białoruś, bo chce uniknąć ewentualnej ekstradycji.

Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała w poniedziałek, że Tomasz Szmydt, sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę".

"Sytuacja jest bardzo poważna, ponieważ wysokiej rangi urzędnik państwowy ucieka na Białoruś. Dzisiaj jeszcze z nieznanych powodów, ale wiemy, że był uwikłany w tzw. aferę hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości" - skomentował PAP w poniedziałek Robert Biedroń.

Jego zdaniem, "ktoś, kto ucieka na Białoruś, prawdopodobnie ucieka przed ewentualną ekstradycją". "Można więc podejrzewać, że ten pan mógł pracować dla wywiadu rosyjskiego lub białoruskiego, mógł być tajnym współpracownikiem jednego z tych wywiadów" - powiedział.

Europoseł stwierdził, że jeżeli Szmydt faktycznie uciekł na Białoruś, "narazi to na szwank prestiż polskich służb wywiadowczych". "To oznacza, że za rządów PiS i Zjednoczonej Prawicy na najważniejszych pozycjach zasiadali ludzie, którzy mogli pracować dla wywiadów obcych państw, które zagrażają ładowi i bezpieczeństwu Polski" - ocenił.

"Sytuacja będzie wymagała poważnych wyjaśnień, jak do tego doszło i dlaczego obywatel Polski, pełniący tak ważne funkcje, ucieka akurat na Białoruś, z którą Polska ma bardzo trudne relacje, także dotyczące ekstradycji" - powiedział.

Według Biedronia, rosyjskie władze wykorzystają propagandowo sprawę Szmydta, ponieważ "to osłabia Polskę i jej wiarygodność wśród naszych partnerów, jeśli chodzi o działania wywiadowcze".

"Rosja będzie się tym chwaliła. Przypomnę, że Rosja chwaliła się nie tak dawno polskim żołnierzem, który zbiegł na Białoruś i był wykorzystywany do rozsiewania propagandy antypolskiej. Prawdopodobnie ten pan też zostanie wykorzystany propagandowo. To pokazuje także skalę patologii i braku roztropności, jeśli chodzi o działania poprzedniej władzy" - podsumował.

W połowie grudnia 2021 r. białoruska Straż Graniczna podała, że polski żołnierz Emil Czeczko poprosił o azyl na Białorusi po tym, jak zatrzymano go w okolicach Tuszemli w obwodzie grodzieńskim. Był żołnierzem 11. Mazurskiego Pułku Artylerii w Węgorzewie. W połowie marca 2022 r. Czeczko został znaleziony martwy w Mińsku.

Media przypominają, że sędzia Tomasz Szmydt przyznał się do udziału w tzw. aferze hejterskiej w 2019 r. i atakowania w sieciach społecznościowych sędziów sprzeciwiających się wprowadzaniu zmian w sądownictwie przez ówczesnego ministra Zbigniewa Ziobrę. W tych działaniach miała też uczestniczyć jego była żona, znana pod pseudonimem "Mała Emi".

W 2022 r. Szmydt postanowił ujawnić nieetyczne działania w resorcie sprawiedliwości. Jak wówczas przekonywał w rozmowach z mediami, na skutek zaangażowania w szkalowanie sędziów "stracił najwięcej - rodzinę i pozycję zawodową".

 

Autorka: Agata Andrzejczak

sma/