Biernacki: Szmydt ma wiedzę związaną z dostępem do informacji niejawnych, sprzedaje ją naszym wrogom

2024-05-09 08:56 aktualizacja: 2024-05-09, 11:23
Poseł KP PSL - Koalicja Polska Marek Biernacki w Sejmie. Fot. PAP/Mateusz Marek
Poseł KP PSL - Koalicja Polska Marek Biernacki w Sejmie. Fot. PAP/Mateusz Marek
Szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki (PSL-TD) ocenił w rozmowie z PAP, że sędzia Tomasz Szmydt z pewnością ma ogromną wiedzę związaną z dostępem do informacji niejawnych i oczywiste jest, że sprzedaje ją teraz naszym wrogom.

Szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych zaznaczył, że w sprawie sędziego Szmydta trzeba przede wszystkim ustalić, dlaczego zdradził ojczyznę. "Ten człowiek zdradził Polskę, trzeba to wyjaśnić" – podkreślił. Drugim kluczowym elementem - zdaniem Biernackiego - jest ustalenie tego, jaką wiedzą dysponował Szmydt. "Z pewnością ma ogromną wiedzę związaną z dostępem do informacji niejawnych, czyli pierwszej bariery ochronnej naszego państwa. Oczywiste jest, że sprzedaje ją teraz naszym wrogom" – powiedział.

Biernacki podkreślił w rozmowie z PAP, że sędzia Szmydt prowadził sprawy, które były objęte klauzulami tajności. "To mnie dziwi, bo po upublicznieniu afery hejterskiej, to absolutnie nie powinno mieć miejsca" – ocenił.

Pytany, czy zdrada Szmydta grozi ujawnieniem danych agentów polskich służb, Biernacki zaprzeczył. "Nie, ten człowiek nie miał takiej wiedzy. Posiada informacje natury ogólnej, niemniej jednak są one bardzo istotne. Jeżeli rozpatrywane były skargi dot. informacji niejawnych, pracownicze, wojskowe lub związane z szefami służb, to można było zgromadzić na tej podstawie ogromną wiedzę" – wyjaśnił.

Jak mówił, informacje takie mogą posłużyć obcym służbom do "rozmontowywania systemu bezpieczeństwa państwa". "Dlatego musimy sprawdzić – i to robią teraz służby – jakie potencjalne straty mogą zostać poniesione w skutek jego zdrady" – powiedział Biernacki. Pytany, czy ucieczka Szmydta na Białoruś, to kompromitacja polskich służb, odparł: "Dopiero po zakończeniu śledztwa będzie można ocenić, czy dało się temu zapobiec, czy nie".

Biernacki potwierdził też słowa ministra koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka, który zdementował informacje o tym, że służby monitorowały działania Szmydta. "Ten człowiek nie był w kręgu zainteresowania służb. Nie było wiedzy na temat (kontaktów) sędziego ze służbami obcego wywiadu" – zaznaczył.

Szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych wskazał również, że jako współautor ustawy o ochronie informacji niejawnych, zabiegał o to, aby weryfikacją objęci byli również sędziowie i prokuratorzy. "Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że sędziowie nie mogą zostać objęci ustawą, bo byłaby to ingerencja władzy wykonawczej we władzę sądowniczą" – przypomniał. Jego zdaniem, przepisy w tej materii muszą zostać zmienione.

Biernacki oświadczył też, że na posiedzeniu komisji ds. służb specjalnych przedstawi projekt objęcia kontrolą sędziów, którzy prowadzą sprawy klasyfikowane jako niejawne, związane ze szpiegostwem lub pracą służb.

Prokuratura Krajowa poinformowała w środę, że zostało wszczęte śledztwo w sprawie brania przez Tomasza Szmydta, pełniącego funkcję sędziego WSA w Warszawie, udziału w działalności obcego wywiadu na terenie Polski i Białorusi, poprzez udzielanie temu wywiadowi informacji, co mogło wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, tj. o czyn z art. 130 par. 2 kodeksu karnego.

Art. 130 par. 2 kk głosi, że "kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, udziela temu wywiadowi wiadomości, której przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".

Podstawowym celem śledztwa, które jest prowadzone w Mazowieckim Wydziale Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Warszawie, jest ustalenie wszelkich okoliczności związanych z ewentualną współpracą sędziego z obcym wywiadem, w tym przede wszystkim zakresu udzielanych wiadomości. Czynności do wykonania są powierzane Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W toku postępowania analizowana będzie między innymi sytuacja majątkowa, osobista i zawodowa sędziego.

Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił w poniedziałek w Mińsku władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Jak podał, musiał opuścić Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie. Mówił o prześladowaniach i pogróżkach, których ofiarą jakoby padł z powodu swojej "niezależnej postawy politycznej".

Szmydt powiadomił, że zrzeka się dotychczasowego stanowiska w WSA "ze skutkiem natychmiastowym". "Zrzeczenie się funkcji sędziego jest wyrazem protestu przeciwko niesprawiedliwej i krzywdzącej polityce prowadzonej przez władze Rzeczypospolitej Polskiej wobec Republiki Białorusi i Federacji Rosyjskiej" - czytamy w piśmie, które Szmydt opublikował na platformie X.

Wśród spraw, którymi w WSA w Warszawie zajmował się Szmydt, były dotyczące np. odmowy wydania poświadczeń bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych. (PAP)

kh/