Bogdan Klich kandydatem na ambasadora w USA

2024-03-22 21:54 aktualizacja: 2024-03-23, 09:06
Były minister obrony narodowej Bogdan Klich. Fot. PAP/Paweł Supernak
Były minister obrony narodowej Bogdan Klich. Fot. PAP/Paweł Supernak
Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział w piątek, że wśród proponowanych przez niego kandydatów na ambasadorów jest były szef MON Bogdan Klich. Dodał, że chodzi o placówkę w USA. Minister podkreślił, że pozostali kandydaci są "zawodowymi dyplomatami".

Sikorski został zapytany w TVN24 o ewentualną negatywną decyzję prezydenta w sprawie odwołania 50 ambasadorów, a także powołania na ich miejsce nowych.

"Byłoby to zdumiewające, bo wszyscy oprócz jednego z tych, których zaproponowałem, to są zawodowi dyplomaci, więc pan prezydent będzie sam sobie szkodził. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie" - powiedział Sikorski. "Jedna polityczna kandydatura to były minister obrony, były szef Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu Bogdan Klich" - oświadczył Sikorski. Dodał, że chodzi o placówkę w USA.

Ocenił, że PiS krytykuje Klicha, ponieważ "miał rzekomo brać udział w zamachu smoleńskim". "Niech pokażą cień dowodu na zamach smoleński, to obiecuję, że zrezygnuję z tej kandydatury" - dodał.

Szef MSZ zaznaczył też, że zgodę na zmiany w placówkach dyplomatycznych wyraził premier Donald Tusk. "A prezydent miał pełną uprzedzającą informację, dlatego że sprawa została przegłosowana w konwencie ustanowionym przez rząd Prawa i Sprawiedliwości w ustawie o służbie dyplomatycznej, gdzie proponowane przeze mnie zmiany przeszły większością głosów 3 do 1" - podał Sikorski.

Dopytywany o ewentualną negatywną decyzję prezydenta ws. powołania nowych ambasadorów Sikorski, odpowiedział: "myśmy się z panem prezydentem już zgodzili". "Poprosiłem o audiencję zaraz po mianowaniu na stanowisko i pan prezydent wskazał pewne sugestie personalne, które ja przyjąłem i ja się tego planu trzymam" - powiedział Sikorski.

Pytany o ocenę działań prezydenta szef MSZ uznał, że to jest "plan polityczny obozu prezydenckiego". "Prezentowanie pana prezydenta jako obrońcy stanu posiadania z tego okresu zawłaszczania państwa przez ówczesną partię rządzącą. I to jest taki plan polityczny w różnych dziedzinach, niestety dotyka teraz też dyplomacji" - mówił

Minister zwrócił też uwagę, że w Polsce nigdy przedtem nie było tak, żeby większość polskich ambasadorów było nominatami spoza służby zagranicznej. "Polityczne mianowania się zdarzają. One często mają swoje uzasadnienie, ale to zawsze było kilkanaście procent na stanowiskach ambasadorów, a dzisiaj to jest większość" - powiedział, podając przykład b. ambasadora w Niemczech Andrzeja Przyłębskiego.

"Prezydent nie miał oporów, żeby do Berlina wysłać pana Przyłębskiego, który dzisiaj argumentuje, przekonuje, żeby PiS zawarł polityczny sojusz z Alternatywą dla Niemiec (AFD) - niemieckimi nacjonalistami, której szefowa uważa, że byłe NRD to są centralne Niemcy. Takiego mieliśmy PiS-owskiego ambasadora. No i to jest niestety nie jedyny taki kwiatek" - mówił Sikorski.

Jak zaznaczył, Polska musi mieć "profesjonalistów w służbach specjalnych, w prokuraturze, w mediach i także w dyplomacji".

"Nasi politycy, w tym pan prezydent, musi mieć profesjonalne wsparcie w prowadzeniu polityki zagranicznej. Ambasady nie mogą być przechowalnią pociotków i działaczy partyjnych" - dodał.

W ubiegłym tygodniu MSZ poinformowało, że szef MSZ zdecydował o zakończeniu misji ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu. Jak podano, zostały uruchomione praktyczne procedury odwoławcze.

Prezydent Duda ws. ambasadorów 

Prezydent Andrzej Duda oświadczył w środę w Lublanie w Słowenii, że w sprawie odwołania ambasadorów nie wpłynął do niego żaden wniosek formalny. Zapowiedział też, że nie podejmie w tej sprawie żadnej pochopnej decyzji. Przypomniał, że zgodnie z konstytucją to prezydent RP mianuje i odwołuje ambasadorów. "Oczywiście czyni to w konsultacji z Prezesem Rady Ministrów i ministrem spraw zagranicznych, ale decyzja w tym zakresie, czyli dosłownie nominację podpisuje prezydent Rzeczypospolitej Polskiej" - powiedział Duda.

Zgodnie z Konstytucją RP prezydent mianuje i odwołuje pełnomocnych przedstawicieli Polski w innych państwach i przy organizacjach międzynarodowych, ale politykę zagraniczną kraju prowadzi Rada Ministrów. Ustawa zasadnicza zobowiązuje też prezydenta do współdziałania w zakresie polityki zagranicznej z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem.

Zgodnie z ustawą o służbie zagranicznej, ambasadora mianuje i odwołuje Prezydent RP na wniosek ministra właściwego do spraw zagranicznych, zaakceptowany przez Prezesa Rady Ministrów.

Minister właściwy do spraw zagranicznych przed skierowaniem wniosku zasięga opinii Konwentu Służby Zagranicznej. W skład Konwentu wchodzą: minister właściwy do spraw zagranicznych lub wskazany przez niego członek kierownictwa urzędu obsługującego ministra właściwego do spraw zagranicznych jako przewodniczący; szef Służby Zagranicznej; przedstawiciel Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej; przedstawiciel Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. (PAP)

mmi/