We wrześniu kandydaturę Klicha na nowego ambasadora RP w Waszyngtonie pozytywnie zaopiniowała sejmowa komisja spraw zagranicznych. Kandydaturze tej sprzeciwia się prezydent Andrzej Duda, który już wcześniej zapowiedział, że nie podpisze tej nominacji. Szef MSZ Radosław Sikorski w październiku informował, że od czasu powołania nowego rządu bilans nominacji ambasadorskich w wykonaniu prezydenta "wynosi zero" i w efekcie dyplomaci wyjeżdżają na placówki w randzie charge d'affaires.
Klich we wpisie na Facebooku poinformował o złożeniu mandatu senatora po tym, jak został powołany na ministra pełnomocnego-chargé d’affaires Ambasady RP w USA.
"Przez 23 lata miałem zaszczyt reprezentować Was w parlamencie. Najpierw w Sejmie, potem w Parlamencie Europejskim, a od 2011 roku w Senacie. To dzięki Wam mogłem wygrywać wybory, tworzyć dobre prawo, a przeciwstawiać się złemu. Dane mi było także publicznie występować w obronie wartości, które uważam za najważniejsze: demokracji, praworządności, praw obywatelskich, równości i sprawiedliwości. To one napędzały mnie do działania, a Wasze wsparcie podtrzymywało na duchu w chwilach trudnych. Za tę Waszą czujną obecność chciałbym Wam dziś szczególnie podziękować" - napisał Klich, zwracając się do swoich sympatyków.
Na początku listopada rzecznik MSZ Paweł Wroński mówił PAP, że Klich spełnił wszystkie formalne kryteria i został zaaprobowany przez sejmową komisję spraw zagranicznych jako kandydat na ambasadora RP w USA. Jak dodał, Klich otrzymał też zgodę strony amerykańskiej (na objęcie placówki), "przeszedł wszystkie procedury, które wynikają ze znowelizowanej przez PiS ustawy i będzie reprezentował Polskę".
Klicha krytykują posłowie PiS, którzy domagają się, by jego kandydatura została wycofana przez MSZ. Argumentują to krytycznymi wypowiedziami Klicha na temat prezydenta elekta Donalda Trumpa sprzed dwóch lat. Chodzi wpis Klicha z 2022 r. na platformie X, w którym nazwał Trumpa "niezrównoważonym i nieszanującym demokracji politykiem". (PAP)
rbk/ itm/gn/