"Od pewnego czas strona amerykańska ignoruje zdecydowany sprzeciw Chin (...) i kontynuuje sprzedaż broni na Tajwan, podjęła też pewne negatywne działania, które poważnie podważyły podstawowe interesy Chin i zaszkodziły wzajemnemu zaufaniu politycznemu" - powiedział Lin podczas briefingu w Pekinie.
"Dlatego Chiny zdecydowały się zawiesić negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie nowej rundy konsultacji dotyczących kontroli zbrojeń i nierozprzestrzeniania broni jądrowej" - odparł rzecznik na pytanie o postęp w rozmowach Pekin-Waszyngton w tym zakresie.
Pierwsze od lat spotkanie przedstawicieli USA i Chin, którego treści nie upubliczniono, odbyło się w listopadzie ubiegłego roku i miało na celu uniknięcie wyścigu zbrojeń między mocarstwami. Według mediów spotkanie nie miało charakteru formalnych negocjacji.
Doszło do niego na krótko przed rozmowami przywódców obu krajów, Joe Bidena i Xi Jinpinga, na szczycie APEC w San Francisco, przynosząc chwilowe ocieplenie w dwustronnych stosunkach. Wcześniej Chiny odmawiały udziału w dialogu z USA na temat broni jądrowej.
Jak wynika z opublikowanego w październiku, corocznego raportu Pentagonu na temat chińskich sił zbrojnych, arsenał jądrowy ChRL rośnie szybciej, niż przewidywano, i wynosi obecnie ponad 500 głowic jądrowych (USA i Rosja posiadają ok. 5 tys., z czego 1,5 tys. rozmieszczonych) i do 2030 r. przekroczy 1000.
Rząd w Pekinie, który uważa Tajwan za "zbuntowaną prowincję" Chin i nie wyklucza użycia sił zbrojnych w celu przejęcia nad nim kontroli, regularnie potępia sprzedaż uzbrojenia wyspiarskiemu państwu.
W związku z tym w ostatnich latach Chiny objęły sankcjami wiele amerykańskich przedsiębiorstw z branży wojskowej, w tym w czerwcu koncern Lockheed.
Również w czerwcu Stany Zjednoczone zatwierdziły dwie transakcje sprzedaży sprzętu wojskowego na Tajwan o łącznej wartości około 300 mln dolarów.
„Chiny chcą utrzymywać komunikację z USA w kwestiach międzynarodowej kontroli zbrojeń na fundamencie wzajemnego szacunku” - podsumował Lin, zaznaczając, że "Stany Zjednoczone muszą szanować podstawowe interesy Chin i stworzyć do tego niezbędne warunki".
Z Pekinu Krzysztof Pawliszak (PAP)
kno/