Ciekawe wyniki na Lubelszczyźnie. Widać spore zmiany

2024-06-10 14:51 aktualizacja: 2024-06-10, 17:58
Głosowanie w jednej z komisji w Lublinie Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Głosowanie w jednej z komisji w Lublinie Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Poparcie dla PiS na Lubelszczyźnie stopniało o jeden mandat, ale ugrupowanie nadal może liczyć na żelazny elektorat – powiedziała PAP politolog z KUL prof. Agnieszka Łukasik-Turecka. Komentując wyniki niedzielnych wyborów stwierdziła, że woj. lubelskie utraciło w PE jednego reprezentanta.

Jak podała PKW, w niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego w okręgu obejmującym woj. lubelskie mandaty uzyskali liderzy list dwóch ugrupowań: wieloletni poseł PiS, b. szef MSWiA Mariusz Kamiński i posłanka KO Marta Wcisło. W regionie wygrało PiS, na które zagłosowało 47,16 proc. wyborców. Na drugim miejscu znalazła się KO z 26 proc. głosów.

"Na ostatniej prostej kampanii silna rywalizacja dwóch największych ugrupowań zmobilizowała przede wszystkim twarde elektoraty. Na Lubelszczyźnie mandaty uzyskali liderzy dwóch największych ugrupowań, co jest dowodem na bardzo silną polaryzację" – oceniła Łukasik-Turecka.

Politolog zauważyła, że frekwencja w wyborach do PE w woj. lubelskim spadła z 43,85 proc. w 2019 r. do 38,35 proc. w ostatnią niedzielę. Jeszcze większą różnicę widać porównując frekwencje z jesiennych wyborów parlamentarnych (ponad 70 proc.) i ostatnich wyborów samorządowych (ok. 53 proc.).

"Frekwencja jest niższa od tej, której mogliśmy się spodziewać, biorąc pod uwagę ogromną mobilizację w wyborach jesiennych do polskiego parlamentu" – powiedziała Łukasik-Turecka. Jako powody wymieniła: zmęczenie nieustanną kampanią, mniejszą mobilizację elektoratów i przekonanie o braku przełożenia wyborów na codzienne życie.

Mniej mandatów na Lubelszczyźnie

Niższa frekwencja - stwierdziła politolog - przełożyła się także na mniejszą reprezentację województwa w PE, która skurczyła się z trzech do dwóch europosłów. W 2019 r. mandaty w regionie uzyskali: Elżbieta Kruk, Beata Mazurek (obie z PiS) i późniejszy poseł na Sejm, minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman (lider listy Koalicji Europejskiej). Kruk i Mazurek w tym roku nie ubiegały się o reelekcję, natomiast Hetman dostał się do PE kandydując w woj. wielkopolskim.

"Województwo lubelskie utraciło jeden mandat. Również poparcie dla PiS stopniało o jeden mandat, chociaż po wyniku tego ugrupowania widać, że nadal może liczyć na głosy żelaznego elektoratu" – zauważyła prof. Łukasik-Turecka.

Zdaniem politolog, część wyborców PiS wzmocniła Konfederację, która w skali kraju zdobyła 12,08 proc. głosów i wprowadzi do PE sześciu posłów. Na Lubelszczyźnie ugrupowanie uzyskało 15,11 proc. głosów, mandatu nie zdobyło, ale lider listy - związany z Radiem Maryja prof. KUL Mirosław Piotrowski – uzyskał 58 638 głosów i trzeci wynik w regionie.

"Teoretycznie Piotrowski mógł uzyskać trzeci mandat z woj. lubelskiego, ponieważ Konfederacja osiągnęła najlepszy wynik spośród dotychczasowych elekcji. Natomiast biorąc pod uwagę to, że głosy są liczone w skali kraju nie wystarczyło to dla uzyskania mandatu" – powiedziała politolog.

Mandatu nie uzyskał także startujący z drugiego miejsca na liście PiS wieloletni europoseł Jacek Saryusz-Wolski. Jeden z głównych negocjatorów przystąpienia Polski do Unii Europejskiej otrzymał w niedzielę 56 483 głosy i osiągnął czwarty wynik na Lubelszczyźnie.

Miejsce Wcisło w Sejmie może zająć radna sejmiku województwa Bożena Lisowska (KO), która w ostatnich wyborach parlamentarnych uzyskała 6 935 głosów w okręgu nr 6 (tzw. lubelskim). W rozmowie z PAP przyznała, że przyjmie mandat.

Natomiast za Hetmana do Sejmu mógłby wejść polityk PSL, dyrektor generalny KOWR Henryk Smolarz, który kandydując z tego samego okręgu z listy Trzeciej Drogi zdobył 5 536 głosów.

W niedzielnych wyborach do PE Polacy wybrali 53 europosłów. Najwięcej mandatów uzyskała KO (21), następnie PiS (20), Konfederacja (6), Trzecia Droga (3) i Lewica (3).(PAP)

Autor: Piotr Nowak

mar/