"Kiedy wyszedłem ze szpitala, do którego trafiłem w związku z przemęczeniem w pracy i załamaniem nerwowym, minister podczas spotkania przywołał Wielką Pardubicką, czyli tradycyjny wyścig koni w Czechach. Zapytał mnie, czy wiem, co tam się robi z tymi, które złamią sobie nogę i stają się bezużyteczne. Odpowiedziałem, że strzela się do nich, zabija. Minister odpowiedział, że on mi tego nie zrobi" – powiedział portalowi Jasina, opisując zachowania byłego szefa MSZ.
"Zbigniew Rau był człowiekiem o gigantycznych skokach nastrojów, który potrafił w ciągu jednego dnia przejść od okazywania gigantycznego zaufania, pełnego doceniania pracy, powierzania mi bardzo odpowiedzialnych zadań, aż do całkowitego podważania moich kompetencji. Było to połączone z nieokiełznanymi wybuchami psychicznej agresji" - uważa były rzecznik MSZ.
Portal poinformował, że Jasina walczy przed sądem o przywrócenie do pracy w MSZ. Został z niej wyrzucony przez Raua, bo tuż przed ciszą wyborczą, poprzedzającą wybory parlamentarne z 15 października 2023 roku, powiedział, że za granicą będą komisje, które nie zliczą głosów na czas. Wypowiedź nie spodobała się ówczesnemu szefowi MSZ i innym politykom PiS.
Portal zaznaczył, że Rau w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem WP stwierdził, że są to rzeczy, których nie będzie komentował. "Dodał, że z tego, co wie, Łukasz Jasina napisał książkę o latach w MSZ i wywiad - według niego - to forma promocji książki" - napisała WP. (PAP)
mmu/ jpn/pp/