Kosiniak-Kamysz w środę w Sejmie odpowiadał na pytanie ws. otwartej w zeszłą środę amerykańskiej bazy tarczy antyrakietowej powstałej w pomorskim Redzikowie. W odpowiedzi podkreślił, że baza "została wniesiona jako wkład amerykański do sojuszniczej obrony NATO", która ma za zadanie bronić sojuszników w Europie i Ameryce Północnej przed atakami rakietami balistycznymi średniego i pośredniego zasięgu, czyli w przedziale od tysiąca do 5,5 tysiąca kilometrów.
Program tego typu broni rozwija obecnie m.in. Iran - to przede wszystkim w obliczu zagrożeń z tego kierunku została zaprojektowana i zbudowana tarcza antyrakietowa w Europie, składająca się m.in. z baz z wyrzutniami antyrakiet w Redzikowie i rumuńskim Deveselu, a także stacji radarowej w tureckim Kurecik.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że zdolności, które zapewnia baza w Redzikowie, są unikalne w skali możliwości całego NATO.
Szef MON przyznał, że obecne zagrożenia i "to, co się dzieje za wschodnią granicą skłania nas do tego, żeby jeszcze bardziej rozszerzać działanie tej bazy".
"Prowadzimy takie rozmowy, w ramach NATO i z naszymi partnerami sojuszniczymi" - powiedział.
Jak podkreślił, znaczenie ma także to, że baza to element stałej infrastruktury wojsk amerykańskich w Polsce. "To nie jest rozlokowana jednostka, którą można w ciągu kilku minut zwinąć" - dodał. Przypomniał też, że obecnie w Polsce stacjonuje ok. 10 tys. żołnierzy USA rozmaitych formacji, zajmujących się m.in. takimi zadaniami, jak ochrona lotniska w Rzeszowie, które jest kluczowym hubem dla przekazywania Ukrainie wsparcia militarnego.
"Baza w Redzikowie to trwała obecność wojsk amerykańskich, kamień węgielny ich obecności w Polsce i kamień milowy w obronie powietrznej Europy i naszej cywilizacji" - oświadczył minister.
Kosiniak-Kamysz odniósł się również do kwestii współpracy z sojusznikami - przypomniał, że w środę udaje się do Kopenhagi na spotkanie ministrów obrony Grupy Północnej; zapowiedział też, że spotka się z ministrem obrony Ukrainy Rustemem Umerowem, w następnych dniach odwiedzi zaś Bratysławę i Berlin.
Analitycy i eksperci ds. bezpieczeństwa i obronności przy okazji otwarcia bazy w Redzikowie podkreślali, że jej zdolności zostały zaprojektowane do zwalczania zagrożeń z Iranu, natomiast nieznane są jej możliwości, jeśli chodzi o ew. obronę przed rakietami wystrzelonymi z Rosji lub Białorusi.
Jak wskazywali, zapewne możliwe byłoby dostosowanie bazy w Redzikowie do nowych zagrożeń, np. poprzez umieszczenie w wyrzutniach innego typu, bardziej uniwersalnych pocisków, które zdolne byłyby do zwalczania nie lecących w przestrzeni kosmicznej rakiet balistycznych, ale np. lecących niżej pocisków krótszego zasięgu - m.in. takich, jakimi Rosja atakuje Ukrainę.(PAP)
mml/ mrr/ kp/