1 maj mija 20 lat od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Rozszerzenie z 2004 r. było największym w historii Wspólnoty - do Unii dołączyło wówczas 10 państw, oprócz Polski były to: Czechy, Słowacja, Węgry, Litwa, Łotwa, Estonia, Słowenia, Cypr i Malta.
PAP zapytała ekspertów o ocenę 20 lat Polski w UE oraz o to czy ich zdaniem możliwy jest tzw. Polexit.
Zdaniem Jarosława Flisa wszystkie obawy, które w tamtym czasie się pojawiały co do wstąpienia Polski do UE nie potwierdziły się. Natomiast - jak dodał - przekonanie, że Unia "to raj na Ziemi i że nie będzie żadnych problemów jak wstąpimy do UE, to też się nie potwierdziło".
Flis zaznaczył, że Polska to nie Szwajcaria czy Wielka Brytania, by mogła się wypisać ze Wspólnoty, "będąc w tym miejscu, w którym teraz jesteśmy". Ale już teraz wiemy - podkreślił - że UE to władza taka sama, jak każda inna. "W takim sensie, że nawet jeśli stawia sobie szczytne cele, nie zmienia to faktu, że można dyskutować o podejmowanych przez nią decyzjach. O tym, czy one są mądre, czy nie" - powiedział ekspert.
Dodał, że w ramach struktury, jaką jest Unia Europejska, "możliwe są decyzje nietrafione, możliwe są nadużycia władzy, możliwe są kierunki, których większość nie akceptuje w poszczególnych krajach i które są do wymiany".
Na pytanie, co według niego dało Polsce wejście do UE, socjolog wskazał, że przede wszystkim dostęp do rynku, dostęp do funduszy i wpływ na politykę europejską. Dodał, że Polacy uzyskali większą swobodę poruszania się i przekonanie, że nie żyjemy już w gorszym świecie.
Pytany, czy widzi możliwość wyjścia Polski z UE, Flis odparł, że wszystko jest możliwe, ale na razie nic nie wskazuje na to, by tak się miało stać. "Myślę, że jest to temat zastępczy, narzędzie w polityce wewnętrznej, któremu nie warto w ogóle poświęcać uwagi" - ocenił socjolog.
Według niego, doświadczenie Brexitu, czyli opuszczenia UE przez Wielką Brytanię pokazuje, że "te wszystkie opowieści, co do szczęśliwości po opuszczeniu tej struktury, nie były prawdziwe". "Nic nie wskazuje na to, żeby Wielkiej Brytanii udało się uzyskać cokolwiek z tych rzeczy, które były zapowiadane jako pozytywy" - powiedział ekspert.
Podobnego zdania w sprawie możliwości Polexitu jest prof. Andrzej Rychard. "Moim zdaniem absolutnie to jest w Polsce nierealne. Ludzie mogą być krytyczni wobec konkretnych pomysłów unijnych i słusznie, tak jak mogą być krytyczni Francuzi wobec innych pomysłów unijnych, Niemcy wobec innych, na tym polega Unia, że tak się uzgadnia rozmaite rzeczy" - mówił ekspert.
Ale w jego przekonaniu "pomysł, żeby w związku z tym, że nie wszystko jest na sto procent tak, jakbyśmy chcieli, opuścić Unię jest pomysłem, który w Polsce nie znajdzie poparcia żadnej partii zasadniczego nurtu polskiej polityki". "Gdzieś na obrzeżach być może będą się pojawiały takie poglądy, ale one nigdy nie będą istotną częścią polskiej polityki i nie zdobędą - co jest najważniejsze - istotnego wsparcia masowego w społeczeństwie" - podkreślił Rychard.
Pytany, o ocenę 20 lat Polski w UE ekspert zaznaczył, że był to "nieprawdopodobny skok cywilizacyjny, który na pewno w ostatniej historii Polski nie ma sobie równych". Przy czym dodał, że "oczywiście musimy sobie zdawać sprawę z tego, że nie jest tylko tak, że Unia zmieniła Polskę, bo zmieniła zasadniczo i wspomogła Polskę i jej rozwój". "Ale też Polska dzięki tym siłom, dzięki temu wszystkiemu, co zaczęło się symbolicznie ruchem Solidarności w 1980 roku, wyrobiła sobie jak gdyby miejsce w Unii, będąc pionierem przemian demokratycznych w naszej części świata" - zaznaczył Rychard.
Według niego, "gdyby nie to, to nie dostalibyśmy się do Unii". "Nasze aspiracje zostałyby jak gdyby razem z nami na poziomie tylko aspiracji. Zachód byłby czymś wyśnionym, mitycznym, a w tej chwili ten Zachód jest już coraz bardziej bliski doświadczeniu codziennemu ludzi, postęp jest ogromny" - stwierdził ekspert.
Dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN powiedział też, że nie przejmowałby się tym, że gdzieś pojawiają się czasem "wahnięcia w poparciu" dla obecności Polski w UE. "Bo być może do części ludzi ta propaganda trafiła, ale myślę, że generalnie w Polsce następuje coś takiego, jak jeszcze silniejsze zakorzenienie poparcia w Unii" - zaznaczył Rychard. (PAP)
autor: Edyta Roś
nl/