Dominic West po premierze "The Crown" obsesyjnie czytał negatywne recenzje. „Mam wrażliwą duszę. Martwię się tym, co myślą inni”

2024-02-01 13:00 aktualizacja: 2024-02-01, 20:46
Dominic West. Fot. 	PAP/Avalon/	Justin Ng / Avalon
Dominic West. Fot. PAP/Avalon/ Justin Ng / Avalon
Finałowy sezon „The Crown” był jedną z najszerzej komentowanych serialowych premier ubiegłego roku. Wcielający się w ówczesnego księcia Walii, a obecnie króla Wielkiej Brytanii Karola III Dominic West w najnowszym wywiadzie ujawnił, że po premierze ostatnich odcinków serii obsesyjnie czytał negatywne recenzje, niemal nie wychodząc z łóżka. „Mam wrażliwą duszę. Martwię się tym, co myślą inni” – zdradził aktor.

Pod koniec zeszłego roku do katalogu Netflixa trafił wyczekiwany, finałowy sezon „The Crown”. Zrealizowana z rozmachem serialowa opowieść o nieżyjącej już królowej Elżbiecie II i członkach jej rodziny zakończyła się po sześciu sezonach, za które zdobyła łącznie osiem Złotych Globów i aż 21 statuetek Emmy. Ostatnia odsłona „The Crown” nie zachwyciła recenzentów – wcześniejsze zarzuty na temat historycznych przekłamań zastąpiły te dotyczące mało satysfakcjonującego, pozbawionego emocji zakończenia epickiej sagi o royalsach.

„Trudno oprzeć się wrażeniu, że finałowe odcinki – do bólu ckliwe i gładkie – skrupulatnie zaprojektowano tak, aby nie urazić osób dzierżących władzę” – orzekła Angie Han na łamach „The Hollywood Reporter”. Alison Herman z „Variety” wprost określiła zakończenie produkcji mianem „rozczarowania”. W opiniotwórczym serwisie „Rotten Tomatoes” szósty sezon „The Crown” uzyskał zaledwie 54 proc. pozytywnych ocen krytyków.

Dominic West, który w serialu sportretował Karola – ówczesnego księcia Walii i późniejszego króla Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej – w wywiadzie udzielonym BBC przyznał, że negatywne opinie krytyków były dla niego mocno przytłaczające. Jak podkreślił, czuje ulgę, że serial dobiegł końca. „Przeczytałem wszystkie recenzje i przez dwa dni nie wychodziłem z łóżka. Mam wrażliwą duszę. Martwię się tym, co myślą inni. Ogromnie mi ulżyło, że mogę wrócić do teatru i nie muszę już rozmawiać o monarchii” – zdradził gwiazdor.

West podkreślił, że choć początkowo sceptycznie podchodził do przyjęcia angażu, finalnie pokochał pracę nad serialem i swoją postać. „Niełatwo było odrzucić scenariusz Petera Morgana. Jest świetnym pisarzem, który stworzył wspaniałą produkcję. Uwielbiałem w niej występować. Uwielbiałem też to, że ludzie mi się kłaniali. To absolutnie wspaniałe uczucie. Będę za tym tęsknić” – dodał ze śmiechem aktor.

West przygotowuje się obecnie do premiery spektaklu „Widok z mostu”, nowej adaptacji kultowej sztuki amerykańskiego dramatopisarza Arthura Millera. U boku Westa wystąpi walijski aktor Callum Scott Howells, znany widzom z roli Colina Morrisa-Jonesa w serialu HBO „Bo to grzech”. Premiera „Widoku z mostu” odbędzie się 23 maja w londyńskim Theatre Royal Haymarket. (PAP Life)

gn/