Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA: Rosjanie nie proponowali uwolnienia Nawalnego podczas rozmów o wymianie więźniów

2024-03-18 21:41 aktualizacja: 2024-03-19, 07:53
Aleksiej Nawalny w sądzie w Moskwie, fot. PAP/AA/Abaca
Aleksiej Nawalny w sądzie w Moskwie, fot. PAP/AA/Abaca
Nie słyszeliśmy od przedstawicieli Rosji, by podnosili propozycję uwolnienia Aleksieja Nawalnego w ramach wymiany więźniów - powiedział w poniedziałek doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan. Zaprzeczył w ten sposób słowom prezydenta Rosji, który twierdził, że zgodził się na uwolnienie opozycjonisty na kilka dni przed jego śmiercią.

"Rozmawialiśmy z rosyjskimi oficjelami przez miesiące i lata, jeśli chodzi o uwolnienie amerykańskich więźniów niesłusznie przetrzymywanych w Rosji. Nie słyszeliśmy, by jakikolwiek rosyjski przedstawiciel podnosił sprawę Nawalnego w ramach w żadnej z rozmów. Więc jeśli to jest coś, czym byli zainteresowani, z pewnością brzmi, jak gdyby wyszli z tym dość późno - oczywiście zbyt późno, skoro on już nie żyje" - powiedział Sullivan. Odpowiedział w ten sposób na pytanie o niedzielną wypowiedź prezydenta Władimira Putina, który twierdził, że na kilka dni przed śmiercią opozycjonisty zgodził się na jego uwolnienie, pod warunkiem, że nigdy nie wróci do Rosji.

O tym, że tuż przed śmiercią Nawalnego prowadzono dyskusje na temat jego uwolnienia, mówiła w lutym współpracowniczka opozycjonisty Maria Piewczych. Według niej Nawalny miał zostać wymieniony za Wadima Krasikowa, funkcjonariusza rosyjskiej FSB skazanego w Niemczech za głośne zabójstwo byłego czeczeńskiego i gruzińskiego oficera Zelimchana Changoszwilego.

Doradca prezydenta Bidena odniósł się też do ponownego wyboru Władimira Putina, zaznaczając, że wynik wyborów w Rosji był z góry przesądzony i nie były one ani wolne, ani uczciwe. Zapowiedział, że choć Stany Zjednoczone będą w dalszym ciągu "radzić sobie z tą rzeczywistością" kolejnej kadencji Putina na stanowisku prezydenta, ale "nie oznacza to, by te wybory spełniały jakiekolwiek warunki bycia wolnymi".

 

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

sma/