"Takiego czynu może dokonać jedynie ktoś, kto posiada duże środki techniczne i finansowe. A kto to wszystko posiadał w czasie ataków (na Nord Stream)? Tylko Rosja" – stwierdził doradca Zełenskiego w komentarzu dla agencji Reutera. "Ukraina nie ma nic wspólnego z tymi eksplozjami" - podkreślił i dodał, że Ukraina nie uzyskała żadnej strategicznej ani taktycznej korzyści w związku z atakami na rosyjski gazociąg.
"Die Zeit", ARD i "Sueddeutsche Zeitung" podały w środę, że niemiecka prokuratura generalna uzyskała pierwszy nakaz aresztowania w sprawie ataków na gazociągi Nord Stream.
Polscy prokuratorzy poinformowali w środę, że Polska otrzymała europejski nakaz aresztowania wydany przez Berlin w związku z atakiem, ale podejrzany, Ukrainiec Wołodymyr Z., opuścił już Polskę. Obecnie nie wiadomo, gdzie przebywa.
"Wall Street Journal" poinformował w czwartek, że najwyżsi urzędnicy ukraińscy byli zaangażowani w atak na Nord Stream.
26 września 2022 r. trzy z czterech nitek gazociągów Nord Stream 1 i 2 zostały zniszczone na głębokości około 80 metrów na dnie Morza Bałtyckiego. Duża część rosyjskiego gazu ziemnego dla Niemiec była przez lata dostarczana bezpośrednio przez Nord Stream 1. Wiele krajów wschodnioeuropejskich i zachodnich wielokrotnie stanowczo krytykowało projekt i ostrzegało przed geopolitycznymi konsekwencjami ominięcia Europy Wschodniej w tranzycie surowca.
W trakcie rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie Moskwa zawiesiła dostawy jeszcze przed zniszczeniem Nord Stream 1. Z kolei gazociąg Nord Stream 2 ostatecznie nie został uruchomiony z powodu rosyjskiej inwazji i wynikłych sporów politycznych.
Rosja obwiniła USA, Wielką Brytanię i Ukrainę za wybuchy, które w dużej mierze odcięły rosyjski gaz od lukratywnego rynku europejskiego. Kraje te zaprzeczyły swojemu udziałowi.
Niemcy, Dania i Szwecja wszczęły dochodzenia w sprawie incydentu. Podczas śledztwa Szwedzi znaleźli ślady materiałów wybuchowych na kilku przedmiotach zebranych z miejsca eksplozji, potwierdzając, że wybuchy były celowymi działaniami.(PAP)
kgr/