Badacz powiedział PAP, że "Stany Zjednoczone są w niezwykłym momencie swojej historii". "Obecnie w amerykańskiej polityce cały czas dzieje się coś niespotykanego, od kilkudziesięciu lat. Zdarzają się rzeczy, których byśmy nie przewidywali, że mogą się wydarzyć jeszcze kilka dni wcześniej. Ten ostatni tydzień jest tego najlepszym przykładem - mieliśmy zamach na kandydata na prezydenta Donalda Trumpa i wycofanie się Joe Bidena. To są naprawdę rzeczy wyjątkowe" – wyjaśnił dr Pawłowski.
Komentując spekulacje, iż kandydatką Partii Demokratycznej może zostać obecna wiceprezydentka Kamala Harris, zaznaczył, że "w tak wyjątkowej sytuacji jak obecna, wybór kobiety na to stanowisko byłby możliwy. Natomiast przypuszczam, że jeśli Kamala Harris zostanie kandydatką Demokratów na prezydentkę, to wybierze na wiceprezydenta kogoś, kto będzie ją uzupełniał pod względem cech demograficznych, czyli będzie to biały mężczyzna z dość konserwatywnego czy "wahającego się" stanu (swing states - PAP) właśnie po to, aby stanowić przeciwwagę dla jej cech" – powiedział.
Pawłowski podkreślił, że Kamala Harris jest najbardziej naturalną kandydatką. "To pierwsze nazwisko, jakie przychodzi do głowy ze względu na jej rolę. Pominięcie jej mogłoby wywołać poważne konsekwencje i spory wewnątrz partii" - wskazał. Badacz przypomniał, że poparły ją różne frakcje partyjne oraz ważni politycy. "Wsparcie dla Harris zadeklarowali Hillary i Bill Clintonowie. Swoje poparcie dla niej, jeszcze przed rezygnacją Joego Bidena, zasugerował bardzo wpływowy wśród czarnych wyborców kongresmen z Karoliny Południowej Jim Clyburn" – przypomniał.
W ocenie Pawłowskiego, wybór Harris nie oznacza większego wstrząsu w Partii Demokratycznej. "Już wybór Baracka Obamy miał być wielkim przełomem. Jednak sukces jednostki nie zawsze przekładał się na los grupy" – wskazał.
Zapytany, czy kandydatką może być również była pierwsza dama Michelle Obama, socjolog zaznaczył, że nie rozumie tego rodzaju spekulacji. "Rozumiem, że są one atrakcyjne medialnie, ponieważ rzucamy znanymi nazwiskami. Polityka to jednak wbrew pozorom trudny kawałek chleba. Jak ktoś nie ma doświadczenia, może się sparzyć" - podkreślił.
Dr Pawłowski przypomniał, że w wyścigu o fotel prezydenta ze strony Demokratów pojawiają się również inne nazwiska. "Te nazwiska nie biorą się znikąd. Jednak ci ludzie muszą się zgłosić i zyskać zgodnie z regułami Partii Demokratycznej poparcie 300 delegatów, aby ich nazwisko w ogóle pojawiło się na konwencji i było rozważane" - wyjaśnił. Wśród najczęściej wymienianych są gubernator Kalifornii Gavin Newsom oraz gubernatorka Michigan Gretchen Whitmer. "Na pewno kolejka jest dłuższa. Trzeba jednak umieć liczyć głosy, to bardzo ważne w polityce" – zwrócił uwagę Łukasz Pawłowski.
Zapytany, co muszą zrobić Demokraci, aby pokonać w wyborach Donalda Trumpa, badacz podkreślił, że już pierwszy krok został wykonany - wymienili kandydata. "Po fatalnym występie Joe Bidena w niedawnej debacie, zwycięstwo byłoby bardzo trudne. Natomiast po wczorajszej decyzji rozgrywka znowu zrobi się ciekawa" – ocenił.
Dr Pawłowski wskazał, że cała kampania Donalda Trumpa opierała się na atakowaniu Bidena za nieudolność, wiek oraz wynikającą z niego nieporadność. "Natomiast teraz role się odwróciły i to Trump jest starym kandydatem. Jeśli nominatką zostanie Harris i wybierze młodego kandydata na wiceprezydenta, cała opowieść Republikanów będzie musiała się zmienić" – wyjaśnił.
Autor książki "Stany Podzielone Ameryki" jest przekonany, że Republikanie dalej będą atakować - tym razem Harris - za wszystkie błędy administracji Bidena. "Będą opowiadać, że to ona de facto nim sterowała i jest wszystkiemu winna. Widzimy, że już ją się oskarża o sytuację na granicy południowej i przedstawia jako osobę, która nie poradziła sobie z kryzysem migracyjnym. Na pewno wyciągną również jej porażkę w prawyborach w Partii Demokratycznej w 2020 roku" – powiedział dr Łukasz Pawłowski. (PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
pp/