Eksperci alarmują: w ostatniej dekadzie niemal dwukrotnie wzrosła liczba zachorowań na czerniaka

2024-05-15 18:40 aktualizacja: 2024-05-15, 18:40
Liczba zachorowań na czerniaka w Polsce gwałtownie rośnie. Fot. PAP/Wojciech Pacewicz
Liczba zachorowań na czerniaka w Polsce gwałtownie rośnie. Fot. PAP/Wojciech Pacewicz
Liczba zachorowań na czerniaka w Polsce gwałtownie rośnie. W ostatniej dekadzie uległa ona niemal podwojeniu – mówili eksperci na spotkaniu prasowym zorganizowanym w stolicy w ramach Tygodnia Świadomości Czerniaka.

Jest on w tym roku obchodzony po raz 13., a przyświeca mu hasło „Chroń skórę zawodowo”. Tegoroczna edycja kampanii jest bowiem poświęcona zawodowemu ryzyku zachorowania na czerniaka.

Prof. Piotr Rutkowski, kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – PIB w Warszawie podkreślił, że wzrost zachorowań na czerniaka jest większy niż w przypadku zachorowań na raka płuca, który jest najczęstszym nowotworem złośliwym w naszym kraju.

„W ostatnich 10 latach liczba zachorowań na czerniaka prawie się podwoiła i wynosi obecnie ok. 4200” – powiedział onkolog, który jest przewodniczącym Rady Naukowej Akademii Czerniaka. Dodał, że na podstawie prognoz z USA można przewidywać, iż ten trend będzie się utrzymywał. Dane dotyczące USA wskazują, że w 2040 r. czerniak będzie tam drugim najczęstszym nowotworem.

Jak zaznaczył prof. Rutkowski, pozytywną informacją jest fakt, że choć rośnie liczba zachorowań, to nie wzrasta śmiertelność z powodu tego nowotworu. „W Polsce znacznie wzrosła przeżywalność osób chorych na czerniaka. Prawie 80 proc. Polek i Polaków, którzy na niego zachorują ma szansę na wyleczenie. W przerzutowym czerniaku przeżywalność wynosi obecnie ponad 50 proc., a gdy zaczynałem pracę wynosiła ok. 2 proc. To się nie wydarzyło w żadnym innym nowotworze” – powiedział ekspert.

Ocenił, że jest to związane zarówno z wykrywaniem czerniaka na wcześniejszych etapach, jak i z dostępem do nowoczesnych metod leczenia. „W Polsce wszystkie najistotniejsze terapie na nowotwory skóry są refundowane i dostępne. Od kwietnia 2024 r. mamy pełen standard leczenia chorych na czerniaki” – podkreślił prof. Rutkowski.

Nowe metody leczenia

Dodał, że ciągle pojawiają się nowe metody leczenia, które poprawiają rokowania chorych na czerniaka. W ostatnich miesiącach prowadzone są na świecie, w tym w kilku ośrodkach w Polsce, badania nad szczepionką mRNA na czerniaka, która ma zapobiegać jego nawrotom. Szczepionka jest spersonalizowana, tj. indywidualnie opracowywana dla każdego pacjenta. Po jej podaniu układ odporności działa na komórki czerniaka obecne w organizmie danego chorego. Badania nad nią mają się zakończyć w 2024 r. Prof. Rutkowski ocenił, że są bardzo obiecujące. „Jeżeli po 1,5 roku ponad 90 proc. pacjentów nie ma nawrotu choroby, to zbliżamy się do ideału” – powiedział onkolog. Dodał, że szczepionki opracowywane w technologii mRNA mogą znaleźć zastosowanie również w innych nowotworach złośliwych.

Eksperci podkreślili, że konieczna jest wciąż edukacja społeczna na temat profilaktyki czerniaka – zarówno pierwotnej, związanej z ochroną skóry przed oparzeniami UV (jest to główny czynnik ryzyka czerniaka), jak i wtórnej, związanej z wczesnym wykrywaniem tego nowotworu - w stadium, w którym szanse na wyleczenie wynoszą niemal 100 proc.

Prof. Rutkowski zwrócił uwagę, że dzięki działaniom Fundacji Gwiazda Nadziei w Polsce udało się objąć edukacją na temat czerniaka ponad 1 mln uczniów. Patronat nad tymi działaniami objęło Ministerstwo Zdrowia.

Praca na zewnątrz

Specjaliści ocenili, że chociaż świadomość dotycząca czerniaka rośnie, to wciąż istnieją grupy osób, które należy edukować. Zalicza się tu przede wszystkim mężczyzn, którzy z powodu zawodu wykonują swoją pracę na zewnątrz i podlegają długiej ekspozycji na promieniowanie UV. Są to np. pracownicy budowlani, rolnicy, pszczelarze, osoby pracujące na wysokościach, przy remontach dróg.

„Większość czynników zachorowania na raka skóry i na czerniaka można modyfikować” – oceniła prof. Grażyna Kamińska-Winciorek, kierownik Zespołu ds. Raka i Czerniaka Skóry w Narodowym Instytucie Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – PIB w Gliwicach. Jak wymieniała, chodzi między innymi o zapobieganie poparzeniom słonecznym, ograniczanie ekspozycji na słońce, nie korzystanie z solarium, ochronę skóry kosmetykami z filtrami (minimum SPF 30+, a najlepiej 50+) oraz odzieżą przeciwsłoneczną, która ma odpowiednią liczbę splotów (od SPF 25+), noszenie kapelusza i okularów przeciwsłonecznych. W ramach profilaktyki wtórnej czerniaka konieczne są: coroczna kontrola znamion u lekarza dermatologa lub chirurga onkologa i regularne (raz w miesiącu) samobadanie skóry, a w przypadku pojawienie się niepokojących zmian lub nowych znamion – wizyta u lekarza.

Uczestnicy spotkania podkreślili, że nowotwory skóry spowodowane ekspozycją na promieniowanie UV nie są w polskim prawie klasyfikowane jako choroba zawodowa. Dlatego osoby wykonujące pracę na zewnątrz nie są objęte obowiązkową opieką profilaktyczną. Nie mają też prawa do odpowiednich ubrań ochronnych. Inaczej niż w Polsce, w Australii czy Nowej Zelandii narażenie na promieniowanie UV jest zaliczane do zagrożeń związanych z wykonywaną pracą. „W Australii są wprowadzone różne regulacje prawne, dzięki którym pracownik jest absolutnie chroniony przed ekspozycją na UV. Chodzi nie tylko o odzież i kosmetyki z filtrami, ale też odpowiedni czas pracy” – wymieniała prof. Kamińska-Winciorek.

Dodała, że w Polsce o zmianach w prawie, dzięki którym nowotwory skóry spowodowane ekspozycją na promieniowanie UV stałyby się chorobami zawodowymi, mówi się już od kilku lat. „Takie podejście pozwoliłoby objąć odpowiednią opieką osoby, które prywatnie nie mogą lub nie widzą potrzeby kontroli znamion u specjalisty. I nie chodzi tu tylko o rolników, ale wszystkie osoby wykonujące swoją pracę na zewnątrz” – podsumowała.

Więcej informacji na temat czerniaka i jego profilaktyki można znaleźć na stronie Akademii Czerniaka - https://www.akademiaczerniaka.org/. (PAP)

Joanna Morga

gn/