"Nie sądzę, by dysponowanie potencjałem równym potencjałowi Stanów Zjednoczonych było absolutnie konieczne do powstrzymania Rosji przed atakiem na Europę" – powiedział ekspert. Podkreślił jednak, że "odstraszanie musi istnieć w głowie potencjalnego przeciwnika".
Zdaniem analityka niedawne użycie przez Rosjan pocisku balistycznego średniego zasięgu (IRBM) na Ukrainie nie miało wielkiego efektu militarnego, ale polityczny efekt był "znaczący". "Nazwałbym to sygnałem przednuklearnym, ale pokazuje to raczej ostrożność Władimira Putina" – stwierdził Tertrais.
Przywódca Rosji jest ostrożny, nie używa groźby nuklearnej często, a my źle ją interpretujemy – ocenił analityk z Fundacji Badań Strategicznych (FRS) - francuskiego think tanku, który zajmuje się sprawami bezpieczeństwa międzynarodowego.
"Prawie wszystkie jego oświadczenia w kwestii nuklearnej są w rzeczywistości niczym więcej, niż przypomnieniem o istnieniu sił odstraszających i determinacji rosyjskich władz do ich użycia w razie potrzeby" – zauważył Francuz.
W jego ocenie ostrzejsze wypowiedzi, które pojawiają się w tej kwestii, nie reprezentują oficjalnego stanowiska Kremla i pochodzą np. od komentatorów politycznych. "To agitacja za rozwiązaniem nuklearnym, która nie jest bardziej niepokojąca niż w czasach zimnej wojny, a moim zdaniem nawet mniej" – ocenił Tertrais.(PAP)
mrf/ piu/gn/