Ekspert: mało prawdopodobne, by dużo państw chciało przekazywać Ukrainie 0,25 proc. PKB

2024-01-27 07:12 aktualizacja: 2024-01-27, 14:29
Kijów. Fot. PAP/Vladyslav Musiienko
Kijów. Fot. PAP/Vladyslav Musiienko
Przyjęcie przez większą grupę państw zobowiązania Estonii do przekazywania Ukrainie 0,25 proc. PKB wydaje się mało prawdopodobne - ocenił w rozmowie z PAP analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Wojciech Lorenz.

Estonia zobowiązała się przekazywać Ukrainie podczas jej wojny obronnej z Rosją 0,25 proc. PKB. Estoński minister obrony Hanno Pevkur przyznał, że "państwo jest gotowe podjąć się takiego wyzwania w perspektywie co najmniej czterech najbliższych lat". Polityk podkreślił, że koszty alternatywne, wynikające z niepowstrzymania rosyjskiej agresji, byłyby znacznie większe, niż proponowane przez Tallin wydatki budżetowe koalicji wspierającej Kijów.

Estońskie władze wzywają na forach międzynarodowych inne państwa udzielające pomocy Ukrainie do podobnego zobowiązania. "Nasze obliczenia pokazują, że jeśli wszystkie kraje Ramstein wniosą wkład na tym poziomie, łączna suma mogłaby osiągnąć 120 mld euro rocznie, tworząc warunki dla zwycięstwa Ukrainy" - zaznaczył Pevkur.

"Estonia - obok Litwy - należy do państw, które od początku 2022 roku przeznaczyły największą pomoc dla Ukrainy liczoną jako procent PKB. Z różnych wyliczeń wynika, że było to ok. 1,5 proc. Inne państwa, np. Polska, przekazały pomoc o wartości 0,7 proc. Oczywiście było to działanie w trybie alarmowym, kiedy łatwiej było mobilizować opinię publiczną" - przypomniał Lorenz.

"Ostatnia zapowiedź Estonii ma plusy i minusy. Jest to bowiem zobowiązanie znacznie poniżej dotychczasowej skali pomocy, co może wskazywać na ograniczenia woli politycznej i potencjału. Jednocześnie decyzja podkreśla gotowość udzielania pomocy w długiej perspektywie, i to jest na pewno plus" - wyjaśnił ekspert PISM.

Dodał jednocześnie, że "przyjęcie takiego zobowiązania przez większą grupę państw wydaje się mało prawdopodobne, ponieważ uznają zapewne, że praktyczne i polityczne zyski z takiej deklaracji są zbyt małe lub wręcz żadne".

Komentując bieżące nastroje wewnątrz NATO dotyczące kontynuacji wspierania Ukrainy, Lorenz podkreślił, że "w interesie zdecydowanej większości członków UE i NATO jest utrzymanie pomocy, ale trudniej jest utrzymać mobilizację, z jaką mieliśmy do czynienia w pierwszych kilkunastu miesiącach wojny". "Jednocześnie obserwujemy przechodzenie na bardziej zaplanowane, skoordynowane i długofalowe wsparcie" - wskazał analityk.

"W zapewnieniu takiego wsparcia mają pomóc przede wszystkim dwustronne umowy z Ukrainą, których podpisanie zapowiedziały w zeszłym roku państwa G7, a później kolejne. Podobno jest ich w sumie ok. 20. Jako pierwsza taką umowę podpisała Wielka Brytania. Skoordynowane wsparcie, nawet jeśli w przypadku większości państw będzie mniejsze niż wcześniej, może zapewnić efekt strategiczny związany ze wzmocnieniem zdolności obronnych Ukrainy, możliwością jej odbudowy i powstrzymywania Rosji przed kolejną ofensywą" - podsumował Wojciech Lorenz. Jakub Bawołek (PAP)

pp/