„Grenlandia jest już de facto okupowana przez Stany Zjednoczone, choć na zaproszenie, na mocy porozumienia dotyczącego bazy kosmicznej Pituffik, które sięga lat 40. XX wieku” – powiedział Jakobsen, cytowany w czwartek przez „El Mundo”.
Baza Pituffik, dawniej pod nazwą Thule, służyła siłom powietrznym USA, a obszar Grenlandii może być wykorzystywany do śledzenia rakiet wystrzeliwanych w kierunku USA, np. przez Rosję.
Jak przypomniał Jakobsen, rządy Danii i USA podpisały ponadto w 2023 r. 10-letnie porozumienie w sprawie bezpieczeństwa, które pozwala na stacjonowanie wojsk amerykańskich na całym terytoriom Danii.
„Cała ta debata o presji wojskowej jest absurdalna, Amerykanie już mają kontrolę wojskową nad Grenlandią. Umowa dotycząca Pituffik upoważnia ich do robienia tam wszystkiego, co im się podoba” – podkreślił Jakobsen. Jak dowód podał przechowywanie przez USA pocisków nuklearnych na duńskiej wyspie podczas zimnej wojny.
„Nie musieli nawet prosić o pozwolenie. Po prostu zapytali duński rząd, czy chcą być o tym informowani, a rząd odpowiedział, że nie ma takiej potrzeby” – zauważył ekspert.
Według Jona Rahbeka-Clemmensena, analityka zajmującego się kwestiami dotyczącymi Arktyki, to napięta sytuacja geopolityczna wyjaśnia obecne rosnące zainteresowanie USA Grenlandią.
„Obecność wojskowa Rosji w tym regionie wzrosła. Od czasu aneksji Krymu w 2014 roku, Rosja zbudowała ponad 475 instalacji wojskowych w regionie Arktyki. Chodzi o odstraszanie Moskwy i możliwość wykrywania, a ostatecznie neutralizowania rosyjskich samolotów i okrętów podwodnych, operujących w Arktyce lub na Północnym Atlantyku” – stwierdził przytoczony przez hiszpańską gazetę ekspert.
Prezydent elekt Donald Trump oświadczył we wtorek, że nie może wykluczyć użycia siły, by zrealizować swoje cele kontroli nad Grenlandią i Kanałem Panamskim. W 2019 r., podczas swojej pierwszej kadencji na stanowisku prezydenta USA, Trump wyszedł z propozycją zakupu Grenlandii.
mrf/ mal/ sma/