Ekspert: Pezeszkian nie będzie miał łatwego życia jako prezydent

2024-07-06 15:56 aktualizacja: 2024-07-07, 10:22
Prezydent Iranu Masud Pezeszkian. Fot. PAP/EPA/STR
Prezydent Iranu Masud Pezeszkian. Fot. PAP/EPA/STR
Wybrany na prezydenta Iranu Masud Pezeszkian nie będzie miał łatwego życia na tym stanowisku, zwłaszcza że stanie przed wieloma poważnymi problemami ekonomicznymi czy społecznymi, które nawarstwiają się od lat - powiedział PAP dr Mateusz Kłagisz iranista i afganolog z Instytutu Orientalistyki UJ.

Zwolennik reform Pezeszkian zdobył w sobotę w drugiej turze wyborów ponad 16 mln głosów, podczas gdy jego rywal, konserwatysta Said Dżalili ponad 13 mln - podała irańska komisja wyborcza. Frekwencja w drugiej turze wyniosła 49,8 proc.

Pezeszkiana określa się mianem reformatora czy zwolennika reform, ale należy pamiętać, że mowa o ewentualnym reformowaniu obecnego systemu jako takiego, a nie o przekuwaniu go w coś zupełnie innego” - wytłumaczył dr Kłagisz. Jak zaznaczył, prezydent elekt „nie odżegnuje się od politycznych fundamentów republiki”.

„To, że system wymaga korekt, wiedzą wszyscy – pytanie, na jakie irańskie elity polityczne próbują od dłuższego czasu odpowiedzieć brzmi jednak: jak reformować?” - wyjaśnił ekspert.

Pytany, o możliwe zmiany, jakie mogą nastąpić po wygranej Pezeszkiana, rozmówca PAP powiedział, że „ten wybór będzie miał oczywiście przełożenia na szereg kwestii wewnętrznych, ale doświadczenie poprzednich prezydentów, którzy są równocześnie szefami rządów, pokazuje, że chęci a możliwości sprawczego działania to dwie różne sprawy”.

Pezeszkian musi znaleźć rozwiązanie dla chociażby części z bolączek, które nękają Irańczyków za najważniejsze uznaję zaś te związane z kwestiami ekonomicznymi, ale i społeczno-obyczajowymi” - oznajmił iranista.

W jego opinii przed prezydentem elektem stoi niełatwe zadanie, gdyżotrzymuje on w spadku po tragicznie zmarłym prezydencie Raisim kraj głęboko doświadczony protestami z 2022 roku i spolaryzowany społecznie”. „Nie bez znaczenia jest również to, że Pezeszkian reprezentuje środowiska różne od tych, która są blisko związane z najwyższym przywódcą Alim Chamenei, któremu w tych wyborach także wystawiono cenzurkę, nie udając się masowo do urn. Ponieważ to Ali Chamenei jest najwyższym przywódcą, a więc de facto najważniejszą osobą w kraju, to on nadaje bieżącej polityce ostatecznych barw. Prezydent pełnie ważną funkcję, ale pozostaje postacią numer dwa” - wyjaśnił.

W odpowiedzi na pytanie dotyczące przyszłości stosunków Iranu z USA, UE czy Chinami po wyborach prezydenckich Kłagisz zwrócił uwagę, że w obozie Pezeszkiana znalazł się Mohammad Dżawad Zarif, minister spraw zagranicznych w rządzie Hasana Rowhaniego. „To bardzo dobry polityk o dużej sile sprawczej. To on doprowadził do podpisania w 2015 roku porozumienia nuklearnego, zerwanego później przez Donalda Trumpa” - przypomniał.

Jestem przekonany, że Pezeszkian będzie starał się odbudować jak najlepsze relacje z Unią Europejską czy ze Stanami Zjednoczonymi, choć w tym przypadku należy pamiętać, że poprawa tych relacji nie oznacza rezygnacji z własnych aspiracji i Irańczycy nie zrezygnują z programu rozwoju energetyki atomowej tylko dlatego, że ktoś tego od nich będzie żądał” - zaznaczył ekspert.

Według niego podstawowym celem polityki zagranicznej nowego prezydenta będzie doprowadzenie do zniesienia sankcji gospodarczych nałożonych na Iran przez kraje Zachodu. „Ale nie za cenę zupełnej rezygnacji z politycznej tożsamości na arenie międzynarodowej” - podkreślił.

Prezydent elekt ma świadomość, że proponowane przez niego zbliżenie z szeroko rozumianym Zachodem spotka się ze sprzeciwem części sceny politycznej, mowa głównie o konserwatystach, i nie musi oznaczać natychmiastowego przełożenia na poprawę sytuacji ekonomicznej” - ocenił iranista.

Nie przewiduję poważnej rewizji dotychczasowej polityki nastawionej na budowanie dobrych politycznie i gospodarczo relacji z innymi państwamiChinami czy Indiami. Zastanawiam się nad ewentualną korektą na płaszczyźnie współpracy z Rosją, bo to będzie zapewne jeden z punktów, w których musi dość do zmian, jeśli Iran chciałby odbudowywać swoje relacje chociażby z Unią Europejską. Muszę podkreślić, że forma i jakość polityki zagranicznej zależy w dużym stopniu od rozkładu sił na krajowej scenie politycznej” - dodał.

Marta Zabłocka (PAP)

pp/