Ekspert: Polska może zmiękczyć stanowisko sceptycznych członków UE ws. akcesji Serbii

2024-10-25 15:19 aktualizacja: 2024-10-25, 20:54
Premier RP Donald Tusk (L) i prezydent Serbii Aleksandar Vuczić (P). Fot. PAP/	Radek Pietruszka
Premier RP Donald Tusk (L) i prezydent Serbii Aleksandar Vuczić (P). Fot. PAP/ Radek Pietruszka
Wizyta premiera Donalda Tuska w Belgradzie może wskazywać na zwiększoną gotowość Polski do zmiękczenia i nakłonienia do ustępstw sceptycznych wobec akcesji Serbii członków Unii Europejskiej - ocenił w rozmowie z PAP dr Milosz Petrović z Instytutu Polityki Międzynarodowej i Ekonomii w Belgradzie (IIPE).

Tusk spotkał się w czwartek w Belgradzie z prezydentem Serbii Aleksandarem Vucziciem, po czym na wspólnej konferencji prasowej oświadczył, że "rozszerzenie Unii Europejskiej musi uwzględniać Serbię". Zapewnił też, że "w czasie polskiej prezydencji w Radzie UE (pierwsze półrocze 2025 r. - PAP) rozszerzenie, w tym najbliższa współpraca z Serbią, będą w centrum (jego) uwagi".

"Relacje interpersonalne prezydenta Vuczicia i premiera Tuska mogą wskazywać na zwiększoną gotowość Polski do współpracy z bardziej sceptycznymi krajami (UE), np. z nadbałtyckimi sąsiadami" - zauważył rozmówca PAP. "Warszawa mogłaby przekonać sceptyków do tego, aby ujednolicanie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa przestało być czynnikiem hamującym negocjacje akcesyjne" - dodał.W jego ocenie oznaczałoby to "skupienie się w negocjacjach na +tematach wielkich+, jak Ukraina czy Kosowo, przy jednoczesnym zdjęciu akcentu z podnoszenia standardów demokratycznych (w Serbii - PAP), które stanowią podstawę spełnienia kryteriów członkostwa".

Oba tematy - nieuznawanie przez Serbię niepodległości Kosowa oraz odmowa przyłączenia się Belgradu do sankcji nakładanych na Rosję za inwazję na Ukrainę - zostały poruszone podczas czwartkowych rozmów Tuska i Vuczicia.

"Oczywiście istnieje przestrzeń dla poszerzania współpracy dwustronnej, jednak logiczne jest, aby Serbia wykorzystała stosunki z Polską do zwiększenia swoich szans na członkostwo w UE, co moim zdaniem powinno być priorytetem. Akcesja nie jest jednak najważniejszym tematem politycznym w Serbii, gdzie najwięcej znaczenia przypisuje się współpracy gospodarczej i integracji niektórych sektorów" - zauważył Petrović.

Analityk przypomniał, że "Serbia prowadzi negocjacje (w sprawie przystąpienia do UE - PAP) od 2014 r., a mimo to jedna trzecia rozdziałów nie została jeszcze otwarta". "Szczególnym problemem jest to, że poziom przygotowania (Serbii) do członkostwa nie wzrasta, lecz ulega stagnacji, a w niektórych obszarach nawet spada. Standardy dotyczące instytucji demokratycznych i praworządności znajdują się pod pewnymi względami na najniższym poziomie ze wszystkich obszarów objętych procesem akcesyjnym, co działa jako czynnik blokujący" - powiedział rozmówca PAP.

"Polska jest dowodem na to, że transformacja systemu politycznego i ekonomicznego jest możliwa i da się ją utrzymać" - zauważył ekspert, porównując ścieżkę Polski i Serbii do członkostwa.

"Polska jest wyjątkowym przykładem absorpcji funduszy spójności, co pod względem technicznym, proceduralnym i instytucjonalnym jest wzorem dla Serbii. Wzrost poziomu życia i możliwości polskiego społeczeństwa, projekty infrastrukturalne, ale także wzrost wpływu politycznego Warszawy na podejmowanie decyzji na poziomie europejskim oraz postawa wobec inwazji na sąsiedni kraj są ważnymi argumentami ilustrującymi zalety członkostwa w UE" - zaznaczył analityk IIPE.Rozmówca PAP zwrócił uwagę, że "Polska była i nadal pozostaje świadoma geopolitycznej sytuacji, a oddanie elit ubiegających się o włączenie kraju do UE ukazało Polakom możliwości, które bez członkostwa po prostu by nie zaistniały".

"Europeizacja to proces, który przenika wszystkie obszary, i nie można do niego podchodzić wybiórczo i arbitralnie. Reformy są żmudne, ale podejmuje się je po to, by zostać członkiem najbardziej postępowej wspólnoty w tej części świata. Powstaje pytanie, jaka jest alternatywa dla kraju położonego na skrzyżowaniu Europy Południowo-Wschodniej i Środkowej poza zachowaniem status quo, które moim zdaniem nie odpowiada strategicznym wyborom i interesom Serbii" - podsumował Petrović.Z Belgradu Jakub Bawołek (PAP)

jbw/ akl/gn/