Ekspert: Sandu zwyciężyła, teraz czas na naprawę błędów i pracę z elektoratem opozycji

2024-11-04 09:36 aktualizacja: 2024-11-13, 13:45
Maia Sandu. Fot. PAP/ EPA/DUMITRU DORU
Maia Sandu. Fot. PAP/ EPA/DUMITRU DORU
Zwycięstwo Mai Sandu z Alexandrem Stoianoglo w wyborach prezydenckich jest potwierdzeniem poparcia dla europejskiego kierunku rozwoju kraju – ocenił w rozmowie z PAP mołdawski politolog Victor Juc. Jak podkreślił, teraz władze powinny zająć się naprawą błędów i komunikacją z elektoratem opozycji.

Maia Sandu, dotychczasowa prezydent Mołdawii, według danych z 99,77 komisji wyborczych zdobyła 55,37 proc. poparcia w niedzielnym głosowaniu w drugiej turze wyborów prezydenckich. Jej oponent Alexandr Stoianoglo otrzymał 44,63 proc. – podała Centralna Komisja Wyborcza w Kiszyniowie.

"Wynik Mai Sandu w II turze to jest konsekwencja niezwykłej mobilizacji zwolenników proeuropejskiego kierunku rozwoju. Część wyborców dała władzom żółtą kartkę w pierwszej turze, jednak w drugiej opowiedziała się za Sandu, widząc, że prozachodni kurs może być zagrożony" – zauważył Juc, dyrektor Instytutu Badań Prawnych, Politycznych i Socjologicznych Mołdawskiej Akademii Nauk. Przypomniał, że wśród osób, które opowiedziały się w referendum za wpisaniem eurointegracji do konstytucji, ponad 90 tys. nie zagłosowało na Sandu w pierwszej turze.

Jak jednak zaznaczył, zwycięstwo Sandu po czterech latach rządów, co zawsze wiążą się z erozją poparcia dla sprawujących władzę, daje jej mocny mandat na kolejną kadencję.

Jednocześnie głównym zadaniem Sandu i rządu wspierającej ją Partii Działania i Solidarności (PAS) jest teraz "wyjście poza swój twardy elektorat i komunikacja z tymi, którzy w wyborach poparli inne siły polityczne" - dodał rozmówca PAP.

Na taką potrzebę wskazują wyniki wyborów na terytorium Mołdawii, gdzie oponent Sandu zdobył 51,19 proc. poparcia. Północ i południe kraju, zgodnie z tradycyjną mapą wyborów, oddały więcej głosów na siły prorosyjskie.

"To właśnie tam potrzeba jest najwięcej pracy i komunikacji ze strony rządu" – ocenił Juc.

Tradycyjnie na korzyść prozachodniej kandydatki przeważyła mobilizacja diaspory, po raz kolejny - rekordowa (według danych z rana w poniedziałek, za granicą zagłosowało ponad 329 tys. wyborców).

Juc podkreślił, że nadchodzące miesiące PAS musi poświęcić na szukanie sojuszników na scenie politycznej Mołdawii, ponieważ w wyborach parlamentarnych zapewne nie uzyska wyniku wystarczającego do samodzielnego rządzenia. "W przyszłym roku czekają nas kluczowe wybory i to tam obóz Sandu musi zbudować koalicję, która zagwarantuje kontynuację polityki reform i eurointegracji" - powiedział Juc.

Jak oznajmił, najważniejsze wnioski, płynące z właśnie zakończonych wyborów, są takie, że konieczne jest wyciągniecie wniosków z "głosowania protestu" i przeprowadzenie zmian w rządzie, które Sandu zapowiadała już pomiędzy dwoma turami wyborów prezydenckich. Wielu Mołdawian, krytykujących władze uważa, że nie zrealizowały one obietnic w zakresie poprawy warunków życia i reform czy walki z korupcją.

"Druga sprawa to konieczność wzmocnienia bezpieczeństwa, w tym skutecznej walki z ingerencją w proces wyborczy oraz w zakresie bezpieczeństwa cybernetycznego" – ocenił ekspert.

"Głównym wnioskiem z tych wyborów jest jednak, zdecydowanie, to, że większość obywateli opowiedziała się za kontynuowaniem polityki proeuropejskiej" – podsumował Juc.

Z Kiszyniowa Justyna Prus (PAP)

just/ szm/ lm/kgr/