FakeHunter: pryszczyca atakuje zwierzęta i nie zagraża ludziom, ale może zaszkodzić gospodarce
Pryszczyca, groźna wirusowa choroba zwierząt, która w marcu pojawiła się na Słowacji, a wcześniej na Węgrzech, nie dotarła do Polski. Choroba, atakująca zwierzęta kopytne, m.in. bydło, świnie, owce i kozy, nie zagraża ludziom, ale jej wybuch mógłby mieć katastrofalne skutki gospodarcze.
Wirus wywołujący pryszczycę jest jednym z najbardziej zjadliwych patogenów, który szybko się rozprzestrzenia nie tylko za pośrednictwem produktów pochodzenia zwierzęcego i pasz, ale także przez powietrze.
Pryszczyca w Europie
Ostatni przypadek pryszczycy w Polsce miał miejsce w 1971 roku.
Epidemia tej choroby w Wielkiej Brytanii w 2001 roku doprowadziła do bankructwa dziesiątek tysięcy farmerów.
W styczniu tego roku w Niemczech zarejestrowano pierwszy od 37 lat przypadek pryszczycy. W marcu służby weterynaryjne stwierdziły chorobę na Węgrzech (dotychczas potwierdzone dwa ogniska), a także na Słowacji (pięć ognisk).
Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt (WOAH) nie zna jeszcze przyczyny pojawienia się choroby w Europie.
Masowy ubój i wielkie straty
Wybuch epidemii wiąże się z masowym ubojem zwierząt i poważnymi stratami dla hodowców oraz eksporterów mięsa. Na Słowacji zagrożone utylizacją jest 6,5 tysiąca sztuk bydła. Polska inspekcja weterynaryjna podjęła szereg środków zapobiegawczych, by nie dopuścić do przeniesienia choroby do kraju.
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski 21 marca wydał rozporządzenie wprowadzające zakaz importu wybranych produktów ze Słowacji do Polski w związku z wykryciem ognisk pryszczycy w tym kraju, jednak restrykcje nie obejmują całego obszaru Słowacji. Na granicach prowadzone są kontrole mające na celu zapobieżenie wwożeniu do Polski potencjalnie skażonych produktów.
Wzmożone kontrole na granicy
Na wybranych przejściach granicznych (w Małopolsce są takie dwa - PAP), na których nadal jest realizowany transport żywych zwierząt, są rozłożone specjalne maty i przeprowadzana dezynfekcja samochodów; trwa też stały dyżur lekarzy weterynarii. Sprawdzane są transporty żywych zwierząt dwukopytnych przyjeżdzające z południa Europy (nie tylko ze Słowacji i Węgier). Jednocześnie kontroli poddawane są wszystkie transporty mogące przewozić produkty pochodzenia zwierzęcego, które potencjalnie mogą przenosić wirusa pryszczycy. "Oprócz tego sprawdzamy wszystkie gospodarstwa, do których trafiły zwierzęta przywiezione 21 dni przed wystąpieniem ognisk pryszczycy na terenie Słowacji i Węgier" – powiedział PAP Grzegorz Kawiecki, zastępca małopolskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii. Jeśli te zwierzęta pochodziły z obszarów zagrożonych pryszczycą, pobieramy próbki do badań - dodał.
Ponadto nakładane są na gospodarstwa decyzje o kwarantannie. "Do 3 gospodarstw w Małopolsce trafiły zwierzęta z obszarów zagrożonych i we wszystkich pobrano próbki do badań. Wszystkie dały wynik ujemny" - przekazał Kawiecki.
Polskie gospodarstwa "czyste"
Podobnie było w innych województwach. Z danych uzyskanych przez PAP u głównego lekarza weterynarii wynika, że w całej Polsce nie stwierdzono ani jednej próbki z wynikiem dodatnim. "Przeprowadzone badania nie wykazały na razie, aby było jakiekolwiek zagrożenie związane z transportami zwierząt. Natomiast zdarzały się przypadki cofania przewoźników, którzy nie mieli odpowiednich dokumentów. Większość tych transportów pochodziła z Rumunii" - poinformował PAP Krzysztof Jażdżewski, Główny Lekarz Weterynarii.
Resort rolnictwa zaapelował do rolników o powstrzymywanie się od zakupu zwierząt i produktów pochodzenia zwierzęcego, oferowanych po zaniżonych cenach.
„Choroba roznosi się głównie poprzez chore zwierzęta, dlatego bardzo ważne jest, aby w zapobieganiu jej rozprzestrzenianiu się unikać zakupu zwierząt, pasz i ściółki z niewiadomego źródła. Takie przypadki już miały miejsce, jak np. zakup bardzo źle wyglądających sztuk bydła na Słowacji. Na szczęście pobrane przez nas próbki nie wykazały pryszczycy, a jedynie inne choroby” – poinformował PAP Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii. (PAP)
bli/ bst/ mhr/ know/