Ekspert: uznanie niepodległości Palestyny jest niezbędne dla działalności humanitarnej

2024-05-22 14:53 aktualizacja: 2024-05-22, 15:11
Zniszczenia w Strefie Gazy. Fot. PAP/EPA/HAITHAM IMAD
Zniszczenia w Strefie Gazy. Fot. PAP/EPA/HAITHAM IMAD
Premier Jonas Gahr Store ogłosił w środę, że Norwegia uzna niepodległość Palestyny. "Dla działalności humanitarnej w tym regionie niezbędne jest istnienie dwóch państw" - ocenia w rozmowie z PAP szef Norweskiej Rady ds. Uchodźców Jan Egeland.

"W obecnej chwili najważniejszym jest podtrzymywać i wspierać jedyne możliwe polityczne rozwiązanie zarówno dla Izraelczyków, jak i Palestyńczyków - współistnienie obok siebie dwóch niepodległych państw, żyjących w pokoju i bezpieczeństwie" - powiedział premier podczas porannej konferencji prasowej. Decyzja rządu o uznaniu niepodległości Palestyny ma wejść w życie 28 maja.

Egeland, który w 1993 roku był jednym z negocjatorów tzw. Porozumień z Oslo, na podstawie których powstała dzisiejsza Autonomia Palestyńska uważa, że "uznanie niepodległości Palestyny powinno mieć miejsce już dawno temu".

"Powszechnie zgadzamy się, że dla działalności humanitarnej w tym regionie niezbędne jest istnienie dwóch państw. Zgadzają się z tym nawet Stany Zjednoczone już od 1993 roku" - wyjaśnia były negocjator w konflikcie bliskowschodnim.

"Strategia (polegająca na tym), by niepodległość Palestyny była wynikiem procesu negocjacji pokojowych na Bliskim Wschodzie, zawiodła. Przyznaję to z bólem, choć wierzyłem w nią w 1993 roku w pełni. Koniecznym stało się ostateczne uznanie dwóch państw, by proces pokojowy dziś skupił się już nie na istnieniu jednego z nich, ale na określeniu warunków, na których i Izrael, i Palestyna, będą ze sobą współżyć" - przypomina ekspert.

Wyjaśnia, że "punktem wyjścia do rozmów są granice sprzed 1967 roku, choć oczywiste jest, że wiązać się to będzie z gigantycznym wysiłkiem negocjacyjnymi, licznymi korektami granic".

"Podobnie wielkim wyzwaniem, przed którym stajemy, jest określenie i nadanie ostatecznego kształtu i formy palestyńskiej państwowości" - uważa rozmówca PAP.

Komentują decyzję norweskiego rządu w sprawie uznania niepodległości Palestyny mówi, że choć akt ten "ma znaczenie symboliczne, podobnie jak oświadczenia Irlandii czy Hiszpanii, to (jest to) również wyraz tego, że obecny stan nie może już trwać dalej. Od dziś mamy do czynienia z sytuacją, w której jedna strona nie może być okupowana, a jednocześnie druga nie ma prawa do okupacji. Taki stan nie może trwać. W przeciwnym wypadku przed nami kolejne krwawe ofiary".

Decyzję rządu Norwegii skomentował ambasador Izraela w Norwegii Awi Nir-Feldklein: "Oświadczenie premiera Norwegii nie pomoże w sytuacji Palestyńczyków. Jednocześnie w ostatnich miesiącach Norwegia stała się jednym z najbardziej nieprzyjaznych Izraelowi krajów w Europie. Dzisiejszym komunikatem opowiedziała się po jednej ze stron, a takiemu krajowi trudno będzie w procesie negocjacyjnym odgrywać rolę taką, jaką cieszył się wcześniej".(PAP)

kgr/