Ekspertka "Federy": zniesienie recepty na "tabletkę po" to nie rewolucja, a absolutny standard

2024-01-24 17:46 aktualizacja: 2024-01-24, 22:51
Pigułka antykoncepcyjna tzw. pigułka "dzień po". Fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Pigułka antykoncepcyjna tzw. pigułka "dzień po". Fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Zniesienie recepty na "tabletkę po" jest jedną z najbardziej palących kwestii, jeżeli chodzi o dostępność antykoncepcji w Polsce; nie mówimy o rewolucyjnej decyzji, tylko o dorównaniu do absolutnego standardu - powiedziała PAP Antonina Lewandowska z Fundacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny "Federa".

Premier Donald Tusk poinformował na konferencji prasowej, że Rada Ministrów na środowym posiedzeniu sfinalizowała prace nad projektem nowelizacji Prawa farmaceutycznego, który przewiduje dostęp do antykoncepcji awaryjnej, czyli tzw. pigułki dzień po, bez recepty. Szef rządu przekazał, że projekt zostanie przesłany do Sejmu.

Premier uściślił, że chodzi o dostępność do pigułki "dzień po" bez recepty dla zainteresowanych od 15. roku życia w górę. "Dla tej grupy antykoncepcja awaryjna będzie dostępna bez recepty. Chodzi o jeden konkretny specyfik nazwany w ustawie: ellaOne" – powiedział. Dodał, że dla zainteresowanych poniżej 15. roku życia wymagana będzie recepta.

"Czas najwyższy" - tak decyzje rządu skomentowała w rozmowie z PAP Antonina Lewandowska z Fundacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny "Federa".

"Zniesienie recepty na tabletkę była i jest nadal jedną z najbardziej palących kwestii, jeżeli chodzi o dostępność antykoncepcji w Polsce. Nie mówimy tutaj o rewolucyjnej na skalę europejską decyzji, tylko o dorównaniu do absolutnego standardu i absolutnym minimum" - powiedziała Lewandowska.

Dodała, że "tabletka po" bez recepty dostępna jest w całej Europie, poza Polską i Węgrami. "Polska od lat zajmuje ostatnie miejsce w ogólnoeuropejskim badaniu o dostępności antykoncepcji przygotowanym przez Parlament Europejski. I mówię o ostatnim miejscu w Europie, nie w Unii Europejskiej. Dostęp do antykoncepcji w Polsce jest gorszy, niż w krajach autorytarnych, takich jak Rosja, czy Białoruś" - wskazała ekspertka "Federy".

Podkreśliła, że decyzja rządu o zniesieniu recepty na "tabletkę po" to pierwszy krok do tego, żeby tę sytuację odwrócić. "Choć to pierwszy krok w bardzo długim maratonie" - dodała Lewandowska.

Oceniła, że rozwiązanie zakładające, że "tabletka po" bez recepty będzie dostępna dla osób od 15 roku życia jest optymalne. "Jesteśmy w tej chwili w Polsce w sytuacji, w której osoby powyżej 15 roku życia mogą legalnie angażować się w kontakty seksualne, ale nie są w stanie w tym 'okienku czasowym' między 15 a 18 rokiem życia uzyskać dostępu do jakiejkolwiek antykoncepcji, poza prezerwatywami, bez wiedzy i zgody rodzica. To jest luka prawna, która wymaga natychmiastowej reakcji" - powiedziała Lewandowska.

Zaznaczyła, że zagwarantowanie dostępu do antykoncepcji awaryjnej dla osób od 15 roku życia jest "kwestią logiki wynikającej z prawa". "Jeżeli ktoś ma prawo uprawiać seks, to ma też prawo dostępu do antykoncepcji" - podkreśliła.

Antykoncepcja awaryjna, potocznie nazywana tabletką "dzień po", stosowana jest już po odbytym stosunku seksualnym, który był niezabezpieczony lub gdy inne zastosowane metody antykoncepcji okazały się niewystarczające. Ma ona na celu zapobiec zapłodnieniu przez blokowanie lub opóźnianie owulacji.

Decyzję rządu o dostępie do pigułki "dzień po" pozytywnie ocenia również Fundacja Feminoteka, która pomaga kobietom doświadczającym przemocy. "Uważamy, że to dobra decyzja, ponieważ trzeba było odwrócić złą decyzję, którą podjął minister zdrowia w poprzednim rządzie Konstanty Radziwiłł" - powiedziała PAP rzeczniczka Fundacji Feminoteka Joanna Gzyra-Iskandar.

Zaznaczyła, że "nie jest to żadna rewolucja, to po prostu przywrócenie normalnego stanu, który obowiązywał już wcześniej". To także - jak dodała - powrót do "pewnego europejskiego standardu, jakim jest brak recepty na tabletkę 'dzień po'".

"To jak najbardziej dobry krok i mamy nadzieję, że jest to jeden z pierwszych kroków tego rządu, które będą generalnie zmierzały do tego, aby lepiej, niż poprzedni rząd, chronić prawa kobiet" - powiedziała Gzyra-Iskander. Zaznaczyła, że nie chodzi tylko o kwestie praw reprodukcyjnych, które - jak dodała - są "szalenie ważne".

Wyjaśniła, że z punktu widzenia Feminoteki, pomagającej przede wszystkim kobietom, które doświadczyły przemocy seksualnej, kwestia pigułki "dzień po" jest ważna także właśnie ze względu na nie. "Liczymy także na otwartość w innych kwestiach, m.in. na zmianę definicji przestępstwa zgwałcenia" - dodała.

Gzyra-Iskandar podkreśliła, że zmiana zlikwiduje "barierę, jaką jest pozyskanie recepty", ponieważ konsekwencją decyzji poprzedniego rządu było pogorszenie dostępu do tabletki "dzień po". "To było wykluczenie pod kątem ekonomicznym" - dodała. Jak wyjaśniła, zdecydowanie mniejszy problem miały kobiety, które mogły sobie pozwolić na szybką, prywatną wizytę u ginekologia i wykupienie leku. "Jeśli kogoś nie było stać, jeśli np. mieszka poza dużym ośrodkiem miejskim, gdzie, jak wiemy, jest gorszy dostęp do gabinetów ginekologicznych, to taka dostępność była jeszcze trudniejsza" - dodała.

Fundacja Feminoteka, jak poinformowała na swojej stronie, działa od 2005 r., a od 2009 r. jako Organizacja Pożytku Publicznego. Pomaga kobietom doświadczającym przemocy, zwłaszcza seksualnej, a także prowadzi telefon przeciwprzemocowy, oferuje bezpłatne wsparcie prawne, psychologiczne, terapeutyczne dla kobiet po doświadczeniu przemocy. W 2023 r. otworzyła pierwszy w Polsce Punkt pomocy dla kobiet po gwałcie oferujący m.in. pomoc lekarską.

Na rynku dostępne są dwa rodzaje tego typu tabletek, zawierają one inne substancje aktywne. Tabletkę z levonogestrelem (Escapelle) należy zażyć w ciągu 72 godzin od współżycia, a tabletkę z octanem uliprystalu (ellaOne) – do 120 godzin.

Preparat należy zażyć jak najszybciej po niezabezpieczonym stosunku. Antykoncepcja awaryjna nie powoduje przerwania istniejącej ciąży. (PAP)

Autorki: Karolina Kropiwiec, Paulina Kurek

kh/