"Jesteśmy o krok od pogrążenia się w prawdziwym chaosie; nie ma już mowy o prowadzeniu wojny zastępczej pomiędzy Iranem i Izraelem" - ostrzegła analityczka.
Wystrzelenie w kierunku Izraela ponad 300 dronów i rakiet Yahya nazwała "ogromną eskalacją". "Irańczycy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że broń ta zostanie zestrzelona, więc atak postrzegam jako pokaz siły i ostrzeżenie" - dodała.
Ekspertka podkreśliła rolę USA, które "muszą wywierać presję na region, by powstrzymać go przed wywołaniem otwartej wojny". "Nawet jeśli teraz to jeszcze trudniejsze, USA muszą się zaangażować; konieczne jest regionalne zawieszenie broni" - zauważyła Yahya.
Około 99 proc. z wystrzelonych w kierunku Izraela dronów i pocisków zostało zestrzelonych. Rzecznik izraelskiej armii kontradmirał Daniel Hagari zapewnił, że "siły zbrojne pozostają w pełni gotowości i przygotowują opcje dalszych działań". Tel Awiw przyznał też, że "ściśle współpracował" z USA, Wielką Brytanią i Francją podczas nocnych ataków Iranu.
Gotowość do zestrzelenia naruszających przestrzeń powietrzną państwa obiektów wyraziły też władze Jordanii. Siły zbrojne państwa zestrzeliły w nocy kilka obiektów nadlatujących z Iranu, których spadające odłamki nie wyrządziły w państwie znaczących szkód - podał jordański rząd. (PAP)
ep/