Ekspertka o pigułce "dzień po": ma działanie antykoncepcyjne i wczesnoporonne

2024-01-25 06:48 aktualizacja: 2024-01-25, 10:53
Magdalena Korzekwa-Kaliszuk. Fot. PAP/Rafał Guz
Magdalena Korzekwa-Kaliszuk. Fot. PAP/Rafał Guz
Wbrew temu, co próbuje przedstawić lobby proaborcyjne, w przypadku tabletki "dzień po" mamy do czynienia z działaniem antykoncepcyjnym i wczesnoporonnym - powiedziała PAP Magdalena Korzekwa-Kaliszuk z Fundacji Grupa Proelio.

Premier Donald Tusk poinformował w środę, że Rada Ministrów na ostatnim posiedzeniu sfinalizowała prace nad projektem nowelizacji Prawa farmaceutycznego, który przewiduje dostęp do antykoncepcji awaryjnej, czyli tzw. pigułki dzień po, bez recepty dla osób, które ukończyły 15 lat. Szef rządu przekazał, że projekt zostanie przesłany do Sejmu.

Zdaniem Magdaleny Korzekwy-Kaliszuk z Fundacji Grupa Proelio "premier działa na szkodę kobiet i nastolatek".

"Tabletka 'dzień po' to bardzo silna substancja, która nie powinna być dostępna, zwłaszcza bez recepty. A już tym bardziej dla niepełnoletnich dziewczyn - nawet producent nie bierze odpowiedzialności za jej stosowanie u osób poniżej 18 roku życia" - oceniła.

Odnosząc się do słów premiera, że antykoncepcja awaryjna "uniemożliwia doprowadzenie do zapłodnienia, a więc nie jest to tabletka wczesnoporonna", Korzekwa-Kaliszuk zaznaczyła, że tzw. tabletka "dzień po" "może działać na dwa sposoby".

"Jedno z tych działań to jest rzeczywiście działanie antykoncepcyjne, czyli takie, które zapobiega poczęciu dziecka. Jednak jeśli do poczęcia już doszło, albo dojdzie do niego mimo zastosowania pigułki - a jest to możliwe - wówczas działanie pigułki polega na utrudnieniu przemieszczania się już zapłodnionej komórki jajowej i powoduje zmiany w błonie śluzowej do macicy, które uniemożliwiają jej zagnieżdżenie się" - powiedziała.

Według Korzekwy-Kaliszuk "mamy tu do czynienia już z poczętym życiem człowieka, które zostaje unicestwione".

"Wbrew temu, co próbuje przedstawić lobby proaborcyjne, mamy tu do czynienia z działaniem wczesnoporonnym" - oceniła.

Korzekwa-Kaliszuk odniosła się również do zapowiedzi premiera, że w najbliższym czasie do Sejmu złożony zostanie projekt o legalnej i bezpiecznej aborcji do 12. tygodnia ciąży.

"Mam nadzieję, że prezydent Andrzej Duda nie podpisze tej ustawy, nawet jeśli zostanie ona przegłosowana przez parlament" - powiedziała.

Zaznaczyła, że aborcja "na życzenie" jest niezgodna z polską konstytucją.

"Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r. aborcja na życzenie jest niekonstytucyjna. Co prawda, Trybunał orzekał wówczas na postawie Małej Konstytucji z 1993 r., jednak obecna konstytucja chroni życie człowieka w nie mniejszym stopniu i dlatego ten wyrok wystarczy, aby uznać aborcję na niekonstytucyjną" - zastrzegła.

Dodała, że w 2020 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niezgodna z konstytucją jest również tzw. aborcja eugeniczna, czyli przerwanie ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

"Aborcja eugeniczna, ale też aborcja na życzenie na każdym etapie ciąży, jest nie do pogodzenia z poszanowaniem godności życia człowieka, która jest wartością chronioną konstytucyjnie. Oczywiste więc jest, że ustawy wprowadzającej aborcję na życzenie nie można wprowadzić bazując na obecnej konstytucji" - oceniła.

Według Korzekwy-Kaliszuk "istnieje hierarchia wartości chronionych przez prawo i na tej liście nie ma prawa do zabijania".

"Prawo do życia każdego człowieka jest wartością absolutnie podstawową. Nie możemy więc mówić o prawie rodziców do zabicia dziecka zanim się urodziło. Tak zwany wybór, o którym mówią zwolennicy aborcji, nie dotyczy dziecka hipotetycznego, tylko takiego, które już istnieje, bo już zostało poczęte i rozwija się. Czas na wybór jest przed decyzją obu osób o współżyciu seksualnym" - oceniła.

Obowiązujące w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostały zmienione po wyroku TK z października 2020 r. Wcześniej ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji także w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Tę przesłankę do przerwania ciąży TK uznał za niekonstytucyjną, co wywołało falę protestów w całym kraju. Przepis ten utracił moc wraz z publikacją orzeczenia TK w styczniu 2021.

W świetle obecnych przepisów aborcja legalna jest w dwóch przypadkach: ciąży będącej następstwem gwałtu oraz w wypadku zagrożenia życia lub zdrowia kobiety.

W listopadzie ub.r. do Sejmu wpłynęły dwa projekty Lewicy ws. liberalizacji przepisów aborcyjnych. Jeden z nich częściowo depenalizuje aborcję i pomoc w niej, drugi umożliwia przerwanie ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania. (PAP)

Autor: Iwona Żurek

kh/