W tym miesiącu Ukraina podpisała z Finlandią i Łotwą umowy o współpracy w zakresie bezpieczeństwa i długoterminowego wsparcia. Estonia jest następna w kolejce. Tallin, który przeznaczy 0,25 proc. PKB na pomoc wojskową dla Ukrainy w ciągu najbliższych czterech lat, przekazał już wiele pakietów pomocy wojskowej i finansowej oraz wyznaczył ambitny cel dostarczenia Kijowowi miliona sztuk amunicji do końca roku. Marina Kaljurand, estońska dyplomatka i była minister spraw zagranicznych, wypowiedziała się na temat motywów stojących za hojną pomocą Estonii dla Ukrainy. Wywiad z nią ukazał się na portalu Sestry.eu.
"Pod koniec ubiegłego roku zwróciliśmy się do Unii Europejskiej z apelem o znalezienie, zakup i wysłanie do Ukrainy miliona pocisków. UE obiecała, że dołoży starań, by zrobić to do marca, ale się nie udało. Jednak jako Unia Europejska nie porzucamy tego planu, tyle że może on zostać wdrożony nie wcześniej niż jesienią lub pod koniec tego roku" – powiedziała rozmówczyni portalu Sestry.eu.
Pytana o sankcje wobec Rosji i Białorusi, estońska polityk odparła, że pakiety sankcji zawsze zawierają jakiś celowy błąd lub lukę, która pozwala na obejście lub nieprzestrzeganie sankcji. Zasugerowała, że konieczne jest ścisłe monitorowanie przestrzegania sankcji i wprowadzenie restrykcji dla firm i krajów trzecich, które nie przestrzegają lub obchodzą sankcje wobec Rosji i Białorusi. Według Kaljurand, Stany Zjednoczone już stosują taką praktykę, podczas gdy UE po prostu brakuje fizycznych i organizacyjnych zasobów do monitorowania stosowania ograniczeń.
Polityk uważa, że Rosja musi zostać pociągnięta do odpowiedzialności za agresję przeciwko Ukrainie na różnych poziomach, przy użyciu rozmaitych mechanizmów. Zacytowała prezydenta Estonii, który powiedział, że przywódcy polityczni i wojskowi kraju agresora muszą zostać postawieni przed sądem, ponieważ jej zdaniem ta wojna nie zakończy się pełnym zwycięstwem Ukrainy, jeśli rosyjski reżim nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za swoje zbrodnicze działania.
"Przestępcy, którzy teraz walczą na waszej (ukraińskiej – przyp. PAP) ziemi, muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności. I ci politycy, którzy podjęli te decyzje na szczeblu politycznym, również muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności" – powiedziała.
Estońska polityk zwróciła uwagę na ścisłą współpracę między Ukrainą a Estonią w dziedzinie cyberbezpieczeństwa.
Kaljurand przypomniała o trudnych czasach na czole misji dyplomatycznej Estonii w Moskwie i zdobyte przez jej kraj doświadczenie w zwalczaniu zmasowanych ataków hakerskich zainicjowanych przez Moskwę (skoordynowany cyberatak na systemy komputerowe estońskich instytucji państwowych, który wydarzył się w kwietniu 2007 roku po decyzji o usunięciu z przestrzeni publicznej radzieckich pomników – przyp. PAP).
"Wtedy, w 2007 r., po raz pierwszy w historii jedno państwo użyło broni cybernetycznej przeciwko drugiemu. Dziś takie ataki – hybrydowe, cyberataki – są rzeczywistością. Zdarzają się każdego dnia" – powiedziała.
Była urzędniczka rządowa wyraziła również swoje zaniepokojenie faktem, że Europa nie jest gotowa na przeciwdziałanie ingerencji Rosji w nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego.
"Widzę i słyszę, co mówią na przykład niektórzy przedstawiciele Parlamentu Europejskiego, i czasami mnie to przeraża. Mówią takie bzdury, jakby czytali podręczniki z Kremla, powtarzają retorykę Putina" – dodaje.
Zdaniem posłanki, przyszły skład Parlamentu Europejskiego może być bardziej konserwatywny i mieć jeszcze więcej przedstawicieli obozu prawicowo-populistycznego. To z kolei może stać się poważnym wyzwaniem dla Europy, ponieważ liczba głosów wzywających do pokoju na Ukrainie kosztem ustępstw terytorialnych i politycznych może wzrosnąć za takich okoliczności.
Sestry.eu to międzynarodowy magazyn internetowy dla kobiet, który wystartował we wrześniu ubiegłego roku. Serwis ma dwie wersje językowe: ukraińską i polską. Redaktor naczelną jest Maria Górska, ukraińska dziennikarka, znana m.in. z ukraińskiej telewizji Espreso, powstałej podczas ukraińskiego Majdanu. Trzon zespołu stanowią ukraińskie dziennikarki, które z powodu wojny musiały opuścić swoje domy i zamieszkać za granicą. (PAP)
Czytaj cały wywiad
Autor: Ihor Usatenko
iua/ hav/