Ekspert: kwestie Ukrainy i Mołdawii to główne źródła napięć w relacjach Rumunii z Rosją

2024-04-22 14:57 aktualizacja: 2024-04-22, 17:16
Rumuński ekspert ds. bezpieczeństwa Iulian Fota. Fot. PAP/Paweł Supernak
Rumuński ekspert ds. bezpieczeństwa Iulian Fota. Fot. PAP/Paweł Supernak
Wsparcie Rumunii dla Ukrainy oraz zdecydowane poparcie dla członkostwa Mołdawii w UE to najważniejsze źródła napięć w relacjach Bukaresztu z Moskwą – oznajmił w rozmowie z PAP rumuński ekspert ds. bezpieczeństwa Iulian Fota.

"Nasze relacje z Rosją nigdy nie były dobre, ale teraz szanse na spokojne, przewidywalne i pragmatyczne stosunki są bardzo małe" – przyznał Fota, ekspert ds. bezpieczeństwa i były podsekretarz stanu w rumuńskim MSZ.

"Rumunia chce, by Mołdawia dołączyła do UE i żeby była krajem w nowym stylu, w którym funkcjonują demokracja, rządy prawa, gospodarka rynkowa. Rosjanie nie chcą tego. O ile wcześniej, przynajmniej formalnie, 'czerwoną linią' było dążenie do NATO, to wydarzenia na Ukrainie w 2014 roku pokazały, że nawet zbliżenie z UE jest czymś, czego Moskwa swoim sąsiadom odmawia. Rosja zaatakowała Ukrainę, ponieważ Kijów postanowił zbliżyć się do UE" – przypomniał rozmówca PAP.

"Moskwa chce Mołdawii w swojej orbicie wpływów, we Wspólnocie Niepodległych Państw. Formalnie niepodległej, ale z rosyjskim prawem głosu w kluczowych kwestiach, dotyczących polityki zagranicznej i bezpieczeństwa" – dodał analityk.

Fota zauważył, że konflikt w Naddniestrzu, czyli "pierwsza wojna Rosji przeciwko zachodnim interesom" wybuchła w 1992 roku, czyli wtedy, gdy Rosja pogrążona była w głębokim kryzysie. "Pomimo tego oni byli w stanie prowadzić wojnę separatystyczną w Naddniestrzu" – podkreślił.

Jak zaznaczył, później rosyjskie zainteresowanie Mołdawią zmalało, a Moskwa uważała, że posiada wystarczająco dużo narzędzi, by kontrolować sytuację. W relacjach z Kiszyniowem kierowała się podobną logiką, jak na Ukrainie. Kreml próbował nakłonić Mołdawię do podpisania planu uregulowania podobnego do późniejszych porozumień mińskich dla Ukrainy. Tzw. Plan Kozaka z 2003 roku zakładał asymetryczną federalizację i dawał Naddniestrzu możliwość blokowania strategicznych decyzji Kiszyniowa.

"Teraz Rosja zmienia politykę, bowiem jej konflikt z Zachodem się zaostrza. Stara strategia kontrolowania losów Mołdawii już jej nie urządza. Widać to m.in. po aktywizacji sił prorosyjskich w Mołdawii, w tym baszkanki Gagauzji Evghenii Gutul. Rosja będzie próbowała silnie ingerować w wybory prezydenckie, a potem parlamentarne" – prognozuje Fota.

"Widać, że przestali przebierać w środkach i przejmować się pozorami. Otwarcie deklarują, że będą przekupywać ludzi, zapowiadając np. dodatki do emerytur i pensji w Gagauzji, chociaż nie wiadomo, jak miałoby to przebiegać pod względem technicznym" – powiedział Fota.

"Z historycznego punktu widzenia Rumunia była otoczona przez trzy imperia – austro-węgierskie, osmańskie i rosyjskie. Nieuregulowane sprawy pozostały tylko z Rosją" – zauważył rozmówca PAP.

"To jest europejska logika, która dominuje od czasów upadku komunizmu. Jeśli twoi sąsiedzi żyją w dobrobycie, rozwijają się, to jest to dobre nie tylko dla nich, ale też dla ciebie. (Można było to dostrzec), gdy w latach 90. XX wieku pytałem naszych niemieckich partnerów, dlaczego zgodzili się na rozszerzenie NATO. Dlaczego my chcemy - mówiłem - to jest jasne. Ale wy? Tłumaczyli mi wtedy, że to jest sposób na ustabilizowanie Europy wschodniej" – wspominał Fota.

Dlatego, jak przekonuje, "z geopolitycznego punktu widzenia, z perspektywy Rumunii, największym osiągnięciem są niezależne Ukraina i Mołdawia". "W 1991 roku po około trzech wiekach przestaliśmy mieć granicę lądową z Rosją. W praktyce oznacza to, że Moskwa nie może, np. pod pretekstem manewrów, zgromadzić wojsk pod granicą, a potem na nas napaść – tak jak zrobiła to na Ukrainie. Zachodnia logika jest taka, że rozszerzanie dobrobytu i demokracji oznacza też zwiększanie (poziomu) bezpieczeństwa" – wyjaśnił Fota.

Z Bukaresztu Justyna Prus (PAP)
gn/