"Zjawisko migracji z którą mierzy się Europa nie jest nowe, ale jego skala z pewnością już tak. Z jednej strony rozumiemy, że powody z jakich przybywają tutaj mieszkańcy Afryki czy Azji są obiektywne, ale z drugiej nasze możliwości skutecznego zarządzania tą ogromną falą ludzi z innego kręgu kulturowego i jej zintegrowania z naszym społeczeństwem są bardzo ograniczone. Państwa Europy Zachodniej już dawno temu odpowiedziały na to wyzwanie kapitulacją i bezradnością, która polega na faktycznym legalizowaniu nielegalnego przekraczania naszych granic" - ocenia Złotowski, dodając, że efektem "tego rodzaju nieodpowiedzialnej polityki jest powstawanie gett kulturowych i etnicznych w największych miasta Francji, Niemiec czy Szwecji oraz wzrost przestępczości."
Polski polityk zwraca uwagę na paradoks polegający na tym, że państwa zachodnie przez lata prowadziły rabunkową kolonizację, która doprowadziła do skrajnego ubóstwa mieszkańców wielu rejonów świata, którzy teraz migrują do Europy.
"Polska nigdy nie brała udziału w tym procesie, dlatego próba przerzucania na nas dzisiaj części odpowiedzialności, czy to moralnej czy ekonomicznej, za tą politykę wyzysku i eksploatacji jest skrajnie nieuczciwa. Rozumiemy jednak, że mamy jako cywilizacja o korzeniach chrześcijańskich obowiązki humanitarne, które realizujemy jako rząd RP poprzez pomoc rozwojową" - zaznacza Kosma Złotowski.
"Polityka Unii Europejskiej, która kładzie nacisk na relokację problemów i lekceważy procedury graniczne i wizowe jedynie wpycha kolejne steki tysięcy osób w ręce przemytników i handlarzy ludźmi. Nie jesteśmy w stanie zapewnić wszystkim tym osobom zatrudnienia, edukacji czy opieki zdrowotnej na przyzwoitym poziomie, co wywołuje prędzej czy później ich gniew i frustrację" - tłumaczy.
"Koszty społeczne tej polityki już są widoczne, a będą jeszcze większe. Współpraca z państwami Afryki Północnej, bez których nie uda się powstrzymać kolejnych fal migracji, jest kluczowa dla odzyskania kontroli nad naszymi granicami. Państwa zachodu muszą też bardziej angażować się pomoc rozwojową i dzielić bogactwem, które zbudowały na kolonialnym wyzysku w Afryce i Azji" - postuluje eurodeputowany z Bydgoszczy.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
kno/