Nie tak dawno temu o poparciu Taylor Swift w wyborach prezydenckich próbował przekonywać Donald Trump. W sieci umieścił zmodyfikowaną przez sztuczną inteligencję grafikę przedstawiającą wokalistkę w przebraniu Wujka Sama, namawiającą do głosowania na byłego prezydenta USA. Sytuacja ta nie dziwi, bo ewentualne poparcie tak wielkiej gwiazdy jak Swift mogłoby mieć decydujące znaczenie w wyniku wyborów.
Wśród fanów Taylor Swift, tzw. Swifties, jest wiele osób, które popierają Kamalę Harris. Świadczy o tym kwota ponad 100 tysięcy dolarów, zebrana przez nich na kampanię prezydencką kandydatki Demokratów. Niezwiązana oficjalnie z Taylor Swift - Koalicja Swifties na rzecz Kamali Harris została ogłoszona we wtorek 27 sierpnia. Z tej okazji zorganizowany został wirtualny wiec, na którym przemawiały m.in. legendarna autorka tekstów piosenek Carole King oraz senatorka Elizabeth Warren. W ich przemówieniach nie zabrakło nawiązań do Taylor Swift. King nazwała ją swoją „muzyczną i kompozytorską wnuczką”.
Podczas wydarzenia obserwowanego w sieci przez 27 tysięcy osób zachęcano do namawiania do głosowania na Harris, a także przekazywania datków na rzecz jej kampanii. „Jestem polityczną aktywistką, wolontariuszką, chodzę od drzwi do drzwi nawet jako znana osoba. Mówię to wam, jeśli zastanawiacie się, czy chodzić od domu do domu lub wydzwaniać do ludzi z zachętą do głosowania na Harris, ale trochę się denerwujecie z tego powodu. Uwierzcie: nie macie nic do stracenia, a wiele do zyskania” – przekonywała King, cytowana przez Variety.
Każdy z przemawiających gości musiał podać tytuł swojej ulubionej piosenki Taylor Swift. „Nie czekamy aż Taylor ogłosi swoje poparcie. Robimy to poza nią, wykorzystując miejsca, w których spotykają się Swifties, by tam namawiać ludzi do głosowania na Harris” – tłumaczy odpowiedzialna za media społecznościowe, Rohan Reagan. (PAP Life)
kgr/