Sejm odwołał w środę wieczorem w głosowaniu ośmiu członków Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022: Sławomira Cenckiewicza, Andrzeja Zybertowicza, Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, Łukasza Cięgoturę, Marka Szymaniaka, Arkadiusza Puławskiego, Andrzeja Kowalskiego i Michała Wojnowskiego.
Jak mówił czwartek Fogiel, okazuje się, że rację mieli politycy Platformy Obywatelskiej, którzy mówili wówczas, gdy pracowano w Sejmie nad komisją ds. badania rosyjskich wpływów, że jej działania zagrażają Donaldowi Tuskowi.
"Kiedy wczoraj z mównicy sejmowej, najpierw pan premier cytował wypowiedzi Tuska i jego otoczenia o Putinie, o Rosji, a potem, kiedy minister Paweł Szefernaker przywoływał ten cząstkowy raport komisji (....) widziałem twarz Donalda Tuska - rzeczywiście, wtedy uwierzyłem, że ci politycy PO, którzy mówili, że ta komisja może uderzyć w Tuska, mieli rację. Oni wiedzieli, czego Tusk się boi tak naprawdę" - powiedział Fogiel.
Zdaniem Fogla, Donald Tusk, kiedy był premierem, "był bardzo dumny z siebie, że spotyka się z Putinem". "On w ogóle wyobrażał siebie, jako równorzędnego partnera dla Wladimira Putina. Rosjanie niesamowicie sprawnie go rozegrali" - mówił.
W jego ocenie, "Rosjanie grali na kompleksach Tuska, grali na tym, że on chciał, aby go odbierano, jako równego". "A Rosjanom chodziło o wpływ na polską politykę" - wskazał.
31 sierpnia, na ostatnim posiedzeniu Sejm IX kadencji powołał 9 członków komisji ds. zbadania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Wszyscy zostali zgłoszeni przez PiS, opozycja nie przedstawiła swoich kandydatów i nie wzięła udziału w głosowaniu. (PAP)
kgr/