Podczas konferencji prasowej w Radomiu Frysztak powiedział, że według wyjaśnień byłych szefów MSWiA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, inwigilacje Pegasusem za zgodą sądu, mogły być związane z kontrwywiadem, zabójstwami, porwaniami, działalnością zorganizowanych grup przestępczych, handlem narkotykami, korupcją i ustawianiem przetargów.
"To jest dobry moment, żeby zapytać, a mówi się, że obywaj panowie będą kandydatami do PE, być może nawet któryś z nich z okręgu mazowieckiego, jakie potencjalne zarzuty miałyby ciążyć na pośle Suskim?" - powiedział Frysztak.
Pytał, czy "Marek Suski był zamieszany w handel ludźmi, a może w ustawianie przetargów albo w korupcję?". "Są to pytania otwarte, na które wierzę, że prokuratura ustali odpowiedź, ale również to dobry moment, żeby do tego odniósł się sam Marek Suski" – uważa poseł KO. W jego ocenie, to nie konkretne zarzuty, ale być może chęć znajdywania haków na Suskiego motywowała jego partyjnych kolegów do tego, by zainstalować Pegasusa w jego telefonie.
Według Frysztaka, być może też inwigilacja przy pomocy systemu Pegasus wiąże się z ówczesnym zainteresowaniem Suskiego Chinami i jego wizytami w Państwie Środka. Frysztak powiedział, że poseł PiS ma pseudonim "Chińczyk" i jest tak nazywany nie tylko przez polityków obecnie rządzącej koalicji, ale także w swoim partyjnym środowisku.
"Dlaczego Chińczyk? Być może dlatego, że zawsze był fanem tego kraju. Bardzo często, pamiętam to jako wiceprezydent Radomia, Suski był piewcą inwestycji chińskich nie tylko w kraju, ale również w naszym mieście" – powiedział Frysztak. I to – jak zauważył - może mieć związek z drugą sprawą, którą przywołał.
Chodzi o śledztwo dotyczące spółki Enea Nowa Energia. Suski będący w latach 2019-2021 przewodniczącym sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych miał duże zasługi w jej ulokowaniu w Radomiu. "Był na jej otwarciu, był piewcą powołania tej spółki - swego rodzaju trampoliny dla osób, które znalazły się w jej władzach" - powiedział poseł KO. Tymczasem – jak zaznaczył - już od jakiegoś czasu Prokuratura Regionalna w Lublinie prowadzi śledztwo po kątem możliwej niegospodarności ze strony ówczesnego prezesa zarządu Enei Nowej Energii i członków zarządu Enei SA.
Jak informowała PAP kilka miesięcy temu rzeczniczka prokuratury Beata Syk-Jankowska postępowanie zostało przedłużone do lipca. Dotyczy ono "nadużycia w okresie od 18 grudnia 2020 r. do 31 stycznia 2023 r. uprawnień przez osoby obowiązane na podstawie umów do zajmowania się sprawami majątkowymi i działalnością gospodarczą Enei, poprzez zawarcie w związku z planowaną realizacją inwestycji, ze spółką prawa chińskiego oraz z obywatelką Chińskiej Republiki Ludowej prowadzącą działalność gospodarczą w Warszawie, nieuzasadnionych ekonomicznie umów o świadczenie usług doradczych, których przedmiotem było m.in. inicjowanie kontaktów biznesowych z producentami branży fotowoltaicznej". W konsekwencji – zdaniem śledczych - wyrządziło to znaczną szkodę majątkową w wysokości co najmniej 983 tys. zł. Inwestycja miała polegać na budowie w latach 2022–2026 fabryki modułów fotowoltaicznych o wydajności 1GW w skali roku.
Frysztak zapowiedział, że jeszcze w poniedziałek zwróci się do Prokuratora Generalnego o objęcie postępowania osobistym nadzorem. "Mam obawy, że kiedy podsłuchiwany był Marek Suski – i dzisiaj motywacje pozostawiam do wyjaśnienia, czy były one czysto polityczne jego kolegów, czy faktycznie jakieś motywacje związane z być może udziałem Marka Suskie w jakiejś grupie osób, którym mogą być postawione zarzuty - to jedno jest pewne: informacje szefa komisji energii i aktywów państwowych, człowieka, który był tak blisko związany z władzami spółki Enea Nowa Energia, mogą być dzisiaj w użyciu przez obce wywiady, to byłoby niebezpieczne ze względu na bezpieczeństwo naszego kraju" – powiedział Frysztak.
Jednocześnie zaapelował do Suskiego. "Jeśli pan się czegoś boi, boi się pan kolegów, albo były na pana wywierane naciski, to jest ten moment, by pan o wszystkim opowiedział służbom bez względu na to, jak się pan wypowiadał i zachowywał pod kątem obecnej koalicji rządzącej, może pan liczyć na to, że panu pomożemy" – zadeklarował polityk PO. "Jeśli zaś pan uczestniczył w jakichś nielegalnych interesach, albo mogą na panu ciążyć jakieś zarzuty, to też proszę skorzystać z artykułu, który daje Kodeks karny i pójść na współpracę ze służbami" – powiedział Frysztak. I na koniec dodał: "Kto podsłuchami wojuje, najczęściej od podsłuchów ginie".
Marek Suski odmówił PAP komentarza do wypowiedzi Frysztaka. "Poseł Frysztak jest człowiekiem skompromitowanym. Powinien złożyć mandat. Niech się wytłumaczy z zarzutów dotyczących łapówek, jakie stawia mu koleżanka, do niedawna radna z klubu PO" - powiedział PAP Suski.
Chodzi o sprawę dotyczącą afery korupcyjnej w Radomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej (RSM), którą ujawnił w październiku ub. roku portal niezalezna.pl. Portal opublikował informacje i nagrania, w których pada też nazwisko Frysztaka. W sprawę mieli być zaangażowani m.in. radna PO, były prezes RSM oraz komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Radomiu, którzy usłyszeli zarzuty korupcyjne.
O tym, że Marek Suski jest jedną z osób wezwanych do prokuratury w sprawie inwigilacji przy użyciu systemu Pegasus napisał portal wyborcza.pl. W piątek rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak potwierdził PAP, że polityk PiS jest jedną z 31 osób, do których w ostatnim czasie wysłano wezwania do stawiennictwa w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym wykorzystania nielegalnego oprogramowania.
Suski zwrócił się do szefa MS Adama Bodnara z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego Prokuratura Krajowa ujawniła, że został wezwany jako świadek na przesłuchanie ws. Pegasusa. O wyjaśnienia w tej sprawie na platformie X polityk PiS zwrócił się również do premiera Donalda Tuska.
Autorka: Ilona Pecka
kh/