Gen. Diaz de Villegas: Polska musi być obecna podczas rozmów pokojowych w sprawie Ukrainy

2024-09-29 15:40 aktualizacja: 2024-09-29, 19:14
Flagi narodowe Ukrainy i flagi UE pod logo NATO na Placu Europejskim w centrum Kijowa. Fot. PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO
Flagi narodowe Ukrainy i flagi UE pod logo NATO na Placu Europejskim w centrum Kijowa. Fot. PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO
Polskie władze muszą być obecne podczas ewentualnych międzynarodowych rozmów w sprawie pokoju na Ukrainie - uważa hiszpański generał dywizji w stanie spoczynku Vicente Diaz de Villegas.

W rozmowie z PAP były wysoki rangą dowódca wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego wskazał na duże zaangażowanie Polski na rzecz niepodległości Ukrainy i dla integracji tego kraju z Zachodem.

"Jeśli dojdzie do rozmów pokojowych i będą one miały poza Ukrainą i Rosją innych międzynarodowych uczestników, to jednym z nich musi być Polska" - powiedział gen. Diaz de Villegas.

Hiszpański generał, który w przeszłości dowodził operacjami w ramach misji pokojowych, m.in. na Bałkanach i w Afryce, podkreślił konieczność kontynuacji wysiłków państw Zachodu w walce z wojskami rosyjskimi na Ukrainie.

Dodał, że NATO i inni sojusznicy walczącej z najeźdźcą Ukrainy muszą w jak największym stopniu zabiegać o odzyskanie od Rosji maksymalnego obszaru okupowanych terenów.

W sytuacji, gdyby doszło do rokowań pokojowych Rosja Władimira Putina musi - zdaniem hiszpańskiego dowódcy - otrzymać jak najmniej, "aby w przyszłości przed ewentualnym atakiem na innego sąsiada miała świadomość, że koszty takiej akcji będą wyższe niż zyski".

"Założenie, że Polska będzie kolejnym celem Rosji po Ukrainie jest realne. W sytuacji takiej znajduje się jednak znacznie więcej państw Europy Wschodniej i Północnej: Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia, a nawet Norwegia" - dodał.

Zaznaczył, że choć "Rosja w związku z wojną na Ukrainie słabnie", to jednocześnie odnotował, że "jej rezerwy ludzkie są trzy razy większe od ukraińskich".

Hiszpański dowódca przestrzegł przed postawą satysfakcji Zachodu z ewentualnego zawieszenia broni lub zawarcia pokoju na Ukrainie. Dodał, że Putin kieruje się w swojej polityce "imperializmem godnym przywódcy ZSRR Józefa Stalina oraz lidera Trzeciej Rzeszy Adolfa Hitlera".

Były dowódca misji NATO i ONZ zaznaczył, że Zachód powinien zrobić wszystko, aby Putin nie uzyskał przewagi na Ukrainie, gdyż utrudni to sprawiedliwy proces pokojowy. Wskazał jednak na konieczność ustępstw wobec rosyjskiego przywódcy podczas ewentualnych rokowań.

"Być może w przypadku opuszczenia przez rosyjskie wojska okupowanych terytoriów Ukrainy Putin w zamian zostałby zwolniony z odpowiedzialności karnej" - dodał gen. Diaz de Villegas, zaznaczając, że aktualna sytuacja w tym kraju nie wróży rychłego rozpoczęcia negocjacji w sprawie zawieszenia broni.

Wyraził opinię, że do wojny w Ukrainie doprowadziła spolegliwa w ostatnich latach polityka zachodnich decydentów wobec Rosji. Przestrzegł, że brak wyciągnięcia wniosków z tej błędnej strategii może doprowadzić w przyszłości do rosyjskiej agresji na Unię Europejską. Skrytykował elitę polityczna UE i USA za nadmierne bagatelizowanie zagrożeń ze strony Kremla.

"Wojny w Ukrainie można było uniknąć, jednak po 2014 roku, kiedy Putin zajął Krym, Zachód zrobił niewiele. W naturalny więc sposób agresor nie mógł wyhamować. Teraz należy zrobić wszystko, aby Rosja nie rozszerzyła konfliktu na inne rejony świata" - powiedział hiszpański dowódca, wyrażając niepokój z powodu niskiego, jego zdaniem, poziomu uzbrojenia państw Europy Zachodniej.

Dodał, że "język siły" musi dominować w przyszłych relacjach Zachodu z Rosją Putina, gdyż "tylko taki język (rosyjski przywódca) rozumie".

"Putin to dyktator, zbrodniarz wojenny i morderca swoich własnych obywateli, który słucha jedynie swojego ego. Od człowieka, który jest Hitlerem i Stalinem XXI wieku nie należy oczekiwać racjonalnego myślenia" - podsumował gen. Diaz de Villegas.

Marcin Zatyka (PAP)

zat/ san/ szm/ ał/