W poniedziałek szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz wraz z wiceministrem obrony narodowej Cezarym Tomczykiem i z szefem SGWP gen. Wiesławem Kukułą przedstawili informacje na temat programu Tarcza Wschód. Program ma zostać zrealizowany do 2028 r. i kosztować 10 mld zł. Zakłada on m.in. budowę umocnień i zapór wzdłuż wschodniej granicy.
Były szef BBN, gen. bryg. w st. spocz., prof. Stanisław Koziej w rozmowie z PAP zaznaczył, że nie jest to jeszcze konkretny program, ale generalne założenia. Jego zdaniem to "bardzo dobry projekt strategiczny, wzmacniający system obrony Rzeczypospolitej". Teraz – dodał – musi on być ujęty w podstawowych, oficjalnych, obowiązujących dokumentach strategicznych państwa, tj. w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego RP i w Polityczno-Strategicznej Dyrektywie Obronnej.
"W niej zaprezentowane założenia powinny zostać przekute w realne zadania" – dodał. Podkreślił, że na podstawie tego dokumentu wojsko opracowuje plany operacyjne użycia sił zbrojnych w różnych scenariuszach zagrożeń.
"To bardzo dobry program, ale musimy pamiętać, że obrona na każdym szczeblu, od taktycznego do strategicznego, składa się z dwóch podstawowych elementów, tj. oporu i uderzenia" – zaznaczył. Jak wskazał, program Tarcza Wschód wnosi do obrony państwa zorganizowanie oporu, dlatego powinien być "sprzężony z innymi elementami, a w szczególności z obroną powietrzną, w tym przeciwrakietową, czyli z rażeniem przeciwnika w powietrzu".
Zwrócił też uwagę na element cyberobrony. "W założeniach nie usłyszałem wyodrębnionego problemu. Myślę, że warto uzupełnić założenia o kontekst cyberobrony" – mówił.
Podkreślił, że w programie powinna znaleźć się "koncepcja atakowania wojsk wroga w momencie, w którym ruszają one do agresji, a nie dopiero wtedy, gdy znajdują się na naszej granicy".
"To jest koncepcja obrony uprzedzającej" – powiedział. "Samym oporem wojny obronnej nikt jeszcze nie wygrał" - podkreślił. Zaznaczył jednocześnie, że obrona uprzedzająca jest "dozwoloną formą obrony w odróżnieniu od zakazanych działań prewencyjnych".
Wyjaśnił, że tak zintegrowany system obrony państwa, czyli powiązanie Tarczy Wschód z obroną powietrzną, cyberobroną i z uderzeniami uprzedzającymi, może osłabić przeciwnika, który następnie może w tej strefie ugrzęznąć.
"Jeżeli wróg nie będzie wykryty na czas, to nie będzie osłabiony na czas. Wówczas wybierze sobie jeden kierunek, na którym będzie chciał nas zaskoczyć i wtedy może przerwać obronę. Bierny opór jest niewystarczający w obronie strategicznej" – podkreślił.
Pozytywnie ocenił uwzględnienie w programie priorytetu dla zdolności przeciwzaskoczeniowych. "To od zdolności przeciwzaskoczeniowych, od dobrego wykrywania, rozpoznawania zależy możliwość wykrycia początku ruszania wojsk wroga, momentu nieuchronnie rozpoczynanej agresji, gdy przeciwnika można już zwalczać" – argumentował.
Według niego połączenie tych komponentów "może nam zapewnić realizację celu politycznego, o którym słyszymy z ust rządzących, że +będziemy bronili każdego centymetra terytorium Polski czy każdego cala terytorium NATO".
Zauważył, że taka deklaracja znalazła się zresztą w konkluzjach szczytu NATO w Wilnie.
"Skoro mamy taką ambicję, słuszną zresztą, że będziemy bronili każdego centymetra i każdego cala, to powinniśmy naszą koncepcję Tarczy Wschód propagować na forum NATO, nie tylko Unii Europejskiej" – zaznaczył gen. Koziej.
Zdaniem eksperta "polska dyplomacja powinna propagować Tarczę Wschód w NATO, by stała się programem sojuszniczym, np. moglibyśmy zabiegać o to, by w konkluzjach lipcowego szczytu w Waszyngtonie znalazła się fraza mówiąca o Tarczy, tym bardziej że chcemy ją budować we współdziałaniu z Państwami Bałtyckimi". Ocenił, że jest na to szansa.
"To ważny kierunek, byśmy oczekiwali od sojuszników w UE, że to problem także ich ochrony" – dodał. Zwrócił uwagę, że ważną funkcją takich inwestycji jest odstraszanie. "Warto podejmować wysiłki, aby doktryna obrony uprzedzającej była przyjęta w sojuszu północnoatlantyckim i zakomunikowana publicznie Rosji, aby mogła służyć jako silny argument odstraszający przed ewentualną agresją" – dodał.
Narodowy Plan Obrony i Odstraszania Tarcza Wschód to program zapowiedziany przez premiera Donalda Tuska w ub. tygodniu. Chodzi przede wszystkim o budowę różnej infrastruktury wojskowej, która z jednej strony ma zwiększyć możliwości Wojska Polskiego – np. dzięki poprawie logistyki czy systemów rozpoznawczych, a z drugiej maksymalnie utrudnić działania agresorowi – poprzez budowę różnych zapór i umocnień, a także np. tworzenie gęstych lasów i bagien ograniczających mobilność.
Zgodnie z poniedziałkowymi zapowiedziami szefa MON w program Tarcza Wschód, oprócz resortu obrony narodowej, będzie zaangażowane Ministerstwo Aktywów Państwowych, Ministerstwo Klimatu i Środowiska, resorty infrastruktury i rozwoju, a także inne podmioty i wspólnoty samorządowe. (PAP)
autorka: Paulina Kurek
kno/